- Już, teraz?
Horyzont zmrużył nieco, pomarańczowe oczy, ale się nie uśmiechnął.
- Jak będziesz gotowy.
Biało-rudy bez wahania rzucił się na mentora. Mocno wczepił się w jego bark, wbijając weń wszystkie pazury. Horyzont wykrzywił pyszczek w delikatnym grymasie i bez wahania schwycił terminatora za kark, z łatwością, zrzucając go na piach. Rudzik Junior powstał, plując ziemią na wszystkie strony. Niebieski usiadł spokojnie i zaczął swój wywód.
- Nie możesz tak otwarcie patrzeć w miejsce, które chcesz zaatakować. Musisz uskakiwać, na chwilę zaatakować, podszczypywać przeciwnika. Jeżeli wczepisz się w jedno miejsce, to ściągnę cię tak łatwo jak chwilę temu.
Syn Pszczelego Żądła skrzywił się lekko. W jego uszach zabrzmiało to tak jakby Horyzont powiedział "Jesteś za mały, by walczyć". Miał dziewięć księżyców, a wyglądał jak sześcio-księżycowy kociak. I ani trochę mu się to nie podobało.
- Musimy jeszcze potrenować. Spotkamy się jutro, o wschodzie słońca - syn Biegnącego Strumienia, ruszył w kierunku obozu. - Idziesz?
Rudek rozejrzał się ostrożnie dookoła, po czym pokręcił głową.
- Wolałbym jeszcze nie.
- Jak chcesz - wojownik wzruszył ramionami i uniósł wysoko ogon, maszerując do obozu. Zielone oczy kocurka, śledziły ruch mentora, dopóki tamten się nie oddalił. Wtedy Rudek odetchnął i ruszył w przeciwnym kierunku. Otaczało go sporo zasp, ale on postanowił się przejść. Syn Rudzika nadstawił uszu, słysząc cichy głos.
- Bardzo dobrze! Jeszcze raz!
Rozsunął łapą liście paproci i jego oczom ukazała się sama liderka Klan Lisa. Czereśnia skuliła się lekko, gdy jej uczeń, Owca, zaatakował. Rudek otworzył pyszczek w niemym zachwycie, podziwiając mocno wymachy kocura. Przywódczyni i terminator sczepili się w walce, po chwili Czereśnia pchnęła syna Muszki tak, że ten znalazł się pod nią. Owca nie pozostał jej dłużny i po chwili to on powalił mentorkę. Po kilkudziesięciu uderzeniach serca zażartej walki córka Srebra, skinęła z uznaniem głową. Kiedy odeszła syn Pszczelego Żądła odczekał zaledwie kilka sekund, zanim wyprysnął spomiędzy krzewów. Bez wahania podbiegł do starszego, wyższego terminatora i spojrzał na niego błagalnie.
- Nauczysz mnie tak walczyć?
<Owca?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz