Gdy znudziło jej się podrzucanie sikorki, wstała na równe łapki, po czym strąciła zabawkę z kanapy, następnie zeskakując obok niej. Po chwili, patrząc na dywan, coś jej się przypomniało i wpadła na pomysł na nową, jakże wspaniałą i wcale nie taką, która zirytuje dwunogów, zabawę.
Mała przeniosła sikorkę w pobliże jednego z krótszych końców prostokątnego dywanu. Następnie usiadła obok niej po czym wczepiła się pazurkami w miękką powierzchnię, by po chwili zacząć się obracać i zawijać niczym ciasto naleśnika. Uradowana śmiała się tak, obserwując świat z nowej, obrotowej perspektywy, póki dywan się nie skończył, a ona nie wylądowała pysk w pysk z bratem.
Zamrugała zdziwiona ślipiami. Wcześniej nie zauważyła burego kocurka. Po chwili na jej pyszczek wstąpił uśmiech, a leżąca na plecach kotka, cała wraz z przytulanką owinięta w dywan, spytała:
— Też chcesz?
<Duch? Chcesz zostać naleśnikiem?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz