Siedział w wyjściu ze żłobka, gapiąc się niemo na bawiące się przed jego oczami, rozradowane rodzeństwo. Na tereny klanów zawitała pora nowych liści, była ciepła i przyjemna, jednak tą małą kluskę raczej niezbyt to ruszało. Patrzyła, jak Sarenka przepycha Splotka, obok Rozkwit ze swymi mrocznymi oczkami szeptała coś zgarbionemu, siedzącemu w milczeniu Blademu. Niedługo cała piątka, jak i ich matka opuszczą to miejsce, a maluchy otrzymają nowe imiona uczniów. Niezbyt mu się to podobało musiał przyznać. Mimo udawania, że go to nie obchodzi, okropnie bał się, kogo dostanie za swojego mentora. Czy będzie to jakiś głupi, zrzędliwy wojownik jak ta zastępczyni Migoczące Niebo? Albo jakiś nieudacznik, na przykład Leśny Cień, Ziołowy Nos czy ta cała Fiołkowa Bryza, dziwaczna kocica bez oka? Czy w Klanie Burzy jest w ogóle jakiś kot godny szkolenia tego uważającego się za pępek świata kociaka? Jego zdaniem jedynym, który mógłby go uczyć byłby jego kochany tatuś. Ewentualnie Ciernista Gwiazda, bo to w końcu przywódczyni, jednakże jak dla Szałwii była zbyt delikatna i dobroduszna jak na tę rolę. Przecież prawdziwy lider dba tylko o swój klan, a nie o jakieś sojusze, prawda! Jest zdeterminowany i stanowczy, bo to on rządzi i inni mają go słuchać. O tak, tak właśnie będzie rządził on, Szałwiowa Gwiazda! Były to oczywiście dziecięce i hipokrytyczne postanowienia wnuka Rdzawego Ogona, nic więcej.
W pewnym momencie poczuł delikatne muśnięcie. Obrócił łebek z pomrukiem niezadowolenia. Była to Konwaliowa Rzeka, w sumie, kto inny? Kotka jednak przeszła obok niego, zamiast tego podeszła do drugiego kremowego i zaczęła szeptać coś przyjemnie. Niebieskooki położył uszy po sobie. Mama zawsze trochę bardziej dbała o Sarenkę, Splotek i Laska (kiedy ten jeszcze nie uciekł z klanu), niż o niego, Rozkwit i Bladego. Kocurek dopiero teraz zaczął to zauważać. Był coraz większy, niedługo zostanie terminatorem, to i myślał trochę inaczej i trochę więcej, niż wcześniej. On wcale nie był gorszy! Był lepszy od tych wszystkich kłaków razem wziętych! Szylkretka n i m powinna się najwięcej zajmować. Jeszcze przez chwilę patrzył na sceny przed nim. Było mu smutno, lecz nie mógł tego okazywać, co to, to nie! Wystawił łapkę, jedną, drugą. Powoli wyszedł z nory. Nie ruszył jednak w stronę rodziny, ominął ich szerokim łukiem. Chyba pierwszy raz z własnej woli postanowił pochodzić po obozie. Hm, pochodzić to za mało powiedziane. On ucieknie! Tak jak Lisek, bo go tu nie kochają jak należy! Oczywiście młodzik ani pomyślał o konsekwencjach, czychających niebezpieczeństwach, czy nawet o tym, że już nigdy przenigdy nie spotka matki. W tej chwili nie myślał o ucieczce na zawsze, jak jego brat, lecz zaraz wróci, po prostu nastraszy wszystkich, że mają o niego dbać. Oczywiście wszyscy dbali o niego należycie, a on również nie przemyślał, że pewnie zgubi drogę powrotną lub wytropi go jakiś drapieżnik. Był tylko głupiutkim maluchem, pragnącym wiedzieć, dlaczego Konwalia kocha trochę bardziej tamte trzy, a właściwie dwie wredne łajzy od niego.
Potuptał niechlujnym krokiem przy legowiskach wojowników i uczniów. Mając chwilę, ostrożnie, lecz jednak z ciekawości tam zajrzał. W środku leżała jedynie biało-czarna kotka z zielonymi oczami oraz taka o specyficznym ułożeniu łat. Słyszał, że uczniów jest więcej. Popędził dalej, zastanawiając się po drodze, gdzie właściwie jest wyjście stąd. Rozejrzał się przez chwilę i zobaczył. Przez moment chciał pobieć przez środek, lecz wtedy krókołapa go zobaczy, a do tego tak właściwie nie miał ochoty na bieganie. Był na miejscu. Gapił się w świat wolnności. Usiądzie gdzieś w trawie i niedługo wróci! Mama z pewnością go nie znajdzie! Uśmiechnął się zadziornie, dumny sam z siebie. Aż dziwne było, że pręgowanemu chciało się wychodzić, i to jeszcze wymyślać taki "skomplikowany" plan. I już, już miał wyjść, sprawić, że będzie kochany najbardziej, gdy coś mu to uniemożliwiło, przytrzymując delikatnie.
- No, dokąd to się wybieramy?
- Puść, puuuuść! - zajęczał, ciągle próbując się wyrwać.
<Chętny ktoś na krótką sesję?>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
doszło do ataku na książęta, podczas którego Sterletowa Łapa utracił jedną z kończyn. Od tamtej pory między samotnikami a Klanem Nocy, trwa zawzięta walka. Zgodnie z zeznaniami przesłuchiwanych kotów, atakujący ich klan samotnicy nie są zwykłymi włóczęgami, a zorganizowaną grupą, która za cel obrała sobie sam ród władców. Wojownicy dzień w dzień wyruszają na nieznane tereny, przeszukując je z nadzieją znalezienia wskazówek, które doprowadzą ich do swych przeciwników. Spieniona Gwiazda, która władzę objęła po swej niedawno zmarłej matce, pracuje ciężko każdego wschodu słońca, wraz z zastępczyniami analizując dostarczane im wieści z granicy.Niestety, w ostatnich spotkaniach uczestniczyć mogła jedynie jedna z jej zastępczyń - Mandarynkowe Pióro, która tymczasowo przejęła obowiązki po swej siostrze, aktualnie zajmującej się odchowaniem kociąt zrodzonych z sojuszu Klanu Nocy oraz Klanu Wilka.
W Klanie Wilka
Kult Mrocznej Puszczy w końcu się odzywa. Po księżycach spędzonych w milczeniu i poczuciu porzucenia przez własną przywódczynię, decydują się wziąć sprawy we własne łapy. Ciężko jest zatrzymać zbieraną przez taki czas gorycz i stłumienie, przepełnione niezadowoleniem z decyzji władzy. Ich modły do przodków nie idą na marne, gdyż przemawia do nich sama dusza potępiona, kryjąca się w ciele zastępczyni, Wilczej Tajgi. Sosnowa Igła szybko zdradza swą tożsamość i przyrównuje swych wyznawców do stóp. Dochodzi do udanego zamachu na Wieczorną Gwiazdę. Winą obarczeni zostają żądni zemsty samotnicy, których grupki już od dawna były mordowane przez kultystów. Nowa liderka przyjmuje imię Sosnowa Gwiazda, a wraz z nią, w Klanie Wilka następują brutalne zmiany, o czym już wkrótce członkowie mogli przekonać się na własne oczy. Podczas zgromadzenia, wbrew rozkazowi liderki, Skarabeuszowa Łapa, uczennica medyczki, wyjawia sekret dotyczący śmierci Wieczornej Gwiazdy. W obozie spotyka ją kara, dużo gorsza niż ktokolwiek mógłby sądzić. Zostaje odebrana jej pozycja, możliwość wychodzenia z obozu, zostaje wykluczona z życia klanowego, a nawet traci swe imię, stając się Głupią Łapą, wychowanką Olszowej Kory. Warto także wspomnieć, że w szale gniewu przywódczyni bezpowrotnie okalecza ciało młodej kotki, odrywając jej ogon oraz pokrywając jej grzbiet głębokimi szramami.W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Owocowym Lesie!
(brak wolnych miejsc!)
Miot Samotników!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Klifu!
(trzy wolne miejsca!)
Klep
OdpowiedzUsuń