Bielicze Pióro poprosiła ją, by doglądała kociąt pod jej krótką nieobecność. Chryzantema początkowo była tym zaskoczona, ale przystała bez zawahania na prośbę siostry. Kocięta były małe, słodkie i urocze... ponoć, bo szczerze Chryzantema od wyjścia ze żłobka do pojawienia się kociąt Bieliczego Pióra nie miała z nimi prawie żadnej styczności, a co za tym idzie doświadczenia. Była jednak pewna tego, że to nie będzie problem. Położyła się wygodnie na wygrzanym legowisku burej królowej i ogarnęła wzrokiem wszystkie dzieci. Bąknęła im coś o tym, że będzie ich przez dłuższą chwilę pilnować i powróciły do swoich typowych kocięcych zajęć. Przymknęła na moment oczy.
— Ciocia!!! — rozległy się pierwsze wrzaski, które zmusiły niebieską do zwrócenia uwagi. Stał przed nią kremowy, wyprostowany kocurek, a bardziej podskakiwał, jak gdyby nie mógł ustać w miejscu. Widząc, że wojowniczka na niego patrzy zaczął mówić: — Jad mi powiedziała, że jestem głupi!
Pysk Chryzantemy wyglądał na rozczarowany. Objęła wzrokiem czarną kotkę z wysoko zadartym łebkiem, która obrażona fuknęła i zamknęła oczy. Olsza przyglądała się jej ciekawsko z boku, nie ingerując w zatargi kolegów. Chryzantemowa Krew westchnęła. Oczekiwała na to, że będzie spokojnie. I co miała teraz zrobić? Jak się rozwiązywało konflikty kociąt?
— Ja-Jadzie, przeproś Gronostaja –
— Nie! Hmpf! — zanim Chryzantema zdążyła dokończyć Jad jej przerwała, drgając ogonem. Chryzantemowej Krwi skończyły się pomysły. Chciała powiedzieć coś pocieszającego Gronostajowi, ale ten już z kompletnym brakiem myśli zataczał kolejne kółka po kociarni. Zdezorientowana Chryzantemowa Krew po prostu odsapnęła z powrotem na legowisko siostry. Przynajmniej się nie biły... Mała szylkretka natomiast stale coś trajkotała, raz do Gronostaja, raz do Jadu. O jeżach, o ślimakach, o kulkach z mchu czy historiach z życia które dla każdego dorosłego brzmiały tak asłuchalnie i żenująco, że chciało się zatkać kocięciu czymś pysk i to dosłownie. Chryzantema leżała i wpatrywała się w dal bezwiednie, czując jak powoli rozgadanie Olszy, Jadu i Gronostaja zamienia się w okropny pisk. Jak ta zmyślona opowieść o jakichś myszach nagle nie jest mówiona przez to małe, niepozorne stworzenie lisią odległość dalej, a wykrzykiwane jej prosto do ucha.
Tylko jedna z małych, puchatych istotek nie sprawiała, że z każdą chwilą Chryzantema chciała wyrwać sobie uszy. Buro-biała, druga córka Bielika, siedziała cicho w kącie. Wojowniczka patrzyła na to jak bez wydawania z siebie wrzaskliwych dźwięków Kukułka myła sobie łebek. Czy wszystkie nie mogły takie być?
— Chociaż ty jesteś cicha i grzeczna — wymruczała zmęczona swoim krótkim pobytem w kociarni.
<Kukułko?>
Event NPC: Jad, Olsza
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz