- To ty! - syknął rozpoznając te zielone oczy.
- Pamiętasz mnie! - zawołała wesoło obca, spacerując po płocie.
- Czego chcesz? - Zjeżył sierść, obserwując niebieską bicolorkę w tygrysie pręgi.
Wyglądała na dobrze odżywioną, a na jej futrze widniało parę blizn. Walczyła? Myślał, że pieszczoszki od tego stronią.
- Ja? A wiesz... Tak sobie chodzę po okolicy, ale gdy zobaczyłam znajomy kuper, który przywłaszczył sobie mój śmietnik, to musiałam skorzystać i się przywitać ponownie.
- Twój? - prychnął. - Nie czułem tam żadnych oznaczeń zapachowych.
- No wiesz... Cała ulica należy do mnie - miauknęła. - Jestem Kukułka.
- Czermień - warknął pod nosem, nadal obserwując to coś.
- Obserwowałam cię jakiś czas... - Chwila co? Kiedy? Co ona powiedziała? Niby jak? Przecież był czujny! Jak to coś mogło go obserwować? Spojrzał na nią zszokowany, ale ta nawet tego nie zauważyła, kontynuując swój monolog. - ... i stwierdziłam, że jesteś całkiem silny jak na nowego. Zazwyczaj nikt nie przeżywa tyle ile wy dwaj... Ten rudy to twój chłopak, tak?
- NIE! TO MÓJ BRAT! - wybuchnął.
Co ta wronia strawa sobie myśli? Zachowuję się jakby to ona tu władała, a on był jakimś tępym gówniakiem! Wskoczył na płot z zamiarem ukazania, kto tu jest silniejszy, ale tylko opadł z powrotem na śnieg, machając wkurzony ogonem.
Kukułka widząc to zaśmiała się.
- No dalej. Skacz. Ciekawe czy ci się uda - miauknęła z zainteresowaniem.
- Nie prowokuj mnie - syknął.
- Jak będziesz miły i będziesz współpracował, to może pokaże ci coś fajnego - zwróciła się w jego stronę.
Czermień prychnął, posyłając jej wkurzone spojrzenie.
- Nie zależy mi... - Odwrócił się i miał zamiar odejść, kiedy Kukułka znalazła się tuż obok niego, zagradzając mu drogę.
- No weź! Jesteś pierwszym kotem z zewnątrz, który ma takie piękne blizny! Tu się to ceni - Otarła swój ogon o jego brodę. Szczęki czarnego kłapnęły centymetr od jej sierści, kiedy go od niego zabrała. - Mama nie uczyła cię, że nie gryzie się kotek? - miauknęła, a widząc jak Czermień rzuca się w jej stronę, odbiegła na kilka lisich skoków. - No nie denerwuj się tak! Staram się pomóc!
Prychnął. Tak. Właśnie widział. Nie z nim te numery! Kto normalny miałby pomagać innemu samotnikowi? To graniczyło z cudem. Już miał do czynienia z kilkoma obcymi, którzy starali się odebrać mu życie w walce o pokarm czy teren. A to, że ta kotka zachowywała się inaczej, nie świadczyło o jej dobrej stronie. Mogła go w końcu zaprowadzić w pułapkę. Od pieszczoszków słyszał pogłoski o większym gangu, którym wszyscy starali się schodzić z drogi. Na całe szczęście on jeszcze nie spotkał żadnego z jego członków i wolał na tym poprzestać. Nie miał zamiaru wpadać z deszczu pod rynnę.
- Co z tej pomocy będziesz mieć, co? - warknął.
Miał dość tej zabawy i czekał na jedno. Prawdę.
- Ja? Dobrą rozrywkę! - odpowiedziała, co zbytnio nie odegnało jego wątpliwości. - No wiesz. Na ulicy są inne zasady. Już poznałeś niektóre z nich.
Czy poznał? Tak. Chyba tak. Wiedział, że ukazywanie słabości mogło źle się skończyć, a siła była odpowiedzią na wszystko. Kiwnął tylko głową czekając na puentę.
- Niektórzy z samotników organizują takie... zawody? Silniejszy z nich zdobywa jedzenie, a słabszy... No... Traci swój honor. To tutejsza rozrywka. Ostatnio wszyscy narzekają na braki świeżej krwi. Zainteresowany?
Musiał przyznać, że to mu się w ogóle nie podobało. Jakie zawody? O nie... On się w nic nie wplącze. Pokręcił głową, krzywiąc pysk.
- Obejdzie się. - prychnął i odwrócił się w inną stronę.
- Ej, Czermień! - Kukułka podbiegła do niego i złapała go za ogon. Czarny syknął, odwracając się w jej stronę z zamiarem przecięcia jej ślicznej sierści swoimi pazurami, kiedy dostrzegł jeszcze dwa koty, które wyszły z ukrycia i stanęły obok niej.
- To nie była propozycja. Idziesz z nami.
C.D.N.
Uuu >:3
OdpowiedzUsuń