– Zbesztam Ślimaka później… – prychnęła do siebie, obserwując otoczenie.
– A co tu robisz kochanie…? – Niespodziewanie usłyszała głos, głos swojej matki.
– M-mamo!? – Pisnęła przerażona. – Co ty tutaj robisz!? Jest noc! Przecież... – Patrzyła się prosto w oczy Maczek, nie odrywając od nich wzroku.
– Zachowywałaś się tak głośno, że chyba w obozie ciebie słyszano Gwiazdko. – Zaśmiała się vanka, podchodząc do swojej córki i siadając obok niej. – Odpowiesz mi, co tu porabiasz? – Polizała liliową po łebku, uśmiechnięta.
– Obudziłam się wcześnie no i… nie mogłam zasnąć, a to wszystko przez Ślimaka! Jakby oduczył się przeszkadzania podczas snu to bym chociaż była wyspana. – Mruknęła niezadowolona. Widziała, jak matka próbuje powstrzymać się od śmiechu, co jeszcze bardziej ją zdenerwowało.
-No dobrze, dobrze… Chodź, wracamy do obozu.- Pomasowała ją ogonem po plecach, wstając i idąc do przodu. Młoda pognała za nią.
– A co ty tu robisz? – Zaciekawiona podniosła brew, próbując dotrzymać jej kroku.
– Przyszłam sprawdzić, co porabia moja córka tak wcześnie – odpowiedziała spokojnie.
***
Wróciła do obozu u boku matki i od razu pobiegła do sterty, by uzupełnić spalone kalorie. Zabrała posiłek wraz ze sobą i usiadła na skraju polanki obozowej.
– Cześć! – Szepnęło jej coś do ucha. Dreszcz przeszedł ją od ogona do uszu. Odwróciła momentalnie łeb, będąc gotową na atak, jednak spotkała tam tylko swoją siostrę.
– Traszka?! Co ty tu robisz? – Oburzona syknęła do czarnej.
– Ślimak mnie obudził! Co robisz? O, jesz?? Mogę kęsa?? – Oczy Traszki powiększyły się, że nie mogła jej nie pozwolić.
– Dobra… masz. – Ponuro podsunęła do niej mysz, a ta zaczęła ją jeść. Pierwszy raz widziała, jak jej siostra żarła z takim apetytem. Wkrótce z myszy nic nie pozostało.
– Dziękuję pa! – Zadowolona Traszka w podskokach poleciała do legowiska uczniów. Gwiazdnica tylko patrzyła się w przestrzeń, analizując to, co się przed chwilą stało.
– Co…? – Mruknęła do siebie. Podniosła dupę i ruszyła po następne żarcie. Wtem zauważyła Miodunkę. Liliowa podreptała do niej z nadzieją dalszego opowiadania jej o Wszechmatce.
– Hej! Bardzo wcześnie wstałaś – miauknęła Miodunka po odłożeniu piszczki pod swoje łapy. – Nie wzeszło nawet jeszcze słońce! Chcesz może razem coś przekąsić? – spytała przyjaźnie.
– Chętnie! - mruknęła, siadając obok niej. Pod łapy dostała nornicę i zadowolona zaczęła ją konsumować. Nie wybaczy Traszce zżarcia jej myszy! Ale, teraz miała lepsze zajęcie, jedzenie.
– Jak tam ci idzie szkolenie? – Pytanie już jej się zniesmaczyło. Każdy ją o to pytał!
– Dostałam jako mentorkę Mleczyk, jednak na razie nic nie robiłyśmy prócz zwiedzania terytorium. To takie nudne! – Żaliła się. – Czemu nie mogłam dostać lepszej mentorki! Na przykład ciebie! Pewnie byśmy coś robiły, a nie tylko zwiedzały terytoria innych lasów! – Widziała na pysku uśmiech i czekając na odpowiedź, patrzyła się na nią.
<Miodunko?>
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz