- Algo, gdzie jesteś? - syknęła cicho, by nie obudzić wszystkich. Na jej słowa za Mandarynką wyłoniła się dymno-biała główka jej siostrzyczki oznaczona znakiem lotosu oczywiście, mrugając zaspana powiekami ładnych brązowych oczu.
- Co się dzieje Zimorodku? - zapytała ją siostra.
- Mam doskonały pomysł! Wybierzmy się na nocowanie, do legowiska naszej kochanej Babci! - powiedziała z entuzjazmem z zadowoleniem, na jaki pomysł wpadła. - Będzie fajnie!
- No nie wiem… a Babcia nie będzie zła, że przychodzimy jej do legowiska?
- Dlaczego miałaby być! Taka Babcia nie obrazi się, że przyszliśmy do niej na nocowanko! Chodź Algo!
- Jupi!!! To zróbmy to! A kiedy to robimy?
- Cii, nie mogą nas przecież wszyscy słyszeć! - syknęła. - Dzisiaj! Zaczekamy, aż ciocia Kotewka będzie spać i idziemy!
- Ale ja nie wiem, czy dam radę tak długo nie spać…
- Dasz radę! A jak nie to cię obudzę.
Czekały, czekały i czekały aż będzie dobry moment, by pójść do Babci. Najpierw Alga ziewała, jakby miała ją połknąć, potem kleiły jej się oczy, aż w końcu Zimorodek została sama na warcie.
No trudno - pomyślała. - Nie wszyscy mają na tyle silną wolę, by nie spać…
W końcu dało się już słyszeć chrapanie ciotki. Cicho wstała i podeszła do Algi, po czym pacnęła ją swoją liliową łapką w jej czarne ucho.
- Chodź Algo! Ciocia już śpi! - syknęła. - Co w sumie słychać po jej chrapaniu - zachichotała.
- Idziemy?! Już!? Teraz?! Super! - Jej siostra wymówiła to tak szybko, że w sumie mało kto by zrozumiał, co mówi, przy tym podskakując.
- Cichaj! Bo ją obudzisz i nici z naszego planu!
- Dobrze! - Jej siostra powiedziała to już ułamek tonu ciszej z szerokim, słodkim uśmiechem.
Wyszły cicho ze żłobka, ona prowadziła. Tylko bądź cicho Zimorodku by nikt was nie usłyszał i pilnuj swojej głośniej siostry, by was nie wydała - pomyślała.
- Na miłość boską, błagam się Algo bądź ciszej! Jesteś tak głośna, że usłyszą nas nawet w samym Klanie Gwiazdy! - syknęła do siostry.
- Dobzie - odpowiedziała jej siostra, obdarzając ją jeszcze raz tym swoim uroczym uśmieszkiem.
Doszły do legowiska Babci względnie cicho i chyba nawet nie budząc nikogo. Brawo Algo, cóż za osiągnięcie! Nikogo nie obudziłaś! - pomyślała, w sumie trochę naprawdę gratulując siostrze, bo jak na nią był to nie lada wyczyn.
Wyślizgnęły się cicho do legowiska Babci i napotkały wzrok jej pięknych zielonych oczu. Zimorodek też by chciała takie mieć…
- Babcia! - pierwsza krzyknęła Alga.
- Cześć Babciu! Czy mogłybyśmy u ciebie zanocować?
- Plosimy!!! - dodała Alga.
Wpatrzyły się błagalnie w Sroczą Gwiazdę swoimi pomarańczowymi i brązowymi oczami.
<Babciu, plosimy… Pozwól, chcemy nocowanko!>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz