Czuł całe to podekscytowanie. Zdawał sobie sprawę z tego, że nie będzie najlepszym wojownikiem, ale wiedział, że postara się być jak najlepszym. Mimo wszystkiego, co go teraz przytłaczało i mimo wszystkiego, co chciało odebrać mu radość w tamtym momencie, czuł wewnętrzny spokój. Chwilowy spokój. Wiedział, że sprostał wyzwaniu. Teraz stał wyprostowany i wlepiał spojrzenie w tłum kotów, powtarzając sobie w głowie, że wszystko będzie dobrze. Nie obawiał się całej ceremonii. Wszystko to działo się już mnóstwo razy, nawet bez jego udziału. Obawiał się, że nie da rady stać prosto. Bał się, że w którymś momencie pęknie. Złamie się jak sucha gałązka. Szałwia i Szakłak posyłali mu szczere uśmiechy, a jego mama - Jagodowa Skórka - wzruszona przyglądała mu się z dumą, ale w jej oczach również malował się ból. Uśmiechnął się do niej lekko. Lipowa Gałązka za to stała w jakiejś grupce kocurów, zapewne mówiąc im, kto szkolił tego małego kociaka na wojownika. Z pewną dozą powagi i satysfakcji spoglądała na niego.
Niebo było czyste, a ptaki śpiewały donośnie, jakby chciały podkreślić, że jest to dzień ważny. Ważny dla Żółwiej Łapy, który lada chwila miał dostać nowe imię i dołączyć do swoich przyjaciół w legowisku wojowników.
Nagle skończyły się szepty. Zdawało się, że każdy jest na swoim miejscu. Srebrny wmawiał sobie, że nie brakowało nikogo, kto powinien się tam wtedy znaleźć. Liderka zaczęła mówić.
- Ja, Żwirowa Gwiazda, przywódca Klanu Nocy wzywam moich walecznych przodków, aby spojrzeli z góry na tego terminatora. Pracował ciężko, by pojąć zasady waszego szlachetnego prawa. Powierzam go więc teraz waszej opiece jako wojownika. Żółwia Łapo, czy przyrzekasz przestrzegać kodeksu wojownika i bronić tego Klanu nawet kosztem własnego życia?
Nie zastanawiał się ani przez chwilę. Jego Klan był jego rodziną. A dla rodziny był w stanie zrobić wszystko. Wszystko dla tych, którzy mu zostali. Czuł to całym sobą.
- Przyrzekam.
Z niewiadomych przyczyn, gdy wypowiadał to kluczowe słowo, coś w nim drgnęło.
- Zatem z mocy Gwiezdnego Klanu nadaję ci imię wojownika. Żółwia Łapo, od tej chwili będziesz zwał się Żółwi Brzask. Gwiezdny Klan uznaje twoją lojalność i dobroć, a my witamy cię jako wojownika Klanu.
Serce nowo mianowanego biło wolno. Oddychał tym samym tempem co jego liderka. Resztkę nerwów i niepewności ukoiła chwila, w której Żwirowa oparła mordkę na jego czole. Dało mu to poczucie, że faktycznie zasłużył na to, by znaleźć się w tym miejscu. Że powinien tu być. Tak, jak widział to już miliony razy, polizał swoją liderkę po ramieniu.
W tym samym momencie tłum zaczął skandować jego nowe imię. Dziesiątki razy, jakby nie chcieli, by zapomniał o swojej nowej pozycji. On jednak wiedział, że nie zapomni. Został wojownikiem. Jego marzenie od czasu wczesnej młodości się spełniło. Bawił się w wojownika, odkąd tylko pamiętał.
Gdy cała hałastra się rozeszła, zostało tylko kilka znajomych twarzy. Lipowa zniknęła chyba w pierwszej kolejności, ale Żółwi Brzask wiedział, że spotkają się niebawem w legowisku wojowników. Jego mama za to musiała chyba dać sobie chwilę na ochłonięcie. Pierwszy podszedł do niego Szakłakowy Cień. Właściwie to rzucił się na niego.
- Witamy nowego wojownika!- wykrzyknął radośnie, po czym zaczął imitować tłum skandujący nowe imię niebieskiego kocurka. Zaraz swojego brata dogoniła Szałwiowa Chmura, która praktycznie bez wahania dołączyła się do liliowego, wspierając go w skandowaniu. Niebieskooki doceniał gest. Nawet uśmiechał się przez moment, ale zaraz potem nie zniósł napięcia, spowodowanego przez wszystkie negatywne emocje, które tłumił w sobie w czasie mianowania. Oczy mu się zeszkliły, a narażony na drganie głosu wyszeptał tylko, że już starczy tej części dnia. Rodzeństwo natychmiast zaprzestało, a niebieski, czując, że kręci mu się w głowie od wstrzymywania oddechu, usiadł na ziemi. Nie trzeba było dużo czasu, by wybuchnął płaczem. To było dla niego zbyt wiele przeżyć. Fala rozpaczy uderzyła z niego z taką siłą, że zdawało mu się, że zmiecie go ona z powierzchni Ziemii.
Brakowało mu jednych z najważniejszych osób w jego życiu. Nie miał przy sobie swojej siostrzyczki, praktycznie zawsze na jego prośbę skłonnej do zabawy i mądrego braciszka, pouczającego go, za każdym razem, gdy dowiedział się, co też Żółwik zmalował. Nie miał przy sobie ciepłych kulek, przy których budził się i zasypiał jeszcze w żłobku. Nie miał ich. Przepadli bezpowrotnie, a Żółwik mógł być pewien, że już nigdy nie usłyszy głosu żadnego z nich. Już nigdy się z nimi nie pobawi. Nie zobaczy ich. I mimo iż wiedział o tym doskonale, obudził się, nasłuchując, czy nie słychać w pobliżu ich mruknięć. Teraz też nasłuchiwał, ale niewiele mógł usłyszeć przez swój strzępkowy oddech i głośny szloch.
<Szakłakowy Cieniu/Szałwiowa Chmuro?>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
doszło do ataku na książęta, podczas którego Sterletowa Łapa utracił jedną z kończyn. Od tamtej pory między samotnikami a Klanem Nocy, trwa zawzięta walka. Zgodnie z zeznaniami przesłuchiwanych kotów, atakujący ich klan samotnicy nie są zwykłymi włóczęgami, a zorganizowaną grupą, która za cel obrała sobie sam ród władców. Wojownicy dzień w dzień wyruszają na nieznane tereny, przeszukując je z nadzieją znalezienia wskazówek, które doprowadzą ich do swych przeciwników. Spieniona Gwiazda, która władzę objęła po swej niedawno zmarłej matce, pracuje ciężko każdego wschodu słońca, wraz z zastępczyniami analizując dostarczane im wieści z granicy.Niestety, w ostatnich spotkaniach uczestniczyć mogła jedynie jedna z jej zastępczyń - Mandarynkowe Pióro, która tymczasowo przejęła obowiązki po swej siostrze, aktualnie zajmującej się odchowaniem kociąt zrodzonych z sojuszu Klanu Nocy oraz Klanu Wilka.
W Klanie Wilka
Kult Mrocznej Puszczy w końcu się odzywa. Po księżycach spędzonych w milczeniu i poczuciu porzucenia przez własną przywódczynię, decydują się wziąć sprawy we własne łapy. Ciężko jest zatrzymać zbieraną przez taki czas gorycz i stłumienie, przepełnione niezadowoleniem z decyzji władzy. Ich modły do przodków nie idą na marne, gdyż przemawia do nich sama dusza potępiona, kryjąca się w ciele zastępczyni, Wilczej Tajgi. Sosnowa Igła szybko zdradza swą tożsamość i przyrównuje swych wyznawców do stóp. Dochodzi do udanego zamachu na Wieczorną Gwiazdę. Winą obarczeni zostają żądni zemsty samotnicy, których grupki już od dawna były mordowane przez kultystów. Nowa liderka przyjmuje imię Sosnowa Gwiazda, a wraz z nią, w Klanie Wilka następują brutalne zmiany, o czym już wkrótce członkowie mogli przekonać się na własne oczy. Podczas zgromadzenia, wbrew rozkazowi liderki, Skarabeuszowa Łapa, uczennica medyczki, wyjawia sekret dotyczący śmierci Wieczornej Gwiazdy. W obozie spotyka ją kara, dużo gorsza niż ktokolwiek mógłby sądzić. Zostaje odebrana jej pozycja, możliwość wychodzenia z obozu, zostaje wykluczona z życia klanowego, a nawet traci swe imię, stając się Głupią Łapą, wychowanką Olszowej Kory. Warto także wspomnieć, że w szale gniewu przywódczyni bezpowrotnie okalecza ciało młodej kotki, odrywając jej ogon oraz pokrywając jej grzbiet głębokimi szramami.W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Burzy!
(dwa wolne miejsca!)
Znajdki w Klanie Klifu!
(trzy wolne miejsca!)
Miot w Klanie Nocy!
(trzy wolne miejsca!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz