*dawno*
Biegła ile sił w łapach. Zupełnie jakby od tego zależało jej życie. Niebieskie ślepia próbowały dojrzeć niebezpieczeństwo, które mogło wyskoczyć z każdej strony.
— Zapomniałaś o drzewach. — obwieścił jej podekscytowany głos brata.
Kątek oka zobaczyła skaczącą po gałęziach białą sylwetkę. Nim się spostrzegła, blokował jej drogę. Traszka zdenerwowana uderzyła łapą o ziemię.
— Na ogon kruka! Czemu musisz być tak niezwykle mądry! — jęknęła niezadowolona z kolejnej porażki. — Mamo! Jak tak biegać ładnie po drzewach. Naucz mnie!
Vanka zaśmiała się, podchodząc do swoich kociąt. Żurawinek podążył za swoją partnerką.
— Najważniejsze jest wyczucie równowagi. Musisz panować nad swoim ciałem. Dobrze wiedzieć na ile je stać. I co potrafi, a co nie. — wyjaśniła córce. — A ty, kochanie, masz z tym lekki problem. — trąciła lekko kotkę, która niemal nie rąbnęła o ziemię, straciwszy równowagę.
Traszka zmarszczyła brwi.
— Jak mam to wyćwiczyć? Chce być taka super jak ty i Ślimak. — miauknęła podekscytowana.
— Wasza mama jest zwiadowcą. Po szkoleniu na wojownika kotki mogą się doszkolić na tą rangę. — dodał Żurawinek.
Ślimak i Traszka spojrzeli po sobie.
— Czemu tylko kotki? — zapytała pointka. — To strasznie niesprawiedliwe!
Ślimak kiwnął łbem, zgadzając się z nią. Traszka nie zgadzała się na taki stan rzeczy. Brat świetnie wspinał się po drzewach. Był niczym jakaś wiewiórka. Nie mógł zostać skreślony przez to co ma pomiędzy łapami.
— W sumie nikt nigdy nie mówił, że kocury absolutnie nie mówią. Tylko żaden jeszcze nie próbował. — wyjaśniła im rodzicielka. — Więc kto wie? Życzę ci, jak najlepiej, Ślimaku. — otarła się czule o syna.
Kocurek zamruczał cicho.
— Dzięki mamo.
Traszka przeniosła wzrok na tatę.
— A ty, tato, nie chciałeś zostać zwiadowcą? Dlaczego? — zaczęła męczyć ojca pytaniami.
Żurawinek westchnął cicho.
— Już z Krecik i Jaskółką miałem wystarczająco przygód. Zapytaj ich o to, jak do lisów mnie wyciągnęły. Do dziś z nimi nie oddalam się od obozu. — zażartował, machając łapą.
Traszka zmarszczyła brwi, niezbyt rozumiejąc staruszka. Gdyby ją ktoś zabrał do prawdziwych lisów, chyba umarłaby ze szczęścia.
npc: ślimak, mak, żurawinek
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz