Po drugiej stronie był natomiast Szakłakowa Łapa - jego wzrok zdecydowanie mówił, aby nie ważyła się nawet powiedzieć ''tak''. A co ona o tym myślała?
Ona nie miała pojęcia, co miała myśleć! Nie chciała zasmucić wojowniczki ani zdenerwować ucznia jeszcze bardziej. O samych klanach wiedziała tak niewiele, jak tylko można. Nie ciągnęło jej do nich. Nie czuła potrzeby przynależenia do żadnego... zresztą, na co im wojownik, który nie potrafi nawet walczyć? Na medyka na pewno by jej nie wzięli, w końcu medyk musi być kotem szanowanym i zaufanym. Tak przynajmniej twierdziła Rzeka, zbzikowana rodzicielka uzdrowicielki. Tak też nauczyła swoją córkę i resztę potomstwa. Gawron nie miała na tyle odwagi, by zapytać dlaczego. Właściwie, czy ją to interesowało? Nie za bardzo. Nigdy w końcu nie należała do tak pokaźnej grupy kotów, nie czuła więc obowiązku znać tego całego ''Kodeksu Wojownika'', czy jak mu tam było.
- No więc? - głos obcej kocicy wyrwał ją z zamyślenia. Musiała w końcu zdecydować. Tylko co miała powiedzieć, by nikogo nie urazić?
- Heh... No więc, em... Tak? - w tym momencie kocur posłał jej spojrzenie jeszcze bardziej mordercze, niż przedtem - Nie? Albo tak... Um... Ch-chyba t-tak?
Klapnęła na ziemi i wbiła wzrok w wilgotny od niedawnych deszczy grunt.
- A może nie? - wyszeptała pod nosem, niemal niesłyszalnie.
Nie chciała nikogo zawieść ani zirytować. To była dla niej zbyt ważna decyzja, by podjąć ją w kilka sekund! Ale co miała zrobić, powiedzieć im, że się z tym prześpi, pogadają jutro i pa? Nie chciała tego robić, bo znała siebie bardzo dobrze. Doskonale wiedziała, że, nawet jeśli się nad tym zastanowi, to w drodze na spotkanie zdanie zmieni ze sto razy.
''Co robić?!''
W końcu uniosła wzrok znad ziemi, zmieniając obiekt natchnienia. Najzwyczajniej w świecie zaczęła gapić się bezcelowo w niebo. Kruczoczarny ogon nerwowo drgał i uderzał o ziemię, kocica natomiast dalej rozważała wszystkie za i przeciw. Niestety, wyszło jej po równo.
- Nie mam pojęcia, okay?! - miauknęła donośnie, zrywając się na nogi. Na twarze Nocniaków wstąpił szok i niedowierzanie. Wpatrywali się w nią z mocnym zdziwieniem, milcząc - To znaczy... Uh - miła wojowniczka czy agresywny uczeń? Odpowiedź wydała się Gawronowi dosyć prosta. Przynajmniej teraz - T-tak. Mogę spróbować, ale nie wiem, czy wasz przywódca się zgodzi.
<Szakłak?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz