- Już jesteśmy - powiedział uradowany, co prawda chciał pokazać Mniszkowi swoją ulubioną część plaży, ale Króliczek… Mniam, takiej okazji nie można odpuścić.
Gdy był już naprawdę blisko krzaków, zwierzę wyskoczyło z nich z impetem, tak że Mniszek był tak zaskoczony, że się za nim schował, pewnie bał się, że to jakieś nie wiadomo co które coś mu zrobi.
Pochmurny Płomień wykonał zgrabny sus, łapiąc w locie Królika i rozgryzając mu gardło. Podszedł do Mniszka i odłożył królika na ziemię.
- I co, po strachu, to tylko królik. Zobaczysz, będzie uczta!!! Króliki są smaczne, choć osobiście wolę ptaki.
- Pochmurny Płomieniu ty złapałeś królika!
- Jak chcesz, możemy go razem zanieść do obozu.
Chwycił królika, pozwalając Mniszkowi złapać go z drugiej strony i skierowali się w kierunku obozu.
***
Gdy wrócili, Mniszek pobiegł pochwalić się Miedzi i siostrom jakiego królika złapali, a potem Pochmurny Płomień przytaszczył go i wszyscy w piątkę go zjedli. On, Mniszek, Jastrząb, Jeżówka i ich mama Miedź. Gdy skończyli jeść, Mniszek i jego siostry bawili się, biegając po całym obozie, a on wyjątkowo usiadł u siebie na swojej wysoko położonej półce, przyglądając się szkrabą. Też kiedyś taki był, taki mały i beztroski. Dalej zostało w nim wiele z tamtego małego kociaka, ale to już nie ten sam mały Batonik. Teraz jest Pochmurnym Płomieniem, rozsiewającym obciach po całej okolicy i nawet dalej. Super. Podobał mu się wyraz pyska Judaszowcowego Pocałunku, gdy gadał o drutach. Ha! Jak widać, przydało się na coś bycie pieszczochem! - Pomyślał. Nagle coś przykuło jego uwagę. Mniszek, wcześniej rozmawiający o czymś z siostrami, teraz biegł w kierunku wyjścia z obozu. Myślał, że mały się zatrzyma i owszem, zatrzymał się, tyle że tylko na chwilę, by zerknąć na zapatrzone w niego Jastrząb i Jeżówkę, a potem jego łapka zaczęła się unosić i została opuszczona, potem kolejna… Mniszek chce wyjść z obozu? Sam? MNISZKU NIE WYCHODŹ SAM POZA OBÓZ!!!
Pochmurny z impetem wstał i rzucił się w stronę wyjścia. Niestety z pośpiechu źle wyliczył trajektorię i wi wylądował na barku. Wstał, syknął tylko z bólu i pokuśtykał w stronę Mniszka.
- Mniszku, wracaj! To niebezpieczne! - krzyknął.
Wysunął się za wodospad i zobaczył Mniszka. Ale niestety, zupełnie inaczej niż zazwyczaj, niespodziewanie i zresztą nie tak jakby sobie tego życzył. Mniszek wił się w szponach odlatującego jastrzębia.
- Mniszku, Nieeeee!!! - wrzasnął. - Nie, Mniszku…
- Pomocy! Pochmurny Płomieniu!
Pochmurny Płomień przysiadł z wrażenia i tępo wpatrywał się w punkcik coraz dalej na niebie. Biedny, mały Mniszek. Porwał go jastrząb, przecież… Przecież on tego nie przeżyje. Mniszku… Dlaczego… Okropny, brzydki, paskudny, głupi, ###, ###, ### Jastrząb, jak mógł porwać Mniszka! Jeśli go dorwie, to rozszarpie go na strzępy, nic z niego nie zostawi.
Gdy w końcu wrócił do obozu z pochmurną miną, nietypową dla niego od razu został obsypany masą pytań. Na wszystkie odpowiedział tylko jedną, chaotyczną odpowiedzią.
- Mniszka… Mniszka nie ma… Jastrząb… Jastrząb go porwał… Widziałem, jak odlatywał… o tam, tam w oddali! O jest! To on! To on! Przyszedł po moją małą Jastrząb i po Jeżówkę i po moje siostry i po mnie i po was iii…
Kręciło mu się w głowie. W końcu pociemniało mu przed oczami i padł na ziemię. Znowu zemdlał, drugi raz w życiu, brawo Pochmurek, może pobijesz jakiś rekord - pomyślał tuż przed tym, jak to się stało.
***
Leżał w legowisku medyka. Jego uszkodzona przy upadku z półki, gdy chciał ratować Mniszka, była opatrzona. Usiadł i wpatrywał się w pustą przestrzeń przed sobą. Mniszek został porwany. Przez niego. Bo go nie uratował.
- Brawo, Pochmurny Płomieniu, jak widać, teraz naprawdę będziesz Pochmurny. - mruknął pod nosem, po czym z powrotem rzucił się na posłanie. Nic nie ma sensu. On nie ma sensu. Gdyby chociaż zrobił w życiu coś dobrego… a tak to tylko irytuje inne koty dookoła i nawet nie potrafi przestrzegać kodeksu wojownika. Chciałby teraz był tu przy nim Lew, jego przyjaciel. Albo ktoś mu równie bliski. Ale on nie ma kogoś takiego. Mam nadzieję, że jednak przeżyjesz Mniszku… - pomyślał i zapadł w niespokojny sen.
<Mniszku, żyjesz?>
Wyleczeni: Pochmurny Płomień
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz