Przysiadł lekko znudzony, obserwując znikającego kociaka. Dobrze wiedział, że nie ma szans by ten brząc upolował nawet kulawą mysz, więc nawet nie przewidział co zrobić jeśli Jesionkowi faktycznie uda się coś upolować. Chłodny wiatr poruszył tajemniczo gałązkami pobliskiego krzewu. Aronia wbił podejrzliwe spojrzenie pomarańczowych ślipi w krzak. Pomimo że nie wyczuł żadnego wrogiego zapachu podejrzliwości nigdy nie za wiele. Tym bardziej, że gdyby gówniak Oblodzonej Sadzawki zaginął przez niego miałby nieźle przesrane. Zastrzygł uszami słysząc dziwne szmery i chrząknął pośpieszająco na kociaka. Nie miał też zamiaru tu siedzieć cały dzień i czekać aż ten i tak nic nie upoluje. Mijały kolejne uderzenia serca, a ten gówniak nie wracał. Znudzony wszedł w krzew za kocięciem i zauważył sylwetkę czekoladowego kocurka.
— Mam mysz! — oznajmił zadowolony z siebie kociak, a Aroniowy Podmuch aż wybałuszył oczy.
Zaskoczony aż przysiadł. Nie chciało mu się wierzyć, że takiemu malcowi udało się upolować taką dorodną mysz. Chyba musiała być kulawa, ślepa i najstarszą myszą chodzącą po ich terenach.
— Chyba sam Klan Gwiazd ci ją zesłał z nieba — warknął w końcu.
Jesionek uśmiechnął się dumny.
— Dobra — mruknął Aronia, rozglądając się uważnie. — Słuchaj uważnie, bo nie będę się powtarzał. Pstrągowy Pysk to niezrównoważony psychicznie babsztyl. Wzorowy przykład głupiej baby. Zamiast rozmawiać przywali ci w pysk bez powodu, a potem jeszcze zacznie spiskować jak najgorszy szczur. Podobno jej kociaki są Lisiej Gwiazdy, z którym ma na boku sekretny romans, co jeszcze lepiej pokazuję, jak bardzo ma zrytą banię ten rudy wyrzygany kłak. Założę się, że nawet jego musiała błagać o to, bo nikt inny jej nie zechciał z powodu jej krzywego pyska... — urwał, widząc próbujące to wszystko zanalizować niebieskie ślipka. — Jednym słowem jest zdrajcą i kompletną mysią strawą nie wartą więcej niż ślimaczy śluz.
— To... to czemu jeszcze nikt jej nie wywalił z klanu — zapytał zdziwiony Jesionek, nie rozumiejąc tego aspektu.
Aroniowy Podmuch westchnął teatralnie.
— Deszczowa Gwiazda ma zbyt miękkie serce dla tej głupiej baby — mruknął w odpowiedzi i wskazał ogonem na mysz. — Jak chcesz to weź, niech reszta gówniarzy ci zazdrości, ale morda na kubeł przy Oblodzonej Sadzawce.
W ślipiach czekoladowego pojawiły się radosne promyczki. Wesoło kiwnął łebkiem i w podskokach chwycił mysz.
* * *
Kocur wracał właśnie z patrolu łowieckiego, kiedy zauważył żalącą się Pstrągowemu Pyskowi Owcze Futerko. Lekko zaintrygowany przeszedł obok kotek, chcąc pod słuchać ich rozmowy. Srebrna kotka z lekkim niepokojem zgłaszała ich cudownej zastępczyni, że ostatnio jej piszczka zaginęła w tajemniczych okolicznościach. Aroniowy Podmuch zastrzygł uszami zaciekawiony, spowalniając z lekka kroku. Z opisu byłej pieszczoszki wynikało, że była to zagrzebała mysz w ziemi obok niedużego krzewu, co brzmiało podejrzanie znajomo. Kocur przysiadł i zastanowił się chwilę skąd kojarzył tą scenerię. W jego głowie pojawił się obraz czekoladowego brząca, a długie łapy wojownika powędrowały szybkim krokiem do żłobka.
<Jesionku?>
Ups... wydało się
OdpowiedzUsuń