Kremówka z cichym piskiem została przyszpilona do kanapy, a biała łapa skutecznie uniemożliwiła jej ucieczkę.
— Powinienem ci teraz oddać wielkim kuksańcem w pysk — rzekł donośnym głosem Duszek, strzepując ze zdenerwowania ogonem w bok. Brat posłał jej ostrzegające spojrzenie, chcąc przekazać, że wcale nie żartuje.
— Możesz próbować, braciszku — zachichotała zawadiacko, niespodziewanie wykonując serię dziwnych ruchów. Może i nie udało jej się całkowicie zrzucić z siebie burego, ale z pewnością kocur stracił równowagę, chwiejąc się na łapkach.
— Kremówko! — krzyknął Duszek, ponownie warcząc jej do prosto do ucha. — Naprawdę nie chcę tego robić, ale jeśli zaraz nie przestaniesz…
— Trele-morele, tak straszyć to sobie możesz Kosa. On też lubi mi tak grozić — przewróciła zielonymi ślepiami, posyłając bratu sympatyczny uśmiech. Ocenianie sytuacji z pewnością nie należało do mocnych stron płowej - dla niej życie w większości było świetną zabawą! No, może czasami miewała gorsze momenty i musiała sobie trochę popłakać, ale to chyba było normalne. Tak przynajmniej powtarzała jej mamusia.
Duszek nie wyglądał na zadowolonego z odpowiedzi siostry. Zmrużył oczy w morderczym wyrazie i rzucił się na kotkę, przetaczając się z nią po miękkim pokryciu kanapy. Kremówka nie pozostawała mu dłużna i również starała się oddać ciosy, co jakiś czas niezdarnie pacając go po uszach i uznając to za swoje osobiste, małe zwycięstwa. Choć dla kociaków była to istna bitwa o śmierć i życie, po chwili ich amatorskiej szarpaniny Cynamonka zdecydowała się interweniować. Kocica chwyciła syna za kark, po czym zmierzyła pociechy surowym spojrzeniem i machnęła ogonem.
— Co to ma znaczyć? Macie się natychmiast przeprosić. Ja rozumiem, że macie sporo energii i nie może usiedzieć na miejscu, ale zaraz komuś stanie się poważna krzywda — skarciła ich, unosząc brwi w wyrazie oczekiwania na słowo ,,przepraszam”.
Choć Kremówka postrzegana była jako słodka i niewinna, w głębi duszy tkwił w niej pierwiastek czystej złośliwości. Nie zamierzała słuchać mamy; zbyt wiele przyjemności dawało jej obserwowanie, jak w jej bracie narasta irytacja całą tą sytuacją. Gdy Duszek na nią spojrzał, z premedytacją wystawiła w jego stronę język i zachichotała.
<Braciszku?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz