- M-me-mentorze?!
Nie czekał. To był impuls. Wskoczył do wody i szybko znalazł się przy uczniu. Zanurkował po czym wynurzył głowę z drugiej strony, sprawiając tym sposobem, że kociak mógł oprzeć się na jego grzbiecie. Czuł jak serce arlekina bije oszalałe, powoli się uspokajając. Wyszedł z nim na brzeg, pomagając mu zejść z jego grzbietu.
- W porządku? - zapytał obserwując kocurka.
- Tak... Przepraszam. - Usłyszał tylko.
Westchnął. Może powinien dać mu na razie spokój.
***
Dał Jaskrowej Łapie odpocząć przez kilka dni, sam wybierając się na polowania w towarzystwie Brzoskwiniowej Łapy i jej mentora. Idąc wraz z nimi czuł się ponownie jak uczeń, który dopiero co poznaję życie ucznia. Niestety nie mogło to trwać wiecznie. W końcu nadszedł ten czas, aby nauczyć Jaskrową Łapę całej reszty. Miał nadzieję, że może tym razem, uczeń coś zapamięta z ich lekcji.
Przez kilka dni, trenował Jaskra niestrudzenie. Łapanie ryb, przeplatał z nauką walki. Widział, że podczas tych treningów, uczniowi zbytnio to się nie podobało, ponieważ rozdrapywało wcześniejsze rany, ale nie mogli czekać. Skoro Pstrągowa Gwiazda była tak wojownicza, to wystarczy chwila, aby znów rozkazała na kogoś napaść. Dlatego bardzo skupił się na doskonaleniu umiejętności arlekina.
Po księżycu starań, mógł ogłosić małe zwycięstwo. Widział przemianę jaka w nim zaszła, odkąd dostał go pod swoje skrzydła. Był w lepszej kondycji fizycznej, pływał też znakomicie; po tym feralnym wypadku, chodzili pływać codziennie, aż nie miał pewności, że tym razem nie wystraszy się nagłego upadku. Do tego celu wykorzystywał atak z zaskoczenia, który sprawiał, że kociak lądował w rzece.
- Czujność to podstawa - mówił wtedy do Jaskrowej Łapy, kiedy ten spanikowany młócił wodę łapami.
Ale to już przeszłość. Dzisiaj miała odbyć się ostatnia ich lekcja wspinaczki. Obserwował ruchy ucznia, który sprawnie wchodził i schodził z drzew. Kiedy karzełek stanął przed nim czuł, że jest gotowy. Może i nie nauczył go walki rybą, ale przecież to nie jest aż tak ważna umiejętność. Ważne, że potrafił walczyć własnymi łapami. Może gdy poczuję ten sam instynkt, który wtedy wyczuł Jesionowy Wicher, podczas walki z klifiakiem, sam zrozumie co należy zrobić.
- Jesteś gotowy - powiedział z dumą.
Jego uczeń... Właśnie dorósł.
- Powiem Pstrągowej Gwieździe o twoich wynikach. Zobaczymy co powie.
***
- Jaskrowa Łapo, możesz podejść? - zawołał ucznia, który zbierał się z posłania. Własnie wrócił z rozmowy z przywódczynią. Była to dla niego nieco ciężka sytuacja, ponieważ zbytnio jej nie lubił, ani nie popierał, ale musiał tam iść, aby ogłosić, że Jaskier jest już gotowy na mianowanie.
- Co... Co powiedziała?
Widział jak nieco się stresuję. Sam również dobrze pamiętał moment, kiedy Biały Kieł ogłaszał mu wieści.
- Przygotuj się na mianowanie. Gratulację - Uśmiechnął się do niego. - Rany... Jestem taki z ciebie dumny! - Przytulił go. - Będziesz wspaniałym wojownikiem Jaskrowa Łapo, tylko zapamiętaj. Więcej odwagi.
<Jaskrowa Łapo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz