Napuszony kocur w jednej chwili zamachnął się łapą z wyjętymi pazurami. Złotooka uchyliła się w ostatniej chwili, czując na pyszczku jedynie ruch powietrza. Do oczu zaczęły napływać jej łzy. Czuła się rozdarta: pamiętała jak Srebrny Deszcz opowiadał jej o swojej samotnej tułaczce i o tym, że jego jedyną rodziną pozostał klan ale przecież nie skrzywdziłby jej, prawda?
Zroszona Łapa cały czas zgrabnie unikała ciosów i kłapnięć zielonookiego kocura. Wiedziała jednak, że na dłuższą metę ta taktyka się nie sprawdzi, i bądź co bądź, będzie musiało dojść do konfrontacji.
- Nie możesz wiecznie uciekać kociaku! – zaśmiał się wywołując dreszcze u uczennicy.
Bała się go. Chociaż cichy głosik w jej duszy podpowiadał, że to jej przyjaciel to rozum szaleńczo krzyczał aby się wyniosła stamtąd i ostrzegła klan przed nowym wrogiem.
- Proszę cię, przestań! – jedna jej łza kapnęła na mierną trawę – Skoro zależało ci na tym aby mnie zabić, to czemu tego nie zrobiłeś? Żaden ze mnie przeciwnik!
- Proste rozwiązania są nudne i przewidywalne a tak przynajmniej będę miał zabawę! – skoczył i przygwoździł ją do podłoża – Jakieś ostatnie słowa?
Uczennicy przed oczami zaczęły ukazywać się wszystkie przeżyte sceny. Czas z rodzeństwem, matką, Szepczącym Wiatrem i… Srebrnym Deszczem a wraz z nim wszelkie ruchy bitewne, jakie kocur jej pokazał.
Dlaczego teraz mi się przypominają? ~ zastanawiała się do momentu, gdy zorientowała się, że kły bliźniaka jej zmarłego mentora znalazły się nienaturalnie blisko jej pyszczka. Czyżby to kocur z Klanu Gwiazd dawał jej wskazówki?
Zacisnęła szczęki, po czym z ogromną siła zaczęła kopać w miękki i odsłonięty brzuch napastnika. Kocur pisnął zdradzając swoje zaskoczenie. Kotka poczuła, że jedną z łap zrobiła mu długą ale płytką ranę na brzuchu. Wyślizgnęła się spod zamroczonego kocura. Nastroszyło futro wysuwając, dotychczas schowane, pazury przednich łap.
- Może i go zabiłeś ale niestety spóźniłeś się – pręgowany kocur przyglądał się jej zaciekawiony ale wciąż gotów ją zaatakować –Srebrny Deszcz zdążył przekazać mi kilka ruchów bitewnych!
Jej żyły rozsadzała adrenalina, negując strach czy zwątpienie. Miała tylko jeden cel – pomścić swojego przyjaciela!
Atakowała stosując wszelkie, poznane metody. Oczywiście kocur nie miał problemu z ich uniknięciem. Był od niej znacznie wyższy i szybszy. Mimo wszystko jednak, od tamtego momentu nie miał ani krzty czasu aby wyprowadzić cios, do czasu. W pewnym momencie zawahała się, jakby ktoś lub coś ją trzymało za futro na karku. I wtedy kocur wyprowadził cios. Mignęła jej tylko łapa a potem piekący ból na lewym policzku i zderzenie z trawą. Chwilę zajęło jej pozbieranie się po tym ciosie ale nie ból ją zaskoczył a wyraz pyska srebrnego kocura. Stał cały zesztywniały. Dawniej Zroszona Łapa by zaczęła się zastanawiać co mu się stało ale obecna… nie przepuściła takiej okazji. Wystrzeliła tak szybko jak wiatr szaleje na wrzosowiskach i w ciągu dwóch uderzeń serca powaliła wciąż zdezorientowanego kocura. Przytrzymała go tak jak ją nauczono i chciała zadać śmiertelny cios.
- Czekaj Zroszona Łapo! – krzyknął – To ja Srebrny Deszcz!
- Myślisz, że ci znowu uwierzę? – posłała mu niedowierzające spojrzenie.
- Naprawdę! Posłuchaj... – nabrał powietrza i wypuścił je nosem – Chciałem zrobić ci test aby sprawdzić jak dobrze walczysz.
Zroszona Łapa spoglądała w jego zielone oczy i rozpoznała w nich tego samego Srebrnego. Zeszła z kocura siadając trochę dalej. Nie wiedziała, co miała o tym myśleć. Dopiero po chwili dotarło do niej co kocur powiedział.
- Test?! – wykrzyknęła – Ojej! Gdybym wiedziała, że to tylko udawane nigdy bym tak się nie…
- Spokojnie, zachowałaś się wzorowo, jak prawdziwy wojownik. Nie spodziewałem się, że masz w sobie aż tyle siły i odwagi.
- A-ale… - zaczęła się jąkać, więc odczekała chwilę aż jej umysł ochłonie – Mogłam cię poważnie zranić albo co gorsza zabić! Właśnie! Jak twój brzuch?!
- Gorzej mnie bolało, naprawdę, ale… - podszedł bliżej – Chyba ja za to przesadziłem. Twój policzek…
Kotka przyłożyła łapę do piekącego policzka i, gdy zobaczyła krew na futerku poczuła mocniejsze ukłucie bólu.
- Oj tam… prawie w ogóle nie boli – uśmiechnęła się słabo.
- Będę spokojniej spał, jeśli obejrzy to Lawendowy Płatek – Srebrny Deszcz podniósł się.
- A ja się zgodzę na to jeśli ty też dasz się obejrzeć medyczce – doskoczyła do niego obdarzając go spojrzeniem nieznoszącym sprzeciwu, a przynajmniej próbowała, bo kot jedynie się roześmiał.
*^*^*^*^*^*^*
- Zostanie mi ślad po tej ranie? – spytała niebieską kotkę, która kazała uważnie przyglądała się jej zadrapaniu.
- Tak ale drobny. Podejrzewam, że w przyszłości, może być tylko małą szramą – niebieskooka posłała jej pokrzepiające spojrzenie.
- To dobrze – skrzywiła się z bólu, gdy medyczka przyłożyła do jej już oczyszczonej rany jakieś zioło.
- Poszczypie tylko przez chwilę.
Zroszona Łapa pokiwała głową. Zza głowy cętkowanej kotki widziała jak Srebrny Deszcz rzuca im co jakieś zaciekawione spojrzenie, chociaż przez większość czasu skupiał się na trzymaniu pajęczyny przy własnym zadrapaniu. Uparła się, żeby jej mentor jako pierwszy został zbadany. Do teraz nie miała pojęcia w jaki sposób to uprosiła ale cieszyła się, że wreszcie przełamała swoją wrodzoną nieśmiałość i postawiła na swoim.
<Srebrny Deszczu?>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz