~akcja rozgrywa się jeszcze przed mianowaniem Sójki~
Wiewiórczy Ogon opuściła legowisko wojowników i wzdrygnęła się, kiedy zimny wiatr nieprzyjemnie zmierzwił jej futro, a kilka białych płatków śniegu wylądowało na jej uszach. Wstała dosyć wcześnie i uznała, że zanim wyruszy patrol graniczny lub łowiecki, upłynie jeszcze trochę czasu. Rozejrzała się po lekko zaśnieżonym obozie w poszukiwaniu jakiegoś zajęcia, kiedy jej wzrok spoczął na żłobku. Lekkim krokiem potruchtała w jego stronę uznawszy wcześniej, że skoro już nie śpi, mogłaby odwiedzić Sójkę. Po drodze przyznała sama przed sobą, że w zasadzie całkiem fajny kocurek z niego wyrósł. Może trochę zbyt łatwo na wszystko się zgadzał, ale przecież kiedy zostanie uczniem, z pewnością będzie chlubą swojego mentora. Gdyby kazano mu wyjmować starszyźnie kleszcze codziennie przez cały księżyc, z pewnością zgodziłby się bez najmniejszych obiekcji. Cóż, przez jakiś czas na pewno spadnie na niego większość uczniowskich obowiązków, ponieważ był on najstarszym kocięciem w klanie - starszym nawet nieznacznie od kociąt Iglastego Krzewu i Gęsiego Pióra - więc najpewniej przez kilka wschodów słońca posiedzi w legowisku uczniów sam.
- Sójko! - zawołała go zduszonym szeptem, aby w razie gdyby spał, nie obudzić ani jego, ani Gęsiego Pióra, gdyż królowa najpewniej oberwałaby jej za taką akcję uszy, a zastępca przywódcy jeszcze by jej poprawił. Uśmiechnęła się widząc w wejściu do żłobka niedużą główkę w kolorze piasku. Kocurek skinął jej na powitanie, a Wiewiórczy Ogon przywitała go krótkim liźnięciem w bark.
- Dzień dobry, Wiewiórczy Ogonie - pisnął kocurek, po czym spojrzał się za siebie, aby upewnić się, że nie przeszkadza w spaniu swojej przybranej mamie.
- Cześć, młody. Dobra, to teraz gadaj mi tu, co knujesz - mruknęła i posłała płowemu zadziorne spojrzenie, na które ten odpowiedział wykrzywionym w zdziwieniu pyszczkiem. - Coś tak wcześnie wstał?
- Chciałem popatrzeć - odparł po krótkiej chwili ciszy i utkwił jasne spojrzenie w tańczących na wietrze płatkach śniegu. - Myślę, że śnieg jest bardzo ładny.
Cynamonowa znowu wzdrygnęła się, kiedy kolejny lodowaty podmuch wiatru uderzył w jej klatkę piersiową. Zauważyła, że na różowym nosku Sójki wylądował jeden, maleńki płatek, a kociak prychnął zaskoczony. Trochę ją to rozbawiło.
- Wiesz co, niedługo pewnie zostaniesz uczniem - powiedziała wojowniczka po krótkiej ciszy.
- Uczniem?! - maluch skoczył na równe łapy przy okazji na chwilę zapominając o zachowaniu ciszy. Po chwili dodał trochę ciszej: - Naprawdę?
- A pewnie - mruknęła pręgowana. - Dostaniesz własnego mentora, który wyszkoli cię na świetnego wojownika... lub medyka, jeśli Klan Gwiazdy da.
- Mogłabyś być moją mentorką, Wiewiórczy Ogonie?
Kotkę na chwilę zamurowało, a nie zdarzało jej się to często. Po chwili namysłu uznała, że może byłoby nawet miło wziąć młodziaka pod swoje skrzydła, ale przecież nie była jedyną wojowniczką w Klanie Wilka bez ucznia. Równie dobrze mógł szkolić go na przykład Łabędzia Szyja, Cętkowany Liść albo Północny Wiatr, a ona sama mogła albo pozostać bez ucznia, albo uczyć któreś z kociąt Iglastego Krzewu. Cóż, ta druga wizja też wydawała jej się niezgorsza.
- Jeśli Błotnista Gwiazda tak zdecyduje, to oczywiście. Ale ostrzegam, jeśli na siebie trafimy, nieźle dostaniesz ode mnie w kość - miauknęła wesoło i pacnęła go delikatnie łapą ze schowanymi pazurami. - Wiesz, w zasadzie Zmierzch, Gasnąca i Gorzka również będą już niedługo zaczynać szkolenie. Przynajmniej w nocy nie będzie ci zimno, kiedy położysz się spać - uśmiechnęła się zadziornie, po czym położyła jedną łapę na śniegu, i strzepnęła go Sójce na łebek. Ten tylko prychnął i zapytawszy, czy również może wystawić łapkę poza żłobek, zrobił to samo. Zanim Wiewiórczy Ogon się obejrzała, obydwoje zaczęli tarzać się po śniegu posyłając w powietrze wiele mroźnych drobinek.
- Tylko nie wpadnij w jakąś zaspę, bo nie znajdziemy cię aż do pory nowych liści.
Sójka zachichotał, a chwilę później z gardła wojowniczki wydobył się pomruk zadowolenia i nawet kilka grymaśnych odgłosów dobiegających z legowiska wojowników nie zdołało popsuć jej humoru.
<Jak ktoś chce, to może odpisać ^^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz