- Gdzie? - rozległo się tuż obok pieszczoszka.
Kocur uniósł wzrok i jego spojrzenie skrzyżowało się ze wzrokiem dwukolorowych oczu. Ozzy uśmiechał się niewinnie, patrząc raz na swojego brata, raz na orientala (albo na obu naraz, ciężko powiedzieć).
Lokiemu przybycie nowego wcale nie zaskoczyło. W takim wielkim Siedlisku, nie miało szans nie spotkać osobnika swojego gatunku. Ten był jednak dziwni. Najbardziej rzucił mu się w oczy jego sposób patrzenia no i oczy. Takie... nienaturalne... Czyżby był skrzyżowaniem kota z istotą wyższą? Słyszał opowieści na ich temat, ale nigdy nie zdarzyło mu się osobiście takiego kogoś spotkać. Nawet sądził, że to wymysł rodziców i dwukolorowe koty nie istnieją; pomijając fakt, że jeden z jego sąsiadów to dosłownie dwukolorowy kot.
- Kim jesteś? - zapytał, zwracając się do czarnego arlekina.
- To właśnie jest mój brat - Buba przedstawił ich sobie.
A więc... to ten świr? Zaskoczony aż zamrugał.
- Gdzie? - powtórzył w ich kierunku.
- Gdzie co? - zapytał bicolor, patrząc w kierunku cętkowanego. To w końcu był jego brat, powinien wiedzieć o co mu chodzi. Już po tym jednym zdaniu mógł przyznać kocurowi rację... jego brat był naprawdę dziwny. Gdyby nie to, że nie miał nawyku tchórzyć, poczułby się nieswojo.
- Chodzi mu o to co powiedziałem. O apokalipsie i śmierci... - szepnął mu na ucho towarzysz tak, aby gumowe ucho arlekina nie dosłyszało.
- Lubisz śmierć? - zapytał go głośno, nie zważając na spojrzenie Belzebuba. Pewnie wolał uniknąć rozmowy z bratem albo w ogóle nie poruszać takich tematów, bo... bo właśnie co? Nie za bardzo wiedział co może się stać, więc zaryzykował, jak to miał w zwyczaju.
- Apokalipsa nadchodzi! Tak! Właśnie tak... niestety. Wyprostowani porywają koty z dróg... znikają nie wiadomo gdzie... czas się przygotować na ostateczność... - Nie za bardzo wiedział w co wierzył kocur i jak zobrazować mu ten koniec. Wpadł jednak na pomysł, że ogień z nieba mógłby doskonale do niego przemówić.
- A ta ostateczność spadnie z nieba!
Gdyby wiedział co później się stanie... pewnie nie wypowiedziałby tych słów głośno... Na razie jednak świetnie się bawił, czekając zaciekawiony, czy kocur łyknie to i zacznie panikować.
<Buba?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz