Kotka zezłościła się. Nie do końca rozumiałem, czemu to pytanie tak bardzo ją ruszyło. Czy nie mogłem chociaż mieć nadziei? Głupiej iskierki głupiej nadziei, że jednak będę mógł pomóc?
- Opieka nad kociętami to nie dla mnie! - Burknąłem, zyskując odwagę, by przeciwstawić się liderce.
- Więc zostają ci starsi, obojętnie, ale nie masz prawa wychylać nosa z obozu! - Powiedziała dobitnym, wyniosłym tonem. Skuliłem się w sobie. Położyłem uszy, podkulając ogon. Nienawidzę krzyków! Nienawidzę swojej bezradności, dlaczego muszę być mały i słaby? Dlaczego się nie przydam? Klan mnie nie potrzebuje!
- H-hej, co ci się dzieje? - Bura zapytała, widząc mój zmarszczony nos.
- Jestem kompletnie nieprzydatny! - Żachnąłem się.
- Wcale nie. Spójrz na to tak: ochronisz starszych, to chyba dobrze? - Poruszyła ogonem, a ja nadstawiłem uszu.
- Coś się zbliża - Mruknąłem, a kotka kiwnęła głową.
Spojrzałem w kierunku dźwięku. Staliśmy w sporej odległości od najbliższych kęp trawy, a jednak dostrzegłem wybiegającą nornicę. Na jednym z treningów Ciernista mówiła mi, jak wyglądają.
Spojrzałem na nią i zadałem nieme pytanie, a kocica skinęła głową. Wyszczerzyłem kły, wykonując pozycję łowiecką. Jak to było? "Przenieś ciężar ciała na zad, a siłę skoncentruj w udach. Poruszaj się bez dźwięku. Stąpaj lekką łapą".
Zmrużyłem oczy, Ciernista wycofała się, by mnie obserwować. Złapię tę nornicę i pokażę jej, że jestem przydatny i potrafię polować!
Wysunąłem pazury, skradając się, a moje niebiesko-czarne futro ledwo dawało radę maskować wśród wysokiej trawy. Okrążyłem zwierzę, które węszyło. Wstrzymałem oddech. Była mała, ale dziwnie gruba. Po chwili podbiegła kolejna, i obie zaczęły grzebać w ziemi.
Powęszyłem, po czym uznałem, że złapie tę chudszą. Może ta druga jest w ciąży?
Jeszcze moment i skoczyłem na nie, z kłami. Pazurami trzasnąłem o ziemię, zębami łapiąc nornicę. Poczułem jednak coś miękkiego pod tylną łapką. Uniosłem ją, a tam ledwie żywa druga z nich.
- Oh nie! - Odskoczyłem z martwą piszczką w pysku. Podkuliłem ogon, nie miałem jej zabić!
Usiadłem smutny, patrząc na wykrwawiającą się samiczkę.
- No nieźle, dwie na raz - Bura znalazła się obok mnie.
- Nie - odłożyłem zdobycz obok swoich łap. - Zabiłem tę grubą, a co jeśli miała małe norniczki?
Kocica przekręciła łeb, pewnie pomyślała sobie "albo my albo one, któreś musi umrzeć", i miała rację. Jeśli ja nie złapię nornicy, będę głodować, a okazywanie litości ofiarom na pewno nie było dobrą cechą dla wojownika.
- Jesteś wrażliwy, co? - Zapytała, siadając obok mnie.
- Nie mogę być! Muszę być twardy. - Mruknąłem, wzrok mając skupiony w jakimś odległym punkcie.
- Swojej natury nie zmienisz. - Odparła, patrząc w niebo. Ciemne chmury zaczęły kłębić się nad terenami Klanu Burzy.
Pogrzebałem łapą w ziemi.
- Jeśli chcę być takim dobrym wojownikiem jak ty to muszę schować swoją wrażliwość. - Powiedziałem po chwili. Gdybym mógł, zacisnął bym łapę.
- Opieka nad kociętami to nie dla mnie! - Burknąłem, zyskując odwagę, by przeciwstawić się liderce.
- Więc zostają ci starsi, obojętnie, ale nie masz prawa wychylać nosa z obozu! - Powiedziała dobitnym, wyniosłym tonem. Skuliłem się w sobie. Położyłem uszy, podkulając ogon. Nienawidzę krzyków! Nienawidzę swojej bezradności, dlaczego muszę być mały i słaby? Dlaczego się nie przydam? Klan mnie nie potrzebuje!
- H-hej, co ci się dzieje? - Bura zapytała, widząc mój zmarszczony nos.
- Jestem kompletnie nieprzydatny! - Żachnąłem się.
- Wcale nie. Spójrz na to tak: ochronisz starszych, to chyba dobrze? - Poruszyła ogonem, a ja nadstawiłem uszu.
- Coś się zbliża - Mruknąłem, a kotka kiwnęła głową.
Spojrzałem w kierunku dźwięku. Staliśmy w sporej odległości od najbliższych kęp trawy, a jednak dostrzegłem wybiegającą nornicę. Na jednym z treningów Ciernista mówiła mi, jak wyglądają.
Spojrzałem na nią i zadałem nieme pytanie, a kocica skinęła głową. Wyszczerzyłem kły, wykonując pozycję łowiecką. Jak to było? "Przenieś ciężar ciała na zad, a siłę skoncentruj w udach. Poruszaj się bez dźwięku. Stąpaj lekką łapą".
Zmrużyłem oczy, Ciernista wycofała się, by mnie obserwować. Złapię tę nornicę i pokażę jej, że jestem przydatny i potrafię polować!
Wysunąłem pazury, skradając się, a moje niebiesko-czarne futro ledwo dawało radę maskować wśród wysokiej trawy. Okrążyłem zwierzę, które węszyło. Wstrzymałem oddech. Była mała, ale dziwnie gruba. Po chwili podbiegła kolejna, i obie zaczęły grzebać w ziemi.
Powęszyłem, po czym uznałem, że złapie tę chudszą. Może ta druga jest w ciąży?
Jeszcze moment i skoczyłem na nie, z kłami. Pazurami trzasnąłem o ziemię, zębami łapiąc nornicę. Poczułem jednak coś miękkiego pod tylną łapką. Uniosłem ją, a tam ledwie żywa druga z nich.
- Oh nie! - Odskoczyłem z martwą piszczką w pysku. Podkuliłem ogon, nie miałem jej zabić!
Usiadłem smutny, patrząc na wykrwawiającą się samiczkę.
- No nieźle, dwie na raz - Bura znalazła się obok mnie.
- Nie - odłożyłem zdobycz obok swoich łap. - Zabiłem tę grubą, a co jeśli miała małe norniczki?
Kocica przekręciła łeb, pewnie pomyślała sobie "albo my albo one, któreś musi umrzeć", i miała rację. Jeśli ja nie złapię nornicy, będę głodować, a okazywanie litości ofiarom na pewno nie było dobrą cechą dla wojownika.
- Jesteś wrażliwy, co? - Zapytała, siadając obok mnie.
- Nie mogę być! Muszę być twardy. - Mruknąłem, wzrok mając skupiony w jakimś odległym punkcie.
- Swojej natury nie zmienisz. - Odparła, patrząc w niebo. Ciemne chmury zaczęły kłębić się nad terenami Klanu Burzy.
Pogrzebałem łapą w ziemi.
- Jeśli chcę być takim dobrym wojownikiem jak ty to muszę schować swoją wrażliwość. - Powiedziałem po chwili. Gdybym mógł, zacisnął bym łapę.
*dwa wschody słońca później, rano*
Otworzyłem oczy, oblizując nos. Dziś również musiałem pójść na trening. Wstałem i rozciągnąłem się. Szuwarowa Łapa jeszcze spał, więc podszedłem i pacnąłem go łapą.
- Wstawaj, zaraz masz trening. - Miauknąłem, samemu wychodząc.
Rozejrzałem się wokoło, było mokro i chłodno, a w powietrzu poczułem zapach Ciernistej, która zapewne po mnie szła.
Ciekawe co dziś będziemy robić!
Usiadłem i grzecznie czekałem na swoją mentorkę, coraz szybciej machając ogonem. Ciernista była taka cudowna! Może i nie chwaliła mnie często, ale jedna jej pochwała jest warta sto innych! To zaszczyt, że byłem jej uczniem.
- Dzień dobry - przerwała moje rozmyślania. Bura oblizala nos, a ja skinąłem głową. - Dziś mamy patrol, ruszaj się.
- Wstawaj, zaraz masz trening. - Miauknąłem, samemu wychodząc.
Rozejrzałem się wokoło, było mokro i chłodno, a w powietrzu poczułem zapach Ciernistej, która zapewne po mnie szła.
Ciekawe co dziś będziemy robić!
Usiadłem i grzecznie czekałem na swoją mentorkę, coraz szybciej machając ogonem. Ciernista była taka cudowna! Może i nie chwaliła mnie często, ale jedna jej pochwała jest warta sto innych! To zaszczyt, że byłem jej uczniem.
- Dzień dobry - przerwała moje rozmyślania. Bura oblizala nos, a ja skinąłem głową. - Dziś mamy patrol, ruszaj się.
<Cierniu?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz