*dawno temu*
Był niezadowolony... wszedł do legowiska, kładąc się obok Paskudy, która zdawała się tam leżeć od samego rana. Czy była na treningu ze swoją mentorką? A może olała to i wolała dzisiaj dłużej pospać? Nie wiedział i w zasadzie go to nie obchodziło. Bardziej martwił go fakt, że wciąż i wciąż słyszał w głowie te słowa. Te okropne słowa, które powodowały w nim skręt żołądka. Musiał się dowiedzieć od swojej partnerki prawdy. Na pewno nie mógł być podobny do tych obrzydliwych istot!
- Powiedz mi szczerze, Paskudo. - zaczął, a widząc, że ta udaję sen, kontynuował. - Nie śpij, bo wiem, że tego nie robisz. Wyglądam ci na geja? - Wbił w nią stalowe spojrzenie, oczekując zaprzeczenia. Jeżeli przytaknie, to oderwie jej głowę. Albo lepiej... zabierze ją na krwawą randkę i nauczy się, że nie należało sobie z niego drwić.
Widząc jak ta przekrzywia łeb i rzuca mu pytające spojrzenie, powtórzył.
- Czy wyglądam ci na geja?
No rozumiał, że miała problemy z mózgiem i przyswajaniem informacji, no ale bez przesady! Niech nie zmienia bardziej jego opinii na jej temat!
- Uh... N-nie w-wiem - powiedziała cicho, zachowując się tak, jakby nie wiedziała o co mu chodzi.
To go tylko podirytowało.
- Powiedz: nie - zażądał, widząc że musiał jej w tym najwyraźniej pomóc.
- N-nie...
Uśmiechnął się do niej zadowolony. No. Nareszcie. Czyli wystarczyły krótkie polecenia i jej umysł na powrót zaczął prawidłowo funkcjonować.
- No. Jedyna mądra. Dobrze. Bardzo dobrze - Polizał ją w policzek. - Nie będzie mnie wyzywać, przeklęta wariatka - prychnął pod nosem. Zanikające Echo jeszcze zapłaci za te porównanie go do tych świrów. Sama katalogowała się w tych ramach, więc jej słowa nie powinny aż tak na niego wpłynąć. Ale jakimś cudem przejął się faktem, że może rzeczywiście za bardzo dbał o swoją sierść, co mogło skutkować takim... wrażeniem. Ugh!
Zauważył jak kotka skrzywiła się lekko, przez co przeniósł na nią wzrok. A jej o co znowu chodziło?
- A c-co t-to g-gej?
Spojrzał na nią zaskoczony. Nie wiedziała?! To co ona właśnie... Ugh! Miał ochotę dać jej po pysku, bo czuł, że jeszcze chwila i oszaleję. Ale... Może to i dobrze, że nie wiedziała? Jeszcze by przytaknęła albo zaczęła głupio powtarzać słowa jego mentorki. Jej głowa była tak bardzo upośledzona, że mógł się spodziewać po niej wszystkiego.
- Nieważne co to jest. To obraza. Masz nigdy nie wypowiadać tego słowa, jasne? Jest zakazane w tym klanie. Koty cię powieszą na drzewie, jak tak się do nich zwrócisz - skłamał, chcąc ją nastraszyć. Musiał mieć pewność, że uczennica będzie obawiać się mówić takie słowa i nigdy nie zwróci się nimi w jego stronę.
Czekoladowa zaskoczona wytrzeszczyła oczy.
- J-ja-jak t-to p-powieszą...
- Normalnie. Za ogon lub jelita - Wzruszył ramionami. - Dlatego to zapamiętaj.
Rozpłakała się głośno, przerażona tą wizją. Nie ruszyło go to. Gapił się na nią beznamiętnym wzrokiem, słysząc jej coraz bardziej irytujące zwodzenie.
- J-ja nie chcę b-być p-powieszona! A-a j-jak p-przez p-przypadek p-powiem?
- Wtedy żegnaj, Paskudo. Przypadkiem zafundujesz sobie śmierć. Dlatego kontroluj to co mówisz, jeżeli chcesz żyć - warknął w jej stronę, podsycając tylko jej strach. Możliwe, że on zadziała zbawiennie i pohamuje w niej taką chęć, by dzielić się z wszystkimi tym, czym nie powinna.
- T-to j-jest straszne! - Wtuliła się w niego z płaczem.
- Dlatego najlepiej nie odzywaj się do nikogo dla swojego dobra. Rozmawiaj tylko ze mną - Otulił ją ogonem, powoli się rozluźniając. Tak. Jeżeli ją od siebie uzależni, to na pewno nie będzie niszczona przez koty, pokroju Zajęczej Łapy. Wiedział, że liliowa vanka rozmawia z jego partnerką. Nie mógł pozwolić, by odwróciła przeciwko niemu kolejnego kota. Paskuda była jego.
- A-a z-z m-moją siostrą? - wychlipiała.
- Twoja siostra przejęła nasze zachowania. Pewnie już wie jak pozbywać się kogoś, kto powie takie okropne słowa do innej osoby. Nie zdziwiłbym się, gdyby cię powiesiła sama na drzewie. Pamiętaj Paskudo. Nie mów jej o tym co robimy razem w lesie - przestrzegł ją. Srocza Łapa stanowiła tutaj również problem, ale sam fakt, że nie lubiła swojej siostry, działał na jego korzyść. Była mniejsza szansa, że czekoladowa palnie coś czego nie powinna, tak jak to było w przypadku Mglistej Łapy.
Uczennica zadrżała lekko.
- D-dobrze... N-nie b-będę j-jej m-mówić...- wyszeptała cicho.
- I prawidłowo - zamruczał zadowolony, muskając pyskiem jej futro.
I tak właśnie miało być.
<Paskudo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz