Zimorodek podniosła brew. Jak często spotykało się tak wykotkowane kocurki? Czyżby klan Gwiazd chciał ją ukarać podtykając pod nos żywą kopię Zlepionej Łapy? Albo coś jeszcze gorszego? Głośny świst wydobył się z ust wojowniczki kiedy ta zastanawiała się jakim cudem Sroczy Żar nie zdołała przekazać synowi odrobiny testosteronu, który co jak co, ale składował zapasy właśnie w ciele jej siostry.
- Chyba nie chcesz wyróżniać się na tle zacnych i silnych wojowników kwiatuszkami za uszkiem? - odparła mierząc Żywicę chłodnym spojrzeniem.
- Ale Sokole Skrzydło przecież... - chciał dokończyć maluch jednak ciotka od razu mu przerwała.
- Nie wzoruj się na Sokolim Skrzydle. Może widziałeś czy kiedykolwiek był stanowczy, odważny, lojalny, jak wojownik? Stawiał opór zagrożeniu? - mruknęła. Zaraz usiadła i owinęła ogon wokół łap. Oj, nie będzie łatwo. Jeśli taki kociaczek robi sobie autorytety z równie zakotkowanego medyka jak on sam trzeba zabrać sprawy w swoje łapy.
- Ja z pewnością taki będę! Będę wspaniałym wojownikiem! - zawył Miodek zwracając na siebie dwie pary oczu. Pointka przewróciła ślepiami odsuwając na pewną odległość kremowego. Po krótkiej chwili ciszy postanowiła kontynuować.
- A ty, Żywico? Nie chcesz stać się najlepszym wojownikiem klanu Klifu, tak jak ma zamiar Miodek? Polować dla klanu, brać udział w bitwach? To właśnie z bitwy z klanem Wilka zdobyłam, a raczej straciłam ten kawałek ucha... - mówiąc to wskazała na miejsce oderwania. Przed jej oczami przeleciała scena z boju. Mimo tego jakie omiotały ją wtedy uczucia teraz uśmiechała się zimno na myśl o tamtym zdarzeniu. Nie słysząc reakcji spojrzała na liliowego. Przed jej oczyma stanął iście sielski obrazek. Pręgowany postanowił nazbierać kamyczków podczas nieuwagi ciotki i teraz z zainteresowaniem i zacięciem obwąchiwał je i zachwycał się istotą piękna tychże skał.
- Żywico! - syknęła niebieska obrzucając dzieło siostry ostrym spojrzeniem. Gdy ten nie zareagował i nadal z ogromnym zachwytem przyglądał się kamieniom kocica postanowiła dobyć ostatecznej broni. Pospiesznie wyjęła kwiatek zza uszu bicolora po czym sprawnym ruchem zmiażdżyła go pod łapą. Zmrużyła ślepia przyglądając się siostrzeńcowi, a na jej pysku wyrosła czysta obojętność. Może i nawet zaduma.
- Ciociu... To był prezent - powiedział niepewnie kocurek, a jego ciało powoli zaczynały opanowywać dreszcze. Oczy liliowego pociemniały, a pyszczek przybrał żałosny wyraz. Starsza kocica zamrugała odpędzając od siebie słodycz w płaczliwym spojrzeniu syna Zlepka.
- No cóż... Zbyteczny był ten "prezent" - zauważyła i z chłodem przyglądała się jak z oczu Żywicy poczynają spływać łzy. Niebieska prychnęła cicho i powoli wstała. - Przynajmniej już nie będzie zaśmiecał twojej głowy - mruknęła patrząc jak pręgowany chlipiąc zbiera płatki kwiatu. "Zaraz będzie opłakiwał krople wody". Nie zważając na kociaka, do którego przybiegł zaalarmowany kolega wycofała się z miejsca wypadku i od razu pokierowała do legowiska przywódcy aby poprosić Lisią Gwiazdę o przydział do szkolenia Żywicy. "Oj, nie będzie już się mazał. Wycisnę z jego kroplę Sroczego Żaru, choćby nie wiem ile miałoby to potrwać"
Wszystko poszło po jej myśli. Uśmiechnęła się lekko, wręcz złowieszczo dotykając nosa swojego nowego ucznia. "Nie będzie litości"
Kiedy skończyły się okrzyki na cześć nowo upieczonych terminatorów Zimorodkowa Pieśń zabrała Żywiczną Łapę na bok dając mu znak ogonem.
- Jutro o świcie trening - oznajmiła stanowczo wywiercając spojrzeniem dziurę w liliowym. - Obejdziemy terytorium.
<Żywiczna Łapo?>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz