- Cześć – pogoniła za nim i niby od niechcenia rozpoczęła rozmowę. Z radością spojrzała na wyraz pyska samotnika. Wyrażał on czystą nienawiść. Uśmiech córki Burki poszerzył się kiedy zdała sobie sprawę, że doprowadza tego kocura do szału ze złości. Trzeba było nie wchodzić na terytorium jej klanu.
- Cześć? – odwarknął z zapytaniem w głosie. Kotka przybiła sobie mentalną piątkę. Im bardziej go wkurzy tym szybciej wyniesie się stąd. Koty podróżowały chwilę w ciszy, aż samotnik się nie odezwał.
- O co ci chodzi? – Cętkowana Łapa uśmiechnęła się. Jest w stanie go pokonać, szczególnie jak ten jest ranny. On zresztą też musiał sobie z tego zdawać sprawę ponieważ trzymał agresję na uprzęży. Kotka spojrzała na ranę towarzysza. Hmmmm… zna zioła dzięki, którym szybko, by się zasklepiła… W tej chwili przypomniała sobie o pytaniu. Jeśli już musi go odprowadzić, by w razie czego powtrzymać go przed skradnięciem zwierzyny to przecież może go o coś spytać.
- Co ty robiłeś z tym patykiem? – spytała się nieco dociekliwie, by tylko podburzyć nerwy kocura. Ten nie odezwał się i z pogardą spojrzał na uczennicę. – Odpowiedz – zażądała. Pewnie gdyby nie znajdowała się na swoim terytorium nigdy nie zdobyłaby się na rozkaz, ale ta sytuacja po prostu ją bawiła i ciekawiła zarazem. Samotnik odburknął coś niewyraźnie. Kotka szturchnęła go w bok. Nie trzeba było się stresować. Ten kocur nie nadawał się do jakiejkolwiek ochrony czy walki. Dlatego Cętka była zdolna rozmawiać z nim na luzie widząc, że nie stanowi większego zagrożenia. Nieznajomy spojrzał na nią groźnie, ale kotkę tylko to jeszcze bardziej rozśmieszyło. Wiedziała, że cierpliwość kocura wkrótce się skończy, ale jakoś się tym nie przejmowała. Co będzie to będzie…
- No więc co działo się między tobą, a tym patykiem? – zapytała z przekąsem.
<Buck? Nic nie szkodzi. Ja zresztą też się nie popisałam dzisiaj tym opkiem>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz