Była zimna noc Pory Nowych Liści. Koty zdążyły się przyzwyczaić do polepszającej się pogody, dlatego przymrozek był dla wszystkich dużym wstrząsem.
W legowisku wojowników leżały dwa wtulone w siebie koty - jeden trzęsący się z zimna i drugi, próbujący ogrzać tego pierwszego. Oczywiście oprócz nich było tu mnóstwo innych kulek futra, jednak to na tych dwóch się skupimy.
Pierwszy, a raczej pierwsza - była to niewielka kotka o krótkiej i jedwabistej sierści, urodzona w gnieździe dwunożnych. Znała dobrze swoją matkę - jedyną towarzyszkę zabaw, gdyż nie miała rodzeństwa, a ojca nie znała. Z tego też powodu, gdy dowiedziała się, że jej ojciec żyje i mieszka w lesie, uciekła na jego poszukiwanie. Nie wiedziała jednak, że życie w dziczy tak bardzo różni się od tego spokojnego, do którego przywykła. Głodna i zmęczona chwiejnym krokiem dotarła do rzeki. Nie myśląc trzeźwo wyciągnęła łapę starając się złapać płynącą w niej rybę, lecz - jak można to było przewidzieć - zachwiała się i wpadła do rzeki. Już chwilę potem jej płuca wypełniła woda, a przed oczami miała jedynie ciemność. Ostatnie co pamiętała, to czyjeś zęby zaciskające się na jej karku.
Obudziła się na otwartej przestrzeni, gdzie stał nad nią nieznany kocur. Przedstawił się, po czym dał jej propozycję dołączenia do klanu. Kotka nie wiedziała do końca o czym mówi, ale jednocześnie czuła, że nie ma za bardzo wyboru. Zgodziła się, a kocur zaprowadził ją do obozu, gdzie została przedstawiona przywódczyni - Białej Gwieździe. Ta przyjęła ją i wybrała na swoją uczennicę, aby już następnego dnia rozpocząć trening. Tego dnia, wydarzyły się jeszcze dwie rzeczy: dostała nowe imię - "Złota Łapa", oraz poznała swojego pierwszego przyjaciela. Był to młody kocur o zielonych oczach i futrze czarnym jak noc. To on przedstawił jej, jak wygląda życie w klanie i zapoznał ze zwyczajami, jakie tu obowiązywały. Niedługo po tym nadeszła rutyna - sen, trening, sen, trening, który szybko został jednak przerwany, ze względu na tak upragnione spotkanie z ojcem, które nie do końca tak, kotka sobie wyobrażała. Spotkała go w ciemnym i obumarłym lesie, gdzie ten ugryzł ją w łapę. Po przebudzeniu ze "snu", rana jednak nie zniknęła, przez co uczennica kulała w trakcie treningu, co szybko zauważył jej przyjaciel, o wszystkim dowiedział się jednak dopiero w obozie. Uczeń próbował pomóc kotce, jednak w głębi dobrze wiedział, że nic nie zdziała. Pozostawało mieć nadzieję. Niedługo później stało się coś, co zmieniło losy dwójki kotów. Czarny kocur wyznał swojej przyjaciółce miłość, która ta odwzajemniła. Wtedy skończył się odcinek ich życia, kiedy byli najlepszymi przyjaciółmi. Ale zaczął się nowy - piękniejszy niż jakikolwiek inny. Ich wspólny odcinek.
Drugi kot, również narodził się w gnieździe dwunogów, jednak jego historia wyglądała inaczej. Jego matka umarła przy porodzie, więc jego ojciec zabrał go w miejsce, gdzie mógł odnaleźć przyszłość - do Klanu Burzy. Znalazła go szara kotka - Fioletowa Chmura, która zaniosła go do przywódczyni, z prośbą o przyjęcie go do klanu. Tak więc Nocek - gdyż takie imię otrzymał - dorastał tu, nie wiedząc o swoim pochodzeniu.
Do czasu. Podczas mianowania jego "rodzeństwa" na uczniów, dowiedział się, że w rzeczywistości został przyniesiony do klanu jako bezbronna kulka futra. Zszokowany wybiegł z obozu, jednak tylko po to, by po chwili zostać znalezionym przez Fioletową Chmurę i zaniesionym do klanu. Po tym wydarzeniu dni płynęły spokojnie nie niosąc za sobą nic szczególnego, do czasu skończenia wieku sześciu księżyców, kiedy to stał się uczniem Lamparciej Gwiazdy, wtedy jeszcze Lamparciego Kroku. Wtedy też poznał losy Droździej Łapy, poznał krewnego swojego mentora i pierwszy raz zobaczył czym jest śmierć. Wtedy też, jako, że nie miał w klanie zbyt wielu przyjaciół, zaczął spędzać więcej czasu ze swoim bratem - Gradową Mordką, wtedy Gradową Łapą. To jednak się zmieniło, gdy do klanu dołączyła nowa kotka - Złota Łapa. To ona pokazała mu prawdziwą przyjaźń, której tak bardzo pragnął. Po pewnym czasie, poczuł jednak, że chodzi o coś więcej. Piękne jedwabiste futerko, błękitne niczym niebo oczy i uśmiech, który, rozjaśniała cały świat - jego świat. Pokochał ją i nie mógł przestać. Pewnego dnia, wyznał jej miłość, którą ta, ku jemu uradowaniu, odwzajemniła również z wielkim szczęściem.
Tak oto zaczął się najpiękniejszy odcinek w jego całym życiu.
Nocne Niebo mocniej przytulił się do swojej partnerki. Czuł bijące od niej ciepło i jej słodki zapach. Chcąc być przy niej bliżej, ułożył się w dość dziwnej pozycji i...
<Złociutka?>
Tak oto zaczął się najpiękniejszy odcinek w jego całym życiu.
Nocne Niebo mocniej przytulił się do swojej partnerki. Czuł bijące od niej ciepło i jej słodki zapach. Chcąc być przy niej bliżej, ułożył się w dość dziwnej pozycji i...
~Użyj Wyobraźni~
O tym co się stało, zdał sobie sprawę dopiero przy przebudzeniu. Jak oparzony odskoczył od kotki, która patrzyła się na niego zdziwionym wzrokiem. Tak odwdzięczył się osobie, która dała mu wszystko? Czując suchość w gardle, łzy w oczach i brak powietrza w płucach, na odrętwiałych łapach wybiegł z legowiska, a potem z obozu - byle dalej, byle szybciej. Schował się pod krzakiem drżąc na całym ciele i chcąc zginąć szybką śmiercią.<Złociutka?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz