Nikt zaczął jej unikać. Zastanawiała się, czemu to znowu robi. Postanowiła jednak dać mu trochę przestrzeni, dostrzegając, że spędzał czas z ich córką, Gruszką. Może po prostu nie chciał denerwować czarnej szylkretki przychodząc z liliową, widząc, że ich córka nie za bardzo lubi swą matkę? To było prawdopodobne i jeśli tak faktycznie było, to Miodunka to nawet pochwalała. Choć było jej smutno, że nie mogła już tak często wtulać się w czarno-białe futro arlekina…
- Hej, chcesz zjeść razem posiłek? – usłyszała przyjazny głos Dalii. Odwróciła w stronę kotki swój łebek, uśmiechając się przyjaźnie.
- Pewnie! – odparła, po czym razem ruszyły do stosu zwierzyny.
Ostatnio coraz częściej spędzała czas z matką Łuski, a także z Daglezjową Igłą i Śliwką. W końcu… skoro partner jej unikał, musiała sobie znaleźć jakieś towarzystwo, prawda?
Wzięły po jednej piszczce na głowę ze stosu, po czym usiadły gdzieś z boku obozu, a następnie zaczęły zajadać się zwierzyną.
Miodunka dostrzegła, jak z kasztanowca uczniów schodzą śmiejące się Łuska i Śliwka, goniące się nawzajem. Na jej pyszczek wstąpił jeszcze większy uśmiech.
- Spójrz. – Wskazała na bawiące się kotki – Nasze córki też się chyba lubią – powiedziała.
- To prawda – zgodziła się Dalia, spoglądając na dwie uczennice.
- Dalio, czemu nasza córka się bawi, zamiast wziąć się do roboty? – padło pytanie, a dwie liliowe szylkretki spojrzały na nowo przybyłego Szpaka. Ogon Dali zaczął bić o ziemię, a kotka uciekła spojrzeniem w bok.
- Sądzę, że twoja córka ma prawo zawierać przyjaźnie – odparła Miodunka – A może nie podoba ci się to, że lubi się z moją córką? – spytała podejrzliwie, mrużąc ślipia.
- Twoja córka sprowadzi Łuskę na manowce – oburzył się dymny.
- Tia, wiedziałam że coś takiego powiesz. Weź przestań się czepiać wszystkich dookoła razem z siostrunią, dobra? Bo to już nie tylko jest irytujące ale też nudne – stwierdziła, skubiąc kawałek drozda. – Radziłabym też nie robić sobie tak głupio wrogów w klanie – dodała jeszcze. – Chodźmy Dalio, nic tu po nas, z takim towarzystwem nie warto się zdawać – prychnęła, po czym trąciła nosem tortie, aby wstała z miejsca. Dalia zerknęła jeszcze na Szpaka, po czym wraz z Miodunką wyszły z obozu, zostawiając kocura z jego własnym towarzystwem.
- Nie przejmuj się nim – powiedziała córka Bzu, idąc przez tereny owocniaków.
- To nie takie proste… Nie wiem… Czemu on mnie zostawił… - Dalia uroniła łzę.
- Bo to Szpak – stwierdziła Miodunka. – Nie mówmy już o nim. Chcesz pójść do owocowego lasku? Jest tam całkiem fajnie – zaproponowała, próbując pocieszyć starszą od siebie wojowniczkę. Córka Tulipan skinęła wciąż smętnie opuszczoną głową na zgodę.
Ruszyły w stronę wspomnianego lasku.
W tej części ich terytorium było bardzo przyjemnie. Porzucone przez dwunożnych owocowe drzewa przypominały kotom stary sad, w którym te niegdyś żyły – jednak nie było to za czasów Miodunki, ona urodziła się bowiem w dawnym obozie Klanu Lisa. Mimo to jej też przypominały one o dawnym domie i opowieściach rodziny, oraz o czasach kiedy podchodzili do sadu na treningach z Agrestem, na przykład, by trenować to przeklęte chodzenie po płocie.
- Co chcesz robić? – spytała córka Plusk tortie.
- Nie wiem… - odparła jej rozmówczyni, nadal przymulona i smutna.
- Hm… może chciałabyś poszukać piór? Na pewno by nam pasowały za uszy. Możemy też część dać naszym córkom do zabawy – zasugerowała.
Przez chwilę Dalia milczała, ale czując na sobie spojrzenie partnerki pół-nocniaka oprzytomniała.
- Tak. To dobry pomysł – zgodziła się, a pojedyncza łza spłynęła jej z pyska. Miodunka starła ją łapą.
- No chodź, nie ma co się smucić – powiedziała, po czym poprowadziła je dalej w głąb lasku. Rozpoczęły wypatrywanie piórek i dość szybko zaczęły znajdować ładne okazy.
***
Wróciły do obozu z już szczęśliwszą Dalią, trzymając w pyszczkach masę pięknych, kolorowych piór.
- Ojej! – usłyszała miauknięcie uradowanej Śliwki, która podbiegła do nich. Za nią nieco wolniej podeszła do nich Łuska. Dorosłe kotki wypuściły piórka pod łapy swych córek.
- Postanowiłyśmy pozbierać piórka dla nas wszystkich – powiedziały.
- Ohoho, jakie piękne! – wypiszczała podekscytowana Śliwka, rzucając się prosto w kupkę piór, które wzleciały w powietrze. Łuska zachichotała, po czym podeszła i wzięła jedno z piór, aby następnie włożyć je sobie za ucho. Miodunka podniosła jedno piękne pióro, które należało z tego co jej się zdawało do sójki, po czym założyła je za ucho dawnej partnerce Szpaka. Ta uśmiechnęła się po czym poszła przejrzeć się w kałuży. Druga z dorosłych kotek podążyła za nią. Ich córki również podeszły, zaczynając wplątywać swym matkom pióra w futerka. Mimo rozmowy ze Szpakiem, ten dzień nie był taki zły.
Postaci NPC: Dalia, Łuska, Śliwka, Szpak
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz