– S-są jeszcz-cze t-trzy inne k-klany - Nocy, B-burzy i Klifu. T-temu pierwszemu przewodzi Pł-płomienna Gwiazda, drug-giemu Lamparcia Gwiazd-da a ostatniemu - Krucza Gwiazda – powiedział.
– Co z tym twoim psem czy jakimś innym kundlem? Kto tam jest Gwiazdą? – zapytała go.
Czarny kocur ponownie przełknął ślinę.
– Klan Wi-wilka – poprawił ją. – J-jego przywódcą jest Mi-milcząca G-gwiazda.
Niebieski ogon samotniczki przeciął powietrze.
– Rozumiem – odpowiedziała mu szorstkim głosem. – Który z nich jest najbliżej? – zadała mu pytanie, wyraźnie zaciekawiona tematem.
Terminator zerknął za siebie.
– Z-za tymi kilkoma drzew-wami znajdują się tereny Klanu B-burzy – wskazał swoim niewielkim łebkiem na brzozy rosnące niedaleko Grzmiącej Ścieżki.
Kocica spojrzała swoimi złocistymi oczami na miejsce pokazane przez małego kocura. Patrzyła na nie przez kilka uderzeń serca, a następnie zerknęła na przestraszonego kota.
– Kocur czy kotka?
Mała Łapa był zdziwiony pytaniem samotniczki.
– N-nie rozumiem – odparł.
Kocica przewróciła oczami.
– Ale z ciebie ptasi móżdżek! – stwierdziła. – Czy Lamparcia Gwiazda jest kotką?
Terminator potrząsnął łbem przecząco.
– To dobrze – na jej pyszczku pojawił się paskudny uśmiech. – Musisz przejść przez ulicę i bagna, aby dotrzeć do ludzi. Następnie wystarczy usiąść przed drzwiami do ich domów i głośno miauczeć –powiedziała mu, a następnie odeszła. On natomiast, kierując się wskazówkami kocicy dotarł późnym wieczorem do siedliska dwunogów. Nie miał jednak w sobie tyle odwagi, aby zaufać bezwłosym, dlatego postanowił spędzić tą noc w opuszczonej szopie i dopiero nazajutrz zadecydować o tym, co zrobi.
– Kocur czy kotka?
Mała Łapa był zdziwiony pytaniem samotniczki.
– N-nie rozumiem – odparł.
Kocica przewróciła oczami.
– Ale z ciebie ptasi móżdżek! – stwierdziła. – Czy Lamparcia Gwiazda jest kotką?
Terminator potrząsnął łbem przecząco.
– To dobrze – na jej pyszczku pojawił się paskudny uśmiech. – Musisz przejść przez ulicę i bagna, aby dotrzeć do ludzi. Następnie wystarczy usiąść przed drzwiami do ich domów i głośno miauczeć –powiedziała mu, a następnie odeszła. On natomiast, kierując się wskazówkami kocicy dotarł późnym wieczorem do siedliska dwunogów. Nie miał jednak w sobie tyle odwagi, aby zaufać bezwłosym, dlatego postanowił spędzić tą noc w opuszczonej szopie i dopiero nazajutrz zadecydować o tym, co zrobi.
< Casablanko? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz