Patrol wzdłuż strumienia mijał im raczej spokojnie. Wronia Łapa o dziwo milczała i w żaden sposób nie przeszkadzała swojej mentorce, która zadowolona z ciszy parła przed siebie. Z jednej strony burzyła się woda, z drugiej świergotały ptaki. Chyba nawet po raz pierwszy od wielu dni Pstrągowy Pysk była odprężona. Z przyjemnością położyłaby się teraz na jakimś nasłonecznionym kamieniu i pogrążyła w głębokim śnie, wiedziała jednak, że ma zadanie do wykonania. A tam zadaniem był patrol połączony z treningiem gówniary.
Gdy przechodziły obok Wielkiego Drzewa, Wronia Łapa zatrzymała się. Wojowniczka, zauważywszy to, odwróciła łeb w stronę uczennicy. Polana zgromadzeń była doszczętnie spalona. Nawet potężny, przewrócony pień dębu został osmolony, a pokrywająca go kora poczerniała. Pstrągowy Pysk przypomniała sobie, jak wrzuciła do ognia jakiegoś pyskującego smarkacza, który wcześniej zakłócał spokój zgromadzenia i głosił nędzne herezje. Uśmiechnęła się na chwilę pod nosem. Ciekawe, czy młody przeżył?
Ruszyła dalej, ale po chwili zorientowała się, że Wronia Łapa dalej stoi w miejscu i patrzy się na nią tępo.
— Jakiś problem? — warknęła, marszcząc brwi.
Przez chwilę uczennica milczała. Wyglądała, jakby zaraz miała zemdleć.
— Po prostu... — wyszeptała ledwo słyszalnie drżącym głosem. — Tam... tam już jest Klan Wilka. Nie powinnyśmy zawracać...?
Pstrągowy Pysk prychnęła pogardliwie, po czym bez słowa zaczęła iść w kierunku lasu. Ze satysfakcją stwierdziła, że słyszy szybkie kroki Wroniej Łapy za sobą. Nie uszły jednak zbyt wiele.
Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, gdy tylko wojowniczka postawiła łapę pomiędzy wysokimi, leśnymi drzewami, z gęstych zarośli nagle wyskoczył kot. Nie rzucił się ani na nią, ani na Wronią Łapę, po prostu stał tam, poważny i gotowy do ataku, mimo wszystko wystarczyło to, by Pstrągowy Pysk cofnęła się o krok zaskoczona.
Na nieszczęście dla nieznajomego, kotka dosyć szybko się opanowała. A gdy tylko to zrobiła, zlustrowała go wzrokiem i... nieudolnie zdusiła w sobie niekontrolowany napad śmiechu.
— Ojeju, stary, mamusia cię poturbowała jak byłeś mały? — miauknęła drwiąco. — Bo wydaje mi się, że zgubiłeś trochę włosów.
<Wronia Łapa, Wilcze Serce?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz