- Powinniśmy mu o tym powiedzieć - odpowiedział Sokole Skrzydło na sen, który miał jego mentor.
- Nie - zaprzeczył stanowczo syn Poplamionego Piórka. - Lepiej go nie denerwować.
Kilka dni później, doszły go słuchy, iż lider klanu spadł z klifu, przez co utracił kolejne życie. Ponoć się poślizgnął, aczkolwiek Sokół zaczął sobie wyobrażać, iż jakaś decyzja Czarnucha komuś nie przypadła do gustu, więc po prostu został...zamordowany, ukarany. Od tak. To by było logiczne, skoro tracił życia w tak krótkim odstępie czasowym. Podzielił się podejrzeniem ze Lśniącym, jednak ten tylko machnął łapą i powiedział, że i tak nigdy się nie dowiedzą, a Potok zawsze był ciamajdą. Asystent musiał przyznać mu racje.
Potokowej Gwieździe zostały tylko dwa życia.
***
Lśniące Słońce wyprostował się, zaś Sokole Skrzydło nie potrafił uwierzyć w to, co właśnie usłyszał. Kocur, któremu zawdzięcza życie i który był dla niego niczym ojciec odchodzi z klanu? Ale jak to? Nie wyobrażał sobie tego.
- Dlaczego...?
- Męczy mnie życie w klanie, Sokoliku - westchnął liliowy. - Czuję, że... wypaliłem się i tracę chęci życia tutaj.
- To wszystko przez Potokową Gwiazdę, tak?
- Przez Potokową Gwiazdę, czy nie, ja po prostu chcę otwarcie żyć z Księżycowym Pyłem. Z dnia na dzień, coraz bardziej martwię się, że ktoś się o nas dowie, a ja po prostu nie mam siły już tego ukrywać. To już jest postanowione.
- A mogę chociaż pójść z wami?
- Nie - syknął liliowy. - Ty będziesz potrzebny tutaj. Nie będę już leczyć, więc ty będziesz musiał to zrobić.
Znajda spuścił smutno głowę. Przecież on nie da sobie rady...
- To... kiedy to się stanie?
- Niedługo. Upozoruję własną śmierć i odejdziemy.
- I zostawisz nas? - Sokolik pociągnął nosem. - Zostawisz Poplamione Piórko? Będzie smutna... i ja też będę smutny... a ty nas zostawisz.
<Lśniący?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz