Na moment Szakłak aż znieruchomiał. Tereny, o których nigdy nie słyszał…? Już dawno zdał sobie sprawę z tego, że świat nie kończy się na granicach terytoriów czterech klanów; skądś musiały się przecież brać te wszystkie pieszczochy, których wprost nie znosił. Jednak ta myśl nie cieszyła się u niego dużym zainteresowaniem i rzadko zaprzątał sobie nią głowę – całe życie mieszkał przecież w tej okolicy i nigdy nie ciekawiło go zbytnio to, co istnieje sobie poza nią, jeżeli nie zagrażało bezpośrednio klanowi lub jemu samemu. Natomiast kotka, którą miał przed sobą, nie tylko nie była jakimś tam piecuchem z pobliskiego Siedliska Dwunożnych; podała się za uzdrowicielkę. Czy to oznaczało, że poza leśnymi grupami kotów, które znał, istniały jeszcze jakieś inne? Ta możliwość jednocześnie przeraziła go, gdyż oznaczała, że ziemia, na której przyszło mu żyć, rozciąga się o wiele dalej, niż to sobie wyobrażał, i wypełniła go ciekawością.
– Uzdrowicielka i samotniczka? – zapytał nieufnie, starając się nie okazywać emocji, o jakie przyprawiła go wypowiedź kotki. Zapomniał przy tym o gniewie, który buzował w nim jeszcze przed chwilą; oczywiście jego sposobowi bycia wciąż daleko było do otrzymania miana “przyjaznego”. – Czy to się przypadkiem nie wyklucza? Kogo ty niby uzdrawiasz, szwendając się po naszym lesie? Chore nornice?
– Nie muszę non stop kogoś leczyć, żeby być uzdrowicielką. Po prostu mam odpowiednie umiejętności.
Liliowy pufnął z niezadowoleniem, stwierdził jednak, że Gawronowi chyba należy się możliwość poznania jego godności.
– Szakłakowa Łapa – przedstawił się niechętnie. Wypowiedziane bez żadnej zapowiedzi w postaci “Jestem…” bądź “Nazywam się…” te dwa słowa zabrzmiały nieco dziwnie. – Klan już znasz.
– Trudno go nie znać, skoro cały czas o nim rozprawiasz. Jesteś tylko uczniem? – spytała, unosząc brew.
– Nie żadnym “tylko”, zaraz będę mianowany. Umiem tyle, co każdy wojownik, i wcale nie jestem mniej groźny! – żachnął się. – Uch, a ty wciąż stoisz na naszych terenach... Idź już!
– Okej, okej, prawie wojowniku. – Przewróciła oczami, po czym przeszła kilka długości lisa. – Teraz lepiej?
– Może być. – Nowo nabyta ciekawość kocurka wcale nie osłabła; miał ochotę szczegółowo wypytać czarną kotkę o jej przeszłe życie i tajemnicze tereny, z których pochodziła, jednak konieczność pozbycia się intruza i duma płynąca z wykonanej misji były silniejsze. Poza tym żądając historyjek i opisów bardziej niż wojownika przypominałby kociaka siedzącego w legowisku starszych. Cóż, trudno. Może zapyta o to jakiegoś doświadczonego kota w obozie. – Niech ci nawet nie przyjdzie do głowy wracać! Żegnam!
Odwrócił się z zamiarem powrotu do treningu; nie zrobił jednak nawet dwóch kroków, zanim nieomal nie wpadł na swoją mentorkę, Rybi Ogon, która właśnie wynurzyła się z krzaków.
– Szakłak? Byłeś strasznie głośno… – Zwróciła się do niego z lekkim niepokojem. Po chwili dostrzegła również stojącą trochę dalej czarną kotkę. – Co się tutaj dzieje?
<Gawron?>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
17 kwietnia 2019
Od Szakłakowej Łapy C.D Gawrona
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz