Po jednym ze zgromadzeń na którym nie dane mu było być, dowiedział się kilku ciekawych rzeczy, jak na przykład tego, że ktoś znajduje sobie ,,dziewczynę". Albo, że Srocza Gwiazda zdołała znaleźć w tym wieku adoratora. Można powiedzieć, że czuł się przez to lekko zostawiony w tyle. Chciał znaleźć kogoś, przy kim poczułby to opisywane romantyczne uniesienie, ale jedyne co mu zazwyczaj towarzyszyło to czysta platoniczność. Nie był nawet pewien czy wie, jak się czuje zakochany, chociaż, może to i nawet lepiej? Słyszał o zauroczeniach występujących gdy tylko się kogoś zobaczy, jednak to przecież nie było to. Należało najpierw kogoś poznać, prawda? Z myślą tą, patrzył smętnie w zioła. Tak... w Klanie Nocy może być z tym ciężko. Z resztą, kto dorówna tym mistycznym postaciom z jego snów i wyobraźni?
Siedział u medyka zjadając jakieś zioła niemrawo. Smaczne nie były, więc po prostu przestał oddychać na moment, by połknąć je niemal w całości na raz. Zerknął kątem oka na Kijankę, który widocznie nie czuł się najlepiej, a który też niezbyt przyjaźnie patrzył na rośliny przed nim położone. Współczuł mu trochę. Jeszcze z tą budową wyglądał, jakby miał zaraz dogorywać. Niebieski podziękował za leczenie, szybko opuszczając legowisko medyka. O ile zawsze kącik medyczny wydawał mu się mistyczny i pełen tajemnic, a medycy wzbudzali respekt i poczucie ciepła oraz bezpieczeństwa, tak teraz wycieczki do lecznicy były niczym najgorsze męki. Dyskomfort, który towarzyszył wojownikowi za każdym razem gdy pojawiał się w środku na leczeniu, skutecznie zniechęcał go do leczenia czegokolwiek, pozostawiając z myślą, że może samo się wyleczy. Dlatego zwlekał. Nie tak, że się młodszej kotki bał czy coś, po prostu nie dawała mu dobrej energii, a sam nie miał ochoty narażać się na suchy komentarz. Mógłby niby na taki odpowiedzieć. Doskonale wiedział co, jednak nie chciał, bo, o ironio, co, jeśli Różana Woń się wtedy urazi? Wyszedł na zewnątrz z posępnym wzrokiem obserwując przedwiośnie. Ze wszystkich pór, ten jeden okres przejściowy sprowadzał na niego jakąś niechęć. Nawet pora opadających liści była piękna i melancholijna, natomiast roztopy śniegu wyławiały jedynie na wierzch pozostawiony po zimie kał zmieszany z błotem, choroby, kaszle oraz papkę z trawy. Nie widział w tym piękna nawet w najmniejszym stopniu, jedynie ułożenie światła czasem mu odpowiadało, szczególnie rankami, gdy akurat nie wypalało mieszkańcom oczu. W międzyczasie zapoznał się jednak z Nenufarowym Kielichem. O ile kotkę znał już od dawna, tak była to jedynie znajomość z widzenia i nie spieszyło mu się do wchodzenia w głębszą relację, jednak po czasie okazało się, że kotka dawała mu poczucie komfortu, przez co gdy nie było nikogo innego, chętnie uczepiał się jej ogona, z przyjemnością rozmawiając o pięknie które ich otacza, lub też tych brzydszych aspektach. Niestety, kotka nie potrafiła zrozumieć jego mniej przyjemnej części, odpowiadającej za czarny humor. I wtedy, w oczy rzuciła mu się inna, młodsza osobowość, z którą łączyła go przysięga. Rozpromienił się lekko, dreptając szybciej w jej stronę, akurat gdy wychodziła poza obóz. - Hej! - przywitał się wesoło, doganiając ją już na zewnątrz - Jak ostatnio sprawy ci się układają? Wydajesz się całkiem dobrze trzymać, aż przyjemnie się patrzy - dodał z uśmiechem. Dobrze było czasem zamienić z kimś słowo i trochę rozbudować relacje, szczególnie patrząc na fakt, że znów ubyło mu jednego przyjaciela. Chciał zająć czymś głowę, mogło być to cokolwiek.
- W sumie, masz jakieś plany? Ja mam kilka nowin, pewnie ty masz kilka nowin, zanim się tym wszystkim podzielimy, może zagramy po drodze w jakąś grę, co ty na to? Dawno w nic takiego nie grałem, a szczerze chyba potrzebuję jakiejś formy odmóżdżenia.
<Alga?>
Wyleczeni: Kijankowa Łapa, Piórolotkowy Trzepot
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz