Biegł ile sił w łapach na bagna. Łzy spływały mu po polikach, sprawiając, że kocurowi jeszcze trudniej było coś dostrzec. Gnał w jedyne miejsce gdzie czuł się dobrze. Do Cis. Jego umysł, pomimo że wciąż nie docierała do niego całkowicie rozmowa z ojcem, sugerował, że lepiej na razie nie wracać do klanu. Nie po groźbie Aronii. Na samą myśl o zastępcy kolejna fala łez i żalu dorwała wojownika. Czemu? Czemu akurat teraz Aroniowy Podmuch musiał się do niego doczepić? Czemu teraz gdy w końcu zaczęło układać mu się życie? W ogóle jakim cudem jego ojciec wpadł na taką chorą teorię? Nie rozumiał czemu zdaniem kocura miałby zabić Deszczową Gwiazdę. A tym bardziej własną babcie. Na dodatek zarzuty o spisek z Klifiakami... tym przekroczył wszelkie granice. Gniew i żal przelewające się w tamtym momencie w niewielkim ciałku Pigwy dały jasny werdykt. Martwy zastępca nie utrudni mu życia. Ojciec już dawno powinien paść. Pigwa nie rozumiał czemu Gwiezdni nadal trzymali go przy życiu.
Nie widzieli ile złego wyrządził mu i jego rodzeństwu?
Ile przykrości sprawił jego matce?
Wpadł do legowiska Cis, budząc staruszkę.
— A ci co? — syknęła starsza nieprzytomnie.
Pigwa szybko złapał potrzebne mu zioła.
— Idę się odegrać na kimś — mruknął cicho.
Kocica zaciekawiona uniosła łeb.
— Ah, aż prawie przypomniałeś mi moje pierwsze morderstwo — miauknęła Cis z udawanym wzruszeniem. — Powodzenia tak to — dodała, uśmiechając się paskudnie.
Pigwowy Kieł kiwnął łbem w podzięce. Musiał jeszcze jakoś dostarczyć podarunek dla tatulka do obozowiska bez wchodzenia do niego.
* * *
Wpatrywał się w zielone ślipia niepewnie.
— Więc mówisz, że Aroniowy Podmuch jest aż tak na ciebie zły? — zapytała ze zdziwieniem Karasiowa Łuska.
Pigwa bez przekonania kiwnął łbem, zerkając na karpia z trucizną.
— N-niestety. M-mogłabyś mu to zanieść pod legowisko...? Domyśli się, że to ode mnie i m-może trochę odpuści...
Koteczka westchnęła ze zmartwieniem. Spoglądała na niższego kocura smutno.
— Jesteś pewny, że mam z nim nie gadać? W miarę mnie lubi, może jakoś bym go udobruchała. Wiesz, mam dar przekonywania, zapytaj Płotkę to zobaczysz. Wcześniej nadal pomimo chorej łapy chciała biegać na polowania, a teraz w końcu grzecznie leży w starszyźnie.
Pigwa pokręcił łbem.
— Już i t-tak robisz dla mnie za wiele — miauknął cicho, coraz bardziej żałując tej decyzji. — Po prostu połóż mu przed legowiskiem i już — dodał z lichym uśmiechem.
Wojowniczka westchnęła, ale kiwnęła łbem.
— To do zobaczenia jutro — miauknęła z lekkim uśmiechem.
Pigwowy Kieł poczuł, jak serce zabiło mu dwa razy szybciej.
— Do zobaczenia — odpowiedział niemal niesłyszalnie.
cdn u aronii
sorki że tak misz masz ale nie mogę dwoma na raz w jednym xd
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz