Uczeń był bardzo podekscytowany. Również starał się wyczuć coś dobrego swoim drobnym nosem, stawiał kończyny do przodu. Spojrzał się na Kamienną Agonię, lecz ona warknęła na niego z nienawiścią w oczach. Zdążył się już przyzwyczaić.
- Kamień...? - miauknął, instynktownie spuszczając głowę.
- Czego, bachorze?! - warknęła. - Zamknij się już, ciągle tylko gadasz!
Kotka była wyjątkowo rozdrażniona. Nastała chwila ciszy, jednak nie na długo. Chwilę później zaczęło grzmieć. Futro na grzbiecie Wrzosowej Łapy się zjeżyło, a źrenice zwęziły.
- To było do przewidzenia... jakbyś tyle nie gadał, może byśmy coś upolowali, ale nie! - fuknęła, po czym zwróciła się w stronę obozu. Kocur nic nie odpowiedział. Stał, z jedną łapą w powietrzu, węszył.
- Czuje coś, czuje! Chodź tu szybko! - wrzasnął, po czym wskazał siostrze kierunek za pomocą ogona.
- Idę...
Uczeń z nosem przy ziemi zaczął biec, w linii prostej podążając za zapachem. A za nim, nieco wolniejszym tempem zastępczyni lidera. Obijali się o wysokie, wilgotne kępki trawy. Zapach deszczu przenikał przez wszystko. W pewnym momencie przystanęli. Poczuli zapach krwi, czegoś świeżego i soczystego. Zaczaili się za gęstymi roślinami.
- Myślisz że to tutaj? - szepnął Wrzosowa Łapa.
- Czuć intensywnie. Bądź cicho, bo wystraszysz... - fuknęła.
Oba koty wystawiły swoje pazury, zrobiły krok do przodu, uniosły zady do góry a następnie skoczyły. Za gęstwiną pasł się młody beżowy królik, który był poraniony na łapie. Nie miał jak uciekać. Kocie pazury wbiły się w jego ładną sierść i zalały ją bordowym płynem. Wrzosowa Łapa trzymał ofiarę za brzuch, Kamienna Agonia natomiast dusiła ją. Królik był gotowy do zjedzenia. Koty zawróciły w stronę obozu.
***
*po nocnej warcie Wrzosowej Rzeki, po mianowaniu go na wojownika*
Słońce zaczęło już wschodzić. Niebo było w większości pokryte chmurami, z dnia na dzień robiło się już coraz chłodniej. Pora zielonych liści dobiegała końca. Wrzosowa Rzeka, a wcześniej Wrzosowa Łapa i tak, wciąż pełen energii zakończył swoje nocne stróżowanie. Przeciągnął się i ziewnął, ruszył w kierunku wojowniczego legowiska. Wszedł, obwąchał. Ujrzał tam jeszcze kilku wojowników którzy wybudzali się ze snu. Jak szybko wszedł, tak szybko wyszedł. Okrążył cały obóz, siedziała przy wejściu do kociarni jedząc tłustego królika. Niebieski kocur podbiegł do niej.
- Kamień! Wiesz, że teraz jestem Wrzosowa Rzeka?! - zawołał z uradowaniem.
< Kamienna Agonio? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz