—
Gdy Czapli Potok dostrzegł rudą sylwetkę przedzierającą się przez śnieg, był w sumie nawet zdziwiony. Nie sądził, że kotka przyjdzie, ale mimo wszystko, był zadowolony.
Zaśmiał się cicho, aczkolwiek z nutką zdziwienia, słysząc jej pytanie.
— Przecież jest. Wszystko ci już teraz wyjaśnię, dobrze? — miauknął łagodnie. Chciał się położyć, niestety, wolał nie kłaść się w zimnym śniegu.
— No, ja myślę, że się wytłumaczysz! Nie po to przyszłam spotkać się z kolesiami z nieba, żeby teraz okazało się, że mnie wykiwałeś! — Leszczyna była oburzona, jednak usiadła obok Czaplego Potoku, skora łaskawie go wysłuchać.
Czapli Potok westchnął. Na moment uniósł głowę, wpatrując się w Srebrną Skórę, która odbijała się w jego ciemnych oczach niezliczonymi gwiazdami. Chciał to wszystko jak najlepiej wytłumaczyć biednej Leszczynie i liczył, że przodkowie jakoś mu w tym pomogą.
— No więc wszystkie klany, poza twoim Klanem Lisa oczywiście, wierzą w Klan Gwiazdy. No i jakby ci to wyjaśnić... zmarłe koty, które wiodły prawe i sprawiedliwe życie, idą tam po śmierci, a wtedy na niebie wyłania się nowa, reprezentująca go gwiazda. Klan Gwiazdy widoczny na nocnym niebie nazywamy Srebrną Skórą.
Leszczyna zamrugała zdziwiona.
— Czyli teraz gapi się na nas z góry cała gromadka takich gwiezdnych trupów? — zapytała, przekrzywiając ucho.
Czapli Potok pokiwał głową, ignorując to, że Leszczyna nazwała między innymi jego rodzinę gwiezdnymi trupami.
— Nie rozumiem! — wybuchła nagle kotka. — A co oni tam jedzą? Nie nudzi im się tam za bardzo, tak po prostu siedzieć i patrzeć na tych, co jeszcze dychają? Co z kotami, które wcale nie były takie prawe i sprawiedliwe? No i co w końcu z tymi życiami, co je rozdają? Kurde, trochę to będzie mnie dezorientować, jak sobie będę kiedyś dzieci robić i będę miała świadomość, że patrzą na mnie gwiezdne dziadygi...
— Na ciernie i osty, okaż trochę szacunku! — prychnął z lekka aż rozgniewany Czapli Potok, machając ogonem.
Leszczyna położyła uszy po sobie, marszcząc nosem.
— Nie będę okazywać szacunku zdechłym zboczeńcom! — obruszyła się w odpowiedzi.
Czapli Potok poczuł, że aż zalewa go fala gorąca. Już chciał otworzyć pysk i kontynuować kłótnię, ale w ostatniej chwili się powstrzymał. W końcu Leszczyna jeszcze do końca nie wiedziała, z czym ma do czynienia. Wziął głęboki oddech i odczekał chwilę.
— W Klanie Gwiazdy nie trzeba już polować ani walczyć, mimo to, jest tam zwierzyna. Szczerze, to nie wiem, co oni tam robią, bo nigdy tam nie byłem. Gwiezdni mają jednak wielką moc, potrafią nawet kontrolować pogodę, myślę więc, że mają ciekawsze rzeczy do roboty niż obserwowanie aktów prokreacji przypadkowych kotów... Natomiast dla tych, którzy czynili zło w swoim życiu jest inne miejsce, nazywane Miejscem, Gdzie Brak Gwiazd. Nikt nie wie, gdzie ono się znajduje, ale podobno tam koty zmuszone są do samotnej wędrówki przez mroczne lasy, są wiecznie głodne, a zwierzyny tam brak.
— Śmierć prezentuje się dosyć opłacalnie, skoro mogę potem mieć takie kozackie moce — mruknęła Leszczyna. — Ale co z życiami? Ja chcę wiedzieć co mam robić, aby mieć nieskończoność żyć!
Czapli Potok zachichotał.
— Nie możesz po prostu mieć nieskończoności żyć, to nie tak działa. Tylko liderzy mogą je mieć, a taki lider jest tylko jeden na cały klan — wyjaśnił spokojnie.
— Śmierć prezentuje się dosyć opłacalnie, skoro mogę potem mieć takie kozackie moce — mruknęła Leszczyna. — Ale co z życiami? Ja chcę wiedzieć co mam robić, aby mieć nieskończoność żyć!
Czapli Potok zachichotał.
— Nie możesz po prostu mieć nieskończoności żyć, to nie tak działa. Tylko liderzy mogą je mieć, a taki lider jest tylko jeden na cały klan — wyjaśnił spokojnie.
<Leszczynko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz