*jeszcze przed śniegami*
Zadziwiające, jak życie lubiło zaskakiwać.
Wilcze Serce spojrzał na idącego przy jego boku rudzielca. Krzywe łapki (kocur domyślał się, że takie pozostaną już do końca życia kociaka) stawiał niezgrabnie i ostrożnie, ale w jego krokach można było dostrzec nieśmiałą ciekawość, a w niebieskich ślepkach lśniła niespotykana tam do tej pory radość.
Naprawdę nie spodziewał się, że tak się to wszystko potoczy. Że mała ruda istotka, z którą ze wzajemnością bali się siebie od pierwszego wejrzenia, będzie iść u jego boku po lesie. Ba, że będzie jego uczniem.
Wilcze Serce miał świadomość, że był dla niego zbyt pobłażliwy, ale nie potrafił tego zmienić. Wciąż miał w pamięci drobne ciałko targane spazmami płaczu i wyraz jego oczu, gdy wbijał małe kiełki we własne łapy.
Po prostu czuł się odpowiedzialny za to, co się stało i robił wszystko, żeby wynagrodzić to malcowi. Nawet jeśli oznaczało to taryfę ulgową na treningu. Nie potrafił inaczej.
Zresztą, nie oszukujmy się - Leszczynowa Łapa nie miał budowy herosa, ani walecznego serca wojownika. Ale czy każdy musiał mieć? Kocur uzna za swój sukces moment, w którym malec będzie w stanie zadbać sam o siebie, a jeśli przysłuży się przy tym klanowi… to już wystarczy, żeby nazwać go wojownikiem.
-Wujku Wilcze Serce?
Z zamyślenia wyrwał go delikatny głos rudzielca. Uśmiechnął się, słysząc jak go nazwał. Wujku. Nie przyznawał się do tego, ale czarny był cholernie dumny z tego miana.
-Tak, Leszczynku? - jego głos automatycznie stał się gładszy niż zwykle. Jakby bał się, że nawet tym może skrzywdzić rudego.
-Chyba coś czuję.
Kocur odetchnął głębiej. I owszem, on też coś poczuł. Oprócz zapachu nornicy była to też duma, ogrzewająca jego serce.
To był któryś z ich kolejnych treningów polowania. Kocur specjalnie nie liczył, spacery z Leszczynkiem szybko stały się po prostu częścią jego dnia. Czasami zabierał młodego tylko po to, żeby mu trochę poopowiadać, czasami razem z innymi szli na patrol, a ostatnio zaczęli też polować. Nie naciskał, nie poganiał i starał się, żeby kocurek zawsze miał czas na odpoczynek. I miał głęboko gdzieś krzywe spojrzenia niektórych klanowiczów.
Wilki dbają o każde, nawet najmniejsze szczenię.
-Chodźmy. Może nawet uda nam się ją upolować.
<Leszczynku? To chyba też jest time skip xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz