To co zrobili było szalone. Pełne głupstwa.
Ale jednak może stworzyli dzieci.
Niesamowite.
Wpatrywał się w zdumieniu w oniemiałą Hagrid. Nie żałował, chyba, że teraz kotka będzie wściekła, co mogło być dość normalne. W końcu, haha, przyniósł kocimiętke i zrobili… Wiadomo co. Ah. Jaka ona będzie zła.
- Coś ty zrobił?- syknęła kotka zirytowana, już otrzeźwiała po ziółku. Uśmiechnął się lekko. Może u niego dalej działała?
- No to co widzisz, kochanie.
- Nie nazywaj mnie tak!
- Ale ja WIEM, że mnie kochasz.- mruknął, na co czarna odpowiedziała tym samym. Wkurzona zamiatała podłogę ogonem, wpatrując się w jakże ciekawe podłoże.
- Ciekawe jak będą wyglądać…- zaczął śmiejąc się pod nosem.
- Pewnie po tobie będą głupie.
- A po tobie takie nudne- powiedział po czym wystawił język jak małe dziecko. Gdyby mógł, to by skrzyżował ramiona, ale niestety koty były w tej kwestii ograniczone.
- Fel…- chciała krzyknąć na niego, ale ona ją powstrzymał.
- Posłuchaj, będziesz idealną matką jeżeli się stało to co się stało. Będą piękne, niezależnie od wszystkiego. I zrobimy im świetne dzieciństwo. Okej? Jeżeli trzeba będzie, to się poświęcimy. Przyrzekasz?- odpowiedzialnie oraz wyniośle zwrócił się do Hagrid, podchodząc bliżej.
- Mh…- odburknęła, na co kocurek tylko się uśmiechnął.
- Będzie dobrze.
Ale jednak może stworzyli dzieci.
Niesamowite.
Wpatrywał się w zdumieniu w oniemiałą Hagrid. Nie żałował, chyba, że teraz kotka będzie wściekła, co mogło być dość normalne. W końcu, haha, przyniósł kocimiętke i zrobili… Wiadomo co. Ah. Jaka ona będzie zła.
- Coś ty zrobił?- syknęła kotka zirytowana, już otrzeźwiała po ziółku. Uśmiechnął się lekko. Może u niego dalej działała?
- No to co widzisz, kochanie.
- Nie nazywaj mnie tak!
- Ale ja WIEM, że mnie kochasz.- mruknął, na co czarna odpowiedziała tym samym. Wkurzona zamiatała podłogę ogonem, wpatrując się w jakże ciekawe podłoże.
- Ciekawe jak będą wyglądać…- zaczął śmiejąc się pod nosem.
- Pewnie po tobie będą głupie.
- A po tobie takie nudne- powiedział po czym wystawił język jak małe dziecko. Gdyby mógł, to by skrzyżował ramiona, ale niestety koty były w tej kwestii ograniczone.
- Fel…- chciała krzyknąć na niego, ale ona ją powstrzymał.
- Posłuchaj, będziesz idealną matką jeżeli się stało to co się stało. Będą piękne, niezależnie od wszystkiego. I zrobimy im świetne dzieciństwo. Okej? Jeżeli trzeba będzie, to się poświęcimy. Przyrzekasz?- odpowiedzialnie oraz wyniośle zwrócił się do Hagrid, podchodząc bliżej.
- Mh…- odburknęła, na co kocurek tylko się uśmiechnął.
- Będzie dobrze.
***
- NIE JEST DOBRZE!- krzyknęła kotka, a on skulił uszy z paniką. Chciał przyjść do Hagrid, a akurat kotka dostała jakichś potwornych skurczy. Możliwe, że mogłaby zacząć rodzić. Kotka nie wpuszczała do tego pomieszczenia (będącej sypialnią jej właścicielki) nikogo, ani rodzeństwa, ani Dwunożnych. On został tu wpuszczony przez spanikowaną Wyprostowaną. Stał obok leżącej kotki i obserwował.
- W odbieraniu porodów jestem niesamowity, -pochwalił się- pomagałem raz a tego wszystkiego mnie uczono.
- Po co niby? - syknęła czarna.
- No jak widzisz, żeby móc pomagać takim damom jak ty. Zaopiekuje się tobą, jeśli jednak zaczniesz rodzić.
- To jeszcze nie zaczęłam? - jęknęła Hagrid.
- Nie widzisz chyba jeszcze glizd wychodzących z ciebie.
- Fuuuj...
- Będą wspaniale, uwierz!
<Hagrid? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz