Kurkowa Łapa spojrzał niepewnie na Malinowy Pląs. Wiedział, że mentorką jego brata nie będzie zbyt zadowolona, jeśli powstrzyma brata przed pójściem na trening.
-Idź… idź na trening- wymamrotał, opuszczając głowę
***
Siedział, na wpół ukryty za stosem ze zwierzyną, przeżuwając zwłoki chudego ptaka i pilnie obserwując wejście do Legowiska Medyków.
Kacze Pióro zorientował się, że przyczyną częstego proszenia o zioła nie były bóle głowy, brzucha lub też innych części ciała, więc rudy musiał jakoś sobie radzić. Owszem, przez częste przychodzenie do medyków, rudy zdążył poznać podstawowe lekarstwa i dowiedzieć się, gdzie mógł je odnaleźć, jednak z reguły był zbyt zmęczony, by wychodzić na dłuższe wędrówki w poszukiwaniu medykamentów. Nauczył się więc dosłownie na pamięć ich harmonogramu dnia i gdy tylko wszyscy opuszczali Legowisko Medyków, on wkraczał do akcji.
Wiedział, że o tej porze zwykle Czarna Łapa wraz z Kaczym Piórem wychodzili pozbierać zioła, zostawiając cały ten bałagan pod opieką Muchomorzej Łapy, jednak to był najmniejszy problem. Ledwie dwójka medyków opuszczała Legowisko, opuszczał je również niebieski, który resztę czasu pod nieobecność mentora, spędzał, obserwując Legowisko Starszyzny. Rudy nie zwrócił na to jednak większej uwagi - każdy w tym Klanie miał jakieś chore zboczenia, więc może młodego po prostu kręciły staruszki?
Zmrużył oczy, widząc, jak z Legowiska wychodzi nie tylko dwójka kotów, a również Muchomorza Łapa. Ze względu na fakt, że przekładanie się koło leżącego tuż obok niebieskiego nie należało do najłatwiejszych, sytuacja wydawała się być jeszcze bardziej sprzyjająca dla pręgowanego.
Ledwie ta trójka zniknęła za zakrętem, rudy gwałtownie poderwał się, rozglądając wkoło. Jako iż był środek dnia, większość kotów ruszyła na treningi bądź polowania, więc nie wypatrzył żadnego innego Klanowicza.
Wszedł do środka i natychmiast rzucił się na stosy ziół, starając się zostawić po sobie jak najmniejszy bałagan.
Zawsze, gdy przychodził do medyków, żebrając o rośliny, przyglądał się, skąd wyciągali poszczególne zioła, więc odnalezienie odpowiedniego medykamentu nie zajęło mu za dużo czasu.
Już miał odwrócić się i opuścić Legowisko, gdy nagle…
-Kurkowa Pieśń?- usłyszał głos brata za plecami i odwrócił się gwałtownie, nie zdążając wypluć ukradzionych ziół.
<Niezapominajkowy Sen? Przepraszam za gniota>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz