- Ja i przeziębienie? Od super zabawy na śniegu?
Wybuchła szczerym śmiechem, unosząc wysoko ogon. Skąd miała wiedzieć, że kilka wschodów słońca później Ciernista Gwiazda straci jedno życie, przez chorobę zwaną Zielonym Kaszlem?!
***
Jej serce biło jak oszalałe. W głowie wciąż huczały słowa Ciernik. Jej ostatnie urywane zdania, które wypadały z jej pyszczka, jakby poza świadomością. "Odpuść sobie". "Przepraszam" Błękit pokręciła głową.
Nie, nie, nie, Klanie Gwiazdy, proszę, nie!
- Cierniu? - wyszeptała bezradnie. Ostrożnie wysunęła bark spod Białej Sadzawki i zbliżyła się do łkającej głośno Brzoskwiniowej Gałązki. To wszystko było jak jeden, wielki okrutny żart. Jeden olbrzymi żart, który krążył nad ich głowami. Okrutny kawał.
- Przecież ona ma tyle żyć! Zaraz wstanie i zacznie się śmiać.
Błękitna Cętka utkwiła spojrzenie w Burzowym Sercu, swojej ostatniej nadziei. Masywny medyk pokręcił wolno głową. Niebieska poczuła, że pod nią otwiera się przepaść, a ona spada, leci i że ten lot, za kilka uderzeń serca się skończy, a ona twardo uderzy o ziemię.
- Ciernik, wstawaj - warknęła do siostry. To już nie było zabawne. Czapli Potok usiadł obok niej, przykrywając jej ogon swoim. Wtuliła się w bezpieczne, znajome ciepło, cudowne i tak bliskie. Podparła barkiem wyraźnie osłabłą Białą Sadzawkę, która tkwiła w szoku, przy ciele burej córki. Marzyła, żeby ten koszmar się skończył. Chciała aby to był tylko sen. Obudziłaby się w legowisku wojowników, poszła do buraski i opowiedziałaby swój koszmar. Ciernista Gwiazda by ją pocieszyła, powiedziała coś mądrego i nazwała głupią kulką futra. Ale najstarsza córka Białej Sadzawki nie wstawała.
- Nie! - pisnęła Błękit.
Wtuliła się mocno Czaplę, kryjąc pyszczek w gęstym futerku na jego piersi. Dostrzegła, że oczy jej brata lśnią od łez i sama poczuła to samo. Ciernista Gwiazda już nigdy nie wstanie. Nie odpowie na jej beztroskie, może głupie pytania. Po prostu odeszła, poszła drogą na Srebrna Skórkę, a dzisiaj w nocy, na niebie zabłyśnie nowa gwiazda, wspaniałej liderki. Wojowniczka odsunęła się od brata i wstała, wychodząc z obozu. Czapli Potok posłał jej zdziwione spojrzenie, ale nie oponował. Ruszyła doskonale znaną sobie trasą. Łapy stawiała pewnie na ścieżce, nie widząc nic przez łzy, cisnące się jej do oczu. Na śniegu wciąż wił się krwawy ślad, więc dodatkowo zacisnęła powieki, by go nie oglądać. Świat był zbyt okrutny, by go oglądać. Zbyt... okrutny. Wspięła się po pniu, na niewielkie drzewo, jedno z nielicznych jakie rosło na terenach Klanu Burzy. Zajrzała do sporej dziupli i uśmiechnęła się delikatnie. Było tam. Małe piórko. Pamiętała jak za kociaka podeszła do Ciernistej Gwiazdy, wtedy jeszcze Łodygi. Patrzyła z podziwem na własną siostrę, dzielną wojowniczkę. Powierzyła w niej swoje zaufanie i poprosiła o ukrycie małego piórka, ulubionej zabawki. Teraz nadeszła właściwa pora, aby je odkryć. Błękit schwyciła pierze w zęby i ostrożnie zeskoczyła na śnieg, poniżej. Trzymając zdobycz, jak za kociaka, przedarła się przez wrzosowisko i weszła do obozu Klanu Burzy. Cisza w nim panująca była wręcz nienaturalna. Nie było, przecież Kaczeńcowego Pazura, czy Żmijowej Łuski, którzy wyśmialiby śmierć przywódczyni. Skierowała się do ciała, przy którym czuwała już cała rodzina, Burzowe Serce, Brzoskwiniowa Gałązka i inni klanowicze. Wcisnęła się pomiędzy Leśny Cień, a Czapli Potok i ostrożnie skierowała pyszczek do ucha Ciernika.
- To dla ciebie - wyszeptała i wcisnęła piórko, w sierść kocicy, tak by nie wypadło. Chciała jej podziękować. Zawdzięczała córce Cienistego tak wiele. Życie, podczas walki Klanu Nocy, z Klanem Burzy. Beztroskie zabawy, za dzieciaka, gdy mogła pomęczyć ogon wojowniczki. A ostatnio, tajemnicę, która została jej wyjawiona. Wątpliwe jednak było, czy sama Ciernista usłyszałaby słowa Błękitnej Cętki. Może od dawna siedziała już w Klanie Gwiazd? Niebieska wtuliła pyszczek w zimny bok liderki i wybuchła płaczem.
***
Następnego wschodu słońca, przygnębiona grupka wyszła z obozu. Brzoskwiniowa Gałązka nie wyglądała ani trochę, na silną, pewną siebie liderkę. Mimo to Błękit wierzyła w nią całym serduszkiem, w końcu Ciernista Gwiazda wiedziała co robi. Za córką Nocnej Gwiazdy wlekła się Fiołkowa Bryza i Orli Trzepot. Niebieska szła na końcu, by chronić tyły, zaraz za Burzowym Sercem, z ogonem zwieszonym ku ziemi. Straciła rachubę uderzeń serca, gdy w końcu dowlekli się na miejsce. Księżycowa Zatoczka prezentowała się okazale, a Miejsce Gdzie zachodzi Słońce lśniło pięknym blaskiem. Brzoskwiniowa Gałązka napiła się nieco słonej wody, po czym zapadła w sen. Błękitna Cętka sama zdążyła się zdrzemnąć, śniąc dziwny, niespokojny i urywanyy koszmar Gdy się obudziła było już po wszystkim, a Brzoskwiniowa Gałązka stała się Brzoskwiniową Gwiazdą.
***
Córka Złotej Melodii stanęła na wzniesieniu i chrząknęła cicho. Jej oczy były smutne, a głos niepewny. Nie musiała jednak uciszyć burzowiczów. Wszyscy zamilkli, gdy tylko grupka przestąpiła próg obozu.
- A zatem stałam się nową liderką. Postaram się godnie zastępować Cie-cie-rnistą Gwia-z-zdę.
Było widać, że imię poprzedniej liderki sprawiało jej spory ból. Kremowa przestąpiła niepewnie z łapy na łapę. Błękit odwróciła głowę, kładąc ją na barku Leśnego Cienia.
- Na swojego zastępcę wyznaczam... Błękitną Cętkę.
Co?!
Niebieska uniosła łeb i zauważyła nieco niepewne spojrzenie Brzoskwini. Z emocji zaschło jej w pysku.
- Ja... ja będę godnie wypełniać swoje obowiązki - wybełkotała.
Odwróciła głowę do Laska, a liliowy skłonił się z szacunkiem. Zapanowało lekkie poruszenie, więc Błękit spojrzała na brata z politowaniem, korzystając z faktu, że nikt ich nie obserwuje.
- Odbiło ci?
- Wiesz, jesteś teraz zastępcą, to ważne... - burknął nie pewnie Lasek i odsunął się, robiąc miejsce, tym którzy chcieli jej pogratulować. Przebiła się przez tłumek i podbiegła do kremowej, która schodziła z podwyższenia.
- Ja... dziękuję. Nie spodziewałam się tego - zamruczała, zerkając na nowa liderkę. - Musisz jeszcze wyznaczyć... nowego mentora Mokrej Łapie. Jego trening nie może stać. - stwierdziła po kilku uderzeniach serca, przygryzając wargę.
Brzoskwinia zatrzymała się z wahaniem. Błękit doskonale ją rozumiała. Nowy mentor oznaczał, nowy etap w życiu i pogodzenie się ze stratą Ciernistej Gwiazdy. A tego chyba nikt nie chciał robić. W końcu jednak przywódczyni skinęła głową i wróciła na wzgórek. Błękitna Cętka usiadła, owijając ogon wokół łap. W uszach huczało jej z podniecenia i niepewności spowodowanej nawałem nowych obowiązków. Brzoskwinia odchrząknęła.
- Mokra Łapo - niebieski terminator powoli wynurzył się z tłumu, stąpając po trawie. - Na twojego nowego mentora wyznaczam... Zakręcone Ucho.
Kręciołek wynurzył się z tłumu, potrząsając głową. Uniósł nieco ogon, w wątpliwej radości połączonej ze smutkiem. Dziwny stan. Uczeń dotknął nosem nos białego.
<Koniec Serii>
Ciernik była świetną postacią, gratki Kaktu i dziękuję, za to, że mogłam mieć z nią serię uwu
Mam nadzieję, że z tym opkiem wszystko jest ok :c
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz