Nie spodziewał się, iż dorastanie przyjdzie mu z taką łatwością. Ba!, oczekiwał tego. Miał dość tych dziecinnych zabaw w jakiś liderów; on chciał prawdziwej walki i krwi. Nudziły go zabawy z kulką mchu, albo słuchanie opowieści matki, która często przymulała. Jednak każdy miał go za zabawnego, przyjaznego i towarzyskiego kociaka, którego każdy lubił. Ciekawe.
Ale on był inny - nie wiedział jeszcze o tym, ale czasem miał chęć zrobić coś... złego. Takiego czegoś, czego nikt inny oprócz niego się nie spodziewa. A co by było tak na prawdę zatopić kły w czyjejś tchawicy? Czuć metaliczny zapach krwi, krew w uszach i dudniące bicie serca? Czuć się odtrąconym? Na te myśli poczuł nagły przypływ mocy. Chciał to zrobić, ale...
Chwila, no, co on wygaduje! Natychmiast zganił się w duszy, przegryzając dolną wargę. To niedorzeczne i niedojrzałe; powinien iść spać do legowiska terminatorów, aby wyspać się na jutrzejszy trening. Akurat Kodeks Wojownika i rangi znał, ponieważ Bagienny Dzwonek opowiadała mu je praktycznie ciągle. A on musiał się do niej uśmiechać jak głupi, chociaż go to strasznie nudziło.
Zabluszczone Futerko; ocenił ją szybko podczas pierwszego spotkania. Wyglądała na bardzo zadowoloną, że będzie miała swojego ucznia. Strzyżykowa Łapa oczywiście ciągle się śmiał, zaprzyjaźnił z tą kocicą. Ale tak na prawdę nie czuł do niej nic; tak jak do większości kotów w Klanie Klifu. Był obojętny, chociaż udawał normalnego. Jego szylkretowa mentorka jednak go irytowała - udawała taką dziewczęcą, niezdarną i czasem aż nazbyt głupiutką. Oczywiście wtórował jej tym, ale tylko, aby się przypodobać. Każdemu z resztą tak robił - taka dwulicowa szuja.
Uczeń kilka uderzeń serca ugniatał swoje nowe legowisko, które pachniało jeszcze dawnym właścicielem. Może to był ten wojownik, Miętowy Oddech, który często ganiał się z Ostrym... znaczy Ostrą Łapę? Mimo wrażenia kocura, którego wszystko omijało, wiedział o Klanie prawie wszystko. Często jakieś kotki przychodziły do Bagiennego Dzwonka i plotkowały o wojownikach, co bardzo cieszyło Strzyżkową Łapę. Oblizał pyszczek na tę myśl; mógł tą wiedzę w dowolny sposób wykorzystać. Zwinął się w kulkę. Słyszał urywane oddechy swojego rodzeństwa i jeszcze jednej terminatorki, z którą zamienił wcześniej kilka słów. Wydawała mu się taka jak wszyscy, ale oczywiście zalał ją potokiem pytań i komplementów. Jak każdego.
Zamknął oczy, aczkolwiek nie spał. Całą noc intensywnie myślał, jakby tu zaimponować Zabluszczonemu Futerku; chciał ukończyć pierwszy trening. Interesowało go tylko i wyłącznie bycie wojownikiem i zdobycie dobrej reputacji w tej Klanie. Chciał być postrzegany jako wielki, radosny optymista. Już był wysoki, ale mógł jeszcze urosnąć. Uśmiechnął się pod nosem, czując, jak robi się coraz bardziej senny.
Rankiem poczuł wilgotny nos na swoim barku, więc automatycznie poruszył uszami raz w tył, i raz w przód. Widząc czarną kocicę o nieregularnych rudych plamkach, rozpoznał w niej swoją mentorkę. Uśmiechnął się, po czym zapytał:
- Czyżby czas na pierwszy trening?
Zabluszczone Futerko również posłała mu uśmieszek, po czym ze śmiechem odparła, trącając go lekko w bok:
- Tak, ty popielico! Myślałam, że już się nie obudzisz!
Haha, świetny żart. Żebyś to ty się kiedyś nie obudziła. Kocur wstał, opierając się przednimi łapkami na grzbiecie kotki:
- No to nie przedłużajmy! Co dziś zrobimy?
- Pokażę ci nasze tereny, mały! - odskoczyła w tył, a Strzyżkowa Łapa niezgrabnie upadł na twarde podłoże leża uczniów. Poczuł tępy ból w okolicach czaszki, a w uszach mu zadzwoniło, aczkolwiek tylko słabo się uśmiechnął.
Mentorka tego już nie zauważyła, a jej sylwetkę przysłoniło słońce wbijające się do legowiska terminatorów. W końcu opuści obóz! Na tę myśl podekscytował się trochę. Odrobinkę. Tylko dlatego, że kiedyś zbada je co do długości myszy. Będzie znał każdy, nawet najmniejszy zakątek w tych cholernych terenach!
Ruszył za mentorką, zostawiając jeszcze śpiącą Opierzoną Łapę. Pewnie niedługo będzie wojowniczką i nie będzie się dusić w tym ciasnym legowisku. Tam jest duszno!...
- Chodź, przejdziemy się z Ostrą Łapą i jego mentorem - powiedziała wesoło, jakby posyłając całemu światu uśmiech.
Strzyżykowa Łapa również roztaczała wkoło siebie taką aurę, dreptając radośnie obok swojej szylkretowej nauczycielki. Gdy zauważył dwie postacie - jedną mniejszą, drugą większą - rozpoznał w niej swojego brata. No i ten wojownik, który często go odwiedzał. Cóż za zbieg okoliczności - fałszywy uśmiech wstąpił mu na pyszczek, czując, iż ten zaraz mu odpadnie. Wysoki kocur, o jeszcze dłuższym ogonie i rudej sierści z ciemniejszymi pręgami robił wrażenie, aczkolwiek nie dawał tego po sobie znać. Od razu do niego podszedł, należycie schylając mu łebek w geście szacunku.
- Hejka, Miętowy Oddechu! I cześć braciszku! Jak tam u was? Mamy razem trening, wiecie? - jego słowa leciały niczym wiatr.
Miętowy Oddech ani trochę nie wydawał się zmieszany, tylko zgodnie z Zabluszczonym Futerkiem, roześmiali się. Natomiast on przeniósł wzrok na swojego brata.
- Ostra Łapo, cieszysz się? - w jego głosie brzmiała radość, ale jednak gdzieś na jego dnie było słychać wszechobecną obojętność.
<< Ostra Łapo? Zabluszczone Futerko? >>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz