- Medyk? Który?
****
- Mokra Gwiazdo?
- Tak? - spytał dziwnie uśmiechając się.
- Pies…
- Nie, nie to j-ja coś powiem. - zaczął - Jesteś już gotowa!
- Na co? -zapytałam rzucając innym spojrzenie ,,Czy on coś brał?’’.
- Na zostanie wojownikiem.
- Al-le przecież… przecież…
- Do jutra.
****
Całą noc nie mogłam zasnąć. Patrzyłam na gwiazdy i mruczałam pod nosem ,,Ja wojowniczką?’’
Znudziło mi się bezczynne leżenie i postanowiłam pójść do Orlikowego Szeptu.
- Cześć-miauknęłam cicho.
- To sen? -mruknął.
- Może tak, może nie.
- To nie sen. Tak to nie przyszłaś byś o tej porze. Co się stało?
- Nic… Śpij.
Otarłam się lekko o jego prawy bok i położyłam się.
Spojrzał na mnie niebieskimi ślepiami pytająco.
- Naprawdę nic… Oprócz…
Uśmiechnęłam się serdecznie i zaczęłam lizać go po uchu.
- Czego? -miauknął biały jak już przestałam.
- Mokra Gwiazda mówi, że jestem już gotowa… N-na zostanie wojownikiem!
- To świetnie! Teraz ja cię….
- Cii…
Przytuliłam się do niego.
- Pamiętasz, jak byliśmy mali i razem budowaliśmy w śniegu? Wtedy cię spotkałam. Wyobrażam sobie nasze kocięta…
- No… Em fajnie. Ale na razie ich nie mamy i nie będziemy mieć.
- Nie będziemy mieć?! Nie lubisz kociąt?
- Nie o to mi chodziło… Może kiedyś. A zostanie rodzicem to bardzo duża odpowiedzialność i czasami problemy.
- Ale też szczęście i miłość.
- Mamy na razie siebie… W lesie coś grasuje. Jak myślisz, co to?
- Niewiele wiem. Ale ja z Mokrym znaleźliśmy p…
- Co?
- Nic… Znaczy nic ważnego…
Popatrzył na mnie badawczo.
- Znaleźliśmy jeża…Nic więcej.
Kłamałam, ale... nie mogłam inaczej.
Jeż…Jeżowa Ścieżka. Jego matka, Brzozowe futro zginęła. Czy to było związane z tą sprawą?
- Mogę ci zadać pytanie? Obiecaj, że na nie odpowiesz.
- Jak ty odpowiesz na moje.
- Niech będzie.
- Orlikowy Szepcie… Dlaczego unikasz tematu kociąt?
- Nie unikam!
Przeniknęłam go wzrokiem.
- Po prostu… Po prostu nie byłbym najlepszym ojcem.
- Szczerze.
- No nie wiem czy jestem im w stanie zapewnić odpowiednie warunki.
- Kociaki nie potrzebują warunków. One chcą miłości.
- Teraz ty.
- Obiecaj, że nikomu nie powiesz.
- OBIECUJE!
- Ciszej! Ja z Mokrą Blizną znaleźliśmy psa.
- Co to pies?
- Pies to prawie kot tylko szczeka, gryzie i jest niebezpieczny. To był szczeniak.
- Aha… Wole nie znać szczegółów. Przed tobą ciężkie czuwanie radzę się wyspać.
*Mniej więcej zbliża się noc*
- Niech wszystkie koty wystarczająco dorosłe, by samodzielnie polować, zjawią się tutaj na zebranie! - krzyknął lider.
- To teraz… - usłyszałam wesołe mruknięcie Czaplego potoku.
- Ja, Mokra Gwiazda, przywódca Klanu Burzy, wzywam naszych wojowniczych przodków, by spojrzeli na tego ucznia. Ciężko pracował, by zrozumieć wasz szlachetny kodeks, więc polecam go wam jako wojownika. Cętkowana Łapo, czy obiecujesz przestrzegać kodeksu wojownika, chronić i bronić go nawet za cenę życia?
- Ob-biecuję.
- A zatem mocą Klanu Gwiazdy nadaję ci imię wojownika. Cętkowana Łapo, od dziś będziesz znana jako Cętkowany Kwiat. Klan Gwiazdy honoruje twoją Odwagę i Uczciwość, a my witamy cię jako pełnoprawnego wojownika Klanu Burzy.
Liznęłam bark przywódcy.
- Cętkowany Kwiat! Cętkowany Kwiat!
Czas na nocne czuwanie.
<Mokra Gwiazdo?>
Brawo! Gratulację, Cętkowany Kwiecie!
OdpowiedzUsuńCętka się wygadała o pieskuXDDD
OdpowiedzUsuńno i gratulacje uwu