- Kochanie, nie rób tego... - odpowiedział Jesionowy Wicher.
Nie miał zamiaru ulec córce. Może i kiedyś to działało, ale powoli się przyzwyczajał do słodkości swoich dzieci i nauczył się ignorować ich tajną broń. Co nie znaczyło, że to nie działało w stu procentach.
- Ehhhh... Nie to nie - miauknęła szylkretka, rezygnując z dalszego używania słodkich oczu. Za bardzo nie chciała dzisiaj nadużywać tej broni - Aaaa, tatoooo... A co oznacza słowo kurwa? A dupa? Niektórzy bardzo często to powtarzają. Mają naprawdę fajowe brzmienie! Kurwa, kurwa, kurwa. Wiesz, że miauczą je wtedy, gdy się pojawiam? Mówią: "Kurwa, znowu ona" - miauczała zafascynowana nowymi słowami kotka, kompletnie nie znając ich znaczenia.
- Ehhhh... Nie to nie - miauknęła szylkretka, rezygnując z dalszego używania słodkich oczu. Za bardzo nie chciała dzisiaj nadużywać tej broni - Aaaa, tatoooo... A co oznacza słowo kurwa? A dupa? Niektórzy bardzo często to powtarzają. Mają naprawdę fajowe brzmienie! Kurwa, kurwa, kurwa. Wiesz, że miauczą je wtedy, gdy się pojawiam? Mówią: "Kurwa, znowu ona" - miauczała zafascynowana nowymi słowami kotka, kompletnie nie znając ich znaczenia.
Słysząc to, czuł jak usychają mu uszy. Naprawdę? Czy wojownicy w obozie są tacy... nieostrożni? Teraz musiał wytłumaczyć córce, że te miauknięcia są bardzo złe, co tej się pewnie spodoba i zacznie ich nadużywać. A jeśli powie, że to zwykłe słowa, to również będzie je wypowiadać. Był w kropce a czuł, że Brzoskwiniowa Bryza oberwie mu uszy, jak usłyszy od swoich pociech takie okropności.
- To są... - zaczął powoli, próbując jakoś wybrnąć z zaistniałej sytuacji. - To są bardzo niemiłe słowa, kochanie.
- Jak niemiłe? - zapytała zdziwiona.
- No... Te koty, co je mówiły do ciebie, były bardzo nieodpowiedzialne. Za takie coś jest kara, więc możesz mi powiedzieć kto to był? - Tak! Wystarczy, że przemówi tym idiotą do rozumu, pokazując Malince, że nie tylko oni dostają karę. Może wtedy dotrze do nich, że nie są krzywdzeni bez powodu.
- No... Taki z legowiska starszych... Jakaś Łamaga.
Jesionowy Wicher skrzywił się. Nie przepadał za kocurem odkąd pamiętał. W końcu próbował złożyć w ofierze małą Zboże. Najwyraźniej musiał tam pójść i ustawić drania, zamykając mu pysk w obecności swoich dzieci.
- Dobrze. Wróć do mamusi, a ja się tym zajmę. - powiedział ruszając we wskazaną stronę.
W legowisku Truskawkowa Łamaga modlił się do swojego wymyślonego boga. Czekoladowy się skrzywił. Chrząknął, a pełen złośliwości pysk kocura, odwrócił się w jego stronę.
- Czego? Zajęty jestem.
- Przeklinałeś przy Malince i teraz przez ciebie, będzie nadużywać zakazanych słów! - warknął zły.
- A pod ogonem mam tego dzieciaka. Ona i ten glut ciągle mi zawracają głowę, to... - nie dokończył, bo pysk wkurzonego ojca, pojawił się przed nim.
- Posłuchaj uważnie. Jeszcze jeden taki wyskok, a obiecuję ci, że oberwę ci uszy. I pewnie dostanę nawet za to aprobatę Pstrągowej Gwiazdy, więc trzymaj się od moich dzieci z daleka! - Odepchnął go.
Truskawkowa Łamaga zjeżył sierść, sycząc na niego wrogo. Nie zaatakował go jednak wiedząc, że nie miałby z nim szans. Zdenerwowany czekoladowy wyszedł, a widok córki przy legowisku sprawił, że szybko przygładził sierść.
- Miałaś być u matki!
- Wow! Tata jesteś super! - Mała podskoczyła z entuzjazmem.
Po jej słowach i zachowaniu stwierdził, że ta go nie dość, że widziała to i podsłuchiwała. Miał nadzieję, że nie będzie specjalnie dręczyć Truskawka, aby tylko zobaczyć, jak jej ojciec obrywa mu uszy.
***
Nastała pora nagich drzew. Śnieg był okropny. Jego biedne ciało marzło, przez co po powrocie z polowań i patroli, szedł do ciepłego żłobka, aby się wygrzać. Tam baraszkowały jego dzieci, które zachęcały go do wspólnej zabawy. Kaczorek wskoczył mu na grzbiet, a Malinka atakowała ogon. Ich cel był prosty. Pokonać wielkiego niedźwiedzia, którym był ich ojciec. Widząc starania maluchów, nie mógł powstrzymać uśmiechu. Tylko Jesiotr wolał pogadać z mamą na temat smaków i odmian ryb, niż zająć się walką. Czując małe ząbki tym razem na łapie, drgnął zerkając na wczepioną w jego sierść córkę.
- Kochanie... Nie gryź mocno. Pamiętaj, że nadal jestem twoim tatą, a nie prawdziwym niedźwiedziem.
<Malinko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz