Czy chciała ćwiczyć? Nie. Czy chciała pójść i gdzieś się zrelaksować? Na pewno nie? Chciała uciec od wszystkich i zniknąć gdzieś w lesie Poza tym, śpieszyła się do Pierzastej Łapy za którym już zaczęła tęsknić. Musiała się jednak zastanowić? Czy gdyby grzecznie odmówiła, Poranna Łapa zrobiłaby jej coś? Zaatakowała? Raczej nie. A powiedziałaby Szakalej Gwieździe, jaka jest okropna i tak dalej? Rozwydrzona Łapa nie wiedziała. Nie znała drugiej kotki za dobrze, bo jej dzień polegał głównie na unikaniu wszystkich wokół. Miała już dosyć cierpienia i Gęsiego Wrzasku. Pokornie pokiwała czarną główką, aby Poranna Łapa nie była na nią zła. Wyglądała najsympatyczniej z całego potomstwa liderki. Była energiczna i uśmiechnięta. Dokładnie taka, jak Rozwydrzona Łapa kiedyś.
- Świetnie! Gdzie idziemy? - zapytała entuzjastycznie i niestety głośno. Kotka lekko się spięła, ale po chwili zrozumiała, że młodsza uczennica nie zamierzała na nią krzyczeć. Podążyła za nią z trochę lepszym humorem. Może zrelaksowanie coś da… Powoli zaczynała rozumieć, że Poranna Łapa nie była wrogo nastawiona.
- Możemy pójść gdziekolwiek. - powiedziała spokojnie. Poranna Łapa nie straciła entuzjazmu. Po chwili zaprowadziła Rozwydrzoną Łapę w las.
- Tutaj często przebywam. Lubię to drzewo. - stwierdziła wskazując ogonem na duży dąb. Rozwydrzonej Łapie rozszerzyły się oczy a na pysku zawitał szeroki uśmiech.
- Wspinamy się? - pisnęła jak kociak, który prosi o coś mamę. Poranna Łapa pokiwała głową. Rozwydrzona Łapa pierwsza znalazła się na szczycie drzewa. Wczepiona mocno pazurkami trochę się bała, ale to było też przyjemne uczucie.
- Stąd widać wszystko… - miauknęła z zachwytem. Nie wiadomo kiedy zaczęła mówić. O Gęsim Wrzasku. O Pierzastej Łapie. O Jadowitej Żmii i innych. O tym, co się dzieje na treningach, o karnych pracach, o tęsknocie za Kunią Norką. O tym, że nie potrafi normalnie walczyć, a jej mentor ma z tym jakiś problem. O tym, że bardzo chciała zostać medyczką, ale teraz już jej na tym nie zależy i po prostu chce, żeby było jak dawniej. O błędzie, za który Gęsi Wrzask jutro pewnie ją… Tu nie dokończyła, ale chyba druga uczennica wiedziała co ma na myśli. Poranna Łapa przestała mówić i słuchała. Kiedy Nocka skończyła, czuła się wolna. Wolna od wspomnień, czy jakby to inaczej nazwać. Tak jakby Poranek zabrała z niej część smutku. Było to bardzo dziwne uczucie, bo z Pierzastą Łapą tak nie było. Nawet się uśmiechnęła. Druga kotka nie uśmiechała się. Była raczej przygnębiona. Co się jej stało? Nie chciała, aby jej nowa przyjaciółka była smutna. Poczuła potrzebę przytulenia jej, ale uznała, że to zły pomysł. Nie wiedziała, jakby druga na to zareagowała.
- Patrz, ptaki! - zauważyła radośnie, żeby odwrócić uwagę Poranek.
- Pomóc ci z tym błędem? - zapytała uczennica nie zwracając większej uwagi na przelatującą obok zwierzynę. Rozwydrzona Łapa też odwróciła głowę. Zaburczało jej w brzuchu na myśl o ptakach.
- Jasne! - zawołała podekscytowana. Zeszły na dół i się bawiły. Jak kocięta.
***
Od ich spotkania minęło kilka wschodów słońca, ale Rozwydrzona Łapa miała wrażenie, jakby minęło już mnóstwo księżyców. Wypatrywała kotki wszędzie, ale obie były po prostu zajęte. Głównie polowaniem, ze względu na braki zwierzyny. Nocka jadła mało, mniej niż przeciętny kot w Klanie Wilka, ale przyzwyczaiła się. Najgorzej jednak było, kiedy wracała z polowania. Zapach zwierzyny tuż przed nosem sprawiał, że miała ochotę połknąć piszczkę w całości. Często udawało jej się coś złapać. Już nawet obecność Gęsiego Wrzasku nie przeszkadzała. Rozwydrzona Łapa odzyskiwała powoli pewność siebie. Kiedy odłożyła ptaka na stertę i nareszcie uwolniła się od tego zapachu dostała wiadomość od Gęsiego Wrzasku, że może coś zjeść. Złapała jakąś mysz i w podskokach podeszła do Porannej Łapy.
- Hej! Chcesz kawałek? I tak w ogóle to jesteś zajęta po treningu? Mogłybyśmy gdzieś pójść, jak wcześniej! - zamruczała szczęśliwa, że nareszcie może coś zjeść i w dodatku z Poranną Łapą, którą bardzo lubiła.
[606 słów]
<Poranna Łapo?>
[Przyznano 12%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz