Patrzył na kotkę zdziwiony, on miał być mentorem? Nie wyobrażał sobie tego, niby, czemu on? Nie Potrójny Krok? Miał ponad czterdzieści księżyców na karku, jednak dalej nie mógł uwierzyć. Po zetknięciu się nosem i skończonym spotkaniu klanu podszedł jeszcze bliżej niej. Przemyślał przez chwilę co chce przekazać.
– Ośnieżona Łapo, jak pewnie wiesz trening zaczniemy od podstawowych ziół, a przede wszystkim od kodeksu medyka. To najważniejsze. – powiedział, starając się nie denerwować.
– Rozumiem. – odpowiedziała płowa. Nie oczekiwał zbyt długiej odpowiedzi od niej, chciał tylko usłyszeć potwierdzenie.
– To jak pewnie kojarzysz kodeks wojownika, to kodeks medyka ma kilka innych punktów. Opowiem ci je w drodze i w samym legowisku, chodźmy. – Zaczął iść do legowiska medyków, spoglądając, czy młodsza za nim nadąża. – Medyk nie poluje, my tego nie robimy w przeciwieństwie do wojowników. Mamy obowiązek chodzić na wyprawy medyków, jednak są obecnie zawieszone, musimy leczyć wszystkie koty. Nieważny, czy lubisz tego kota, czy zaszedł ci za skórę albo jest z obecnego klanu. Musisz pomagać wszystkim. Nie wolno nam też walczyć, chyba że ktoś nas zaatakuje, jednak to rzadkość. I najważniejsza zasada, medykowi nie wolno posiadać kociąt. Nie ma nic, co na to pozwala, nie wolno ich mieć i koniec. Możesz sprowadzić okropne konsekwencje na klan wilka i gniew Potrójnego Kroku na nas. Nie wiem, które najgorsze. Rozumiesz? To chyba podstawowe zasady, które musisz znać o każdej porze dnia. Wszystko jest proste i zrozumiałe? – mruknął dość długie tłumaczenie, nie zauważając, że już dawno są w legowisku. – I ważne, medyk ma władzę absolutną w swoim legowisku, a pająków nie zabija się.
– Czemu pająków nie zabijamy? To jest w kodeksie? – Spojrzała na niego zdziwiona dymna.
– Nie, po prostu nasz medyk główny bardzo je lubi i są pożyteczne. Dają pajęczynę i nie są takie złe. Mógł hodować żaby, lepsze to.
<Ośnieżona Łapo?>
<Ośnieżona Łapo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz