- Mamo co się dzieje? - zapytała.
- Zostajesz dzisiaj uczennicą kochanie!
A no to wszystko wyjaśnia. Tym razem nawet Płomienny Ryk został dłużej w żłobku pewnie by coś im powiedzieć. Jednak na razie tylko patrzył się na nich z wyższością. Czyli nic nadzwyczajnego. Pożar od razu zaczęła układać sobie futerko językiem. Teraz już nie będzie kociakiem i będzie musiała umieć sama o siebie zadbać. Kiedy wszyscy już mieli pięknie ułożone futerka, a Ognista Piękność zdążyła im wszystkim powiedzieć, jak uroczy są oraz zmusić ojca do powiedzenia tego samego, wojownik wziął ich wszystkich na stronę.
- Dzieci. Wiecie, z jakiego rodu się wywodzicie. Liczę na to, że będziecie się świetnie uczyć i żyć zgodnie z ideą Piaskowej Gwiazdy. Godnie reprezentujcie nasz ród i zachowujcie się. Nie zamierzam biegać do Żmii i was ułaskawiać jasne?
- Tak ojcze - zgodnie powiedziało niezbyt zgodne rodzeństwo. Niedługo potem usłyszeli wezwanie przywódczyni na ceremonię. Tak więc wyszli. Większość klanu już była na polanie tylko pojedyncze jednostki dochodziły do tłumu zebranych.
- Klanie Burzy! Dzisiaj trójka kociaków ukończyła odpowiedni wiek, by stać się uczniami! Aksamitko, Pożar, Rudziku wystąpcie
Dwa rude kociaki i jeden kremowy wyszły przed tłum. Rudzik szedł dumnie, jakby zaraz miał zostać mianowany na przywódcę. Aksamitka starała się wyglądać pięknie i dobrze się prezentować. Pożar za to szła powoli, dostojnie i pewna siebie. Kątem oka wyłapała grupkę uczniów siedzącą z boku. Gdyby nie to, że widziała ich kiedyś z mentorami lub jak wymieniali im mech, pomyślałaby, że są wojownikami. Wszyscy byli rudzi, przynajmniej częściowo. Jakiś plus to jest. Posłała im pewne siebie spojrzenie, które gdyby nie to, że wyglądała przy nich jak jeż przy niedźwiedziu, mogłoby być wzięte za groźbę. W końcu stanęli przed tłumem pod wieżą, w której oknie siedziała Obserwująca Gwiazda.
- Rudziku, Aksamitko i Pożar. Ukończyliście wiek sześciu księżyców i nadszedł czas, abyście zostali uczniami. Od teraz aż do otrzymania imion wojowników będziecie nazywać się Rudzikowa Łapa, Aksamitkowa Łapa i Pożarowa Łapa. Rudzikowa Łapo twoją mentorką będzie Czuwająca Salamandra, mam nadzieję, że przekaże ci całą swoją wiedzę.
Po tym Rudzikowa Łapa z wyraźnym niesmakiem dotknął się nosami z szylkretową kotką.
- Bobrzy Siekaczu, otrzymałeś świetne wyszkolenie od Lisiego Ogona, będziesz mentorem Aksamitkowej Łapy.
Aksamitka zetknęła się nosami z dużym burym kocurem.
- Szepcząca Pustko nadszedł czas, byś dostał ucznia. Twoją uczennicą będzie Pożarowa Łapa.
Pożar nie ogarnęła, czyje imię właśnie wypowiedziała liderka. Patrzyła na pyski rodziców. Ognista Piękność wyglądała, jakby ktoś trzymał jej kąciki ust w górze i nie zamierzał puścić. Płomienny Ryk za to patrzył bez uczuć na swoje kocięta, choć Pożar wydawało się, że widziała tam błysk dumy. Wtedy wreszcie zobaczyła podchodzącego kocura. Ten, przed którym ostrzegał ich tata. Dla zasady zetknęła się z nim nosem. Potem wszyscy skandowali ich nowe imiona. Miała wrażenie, że ich matka nadrabia krzyczeniem za trzy koty. Nie słuchała. Popatrzyła na pysk nowego mentora, który wyglądał, jakby kupił uśmiech od Ogień.
- Co będziemy robić Szepcząca Pustko? - zapytała dosyć chłodno. Nie zamierzała nazywać go mentorem. Nie zasługiwał na szacunek.
<Nie-mentorze?>
[519 słów]
[przyznano 10%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz