Koteczka napuszyła futerko, słysząc pochwałę z ust wujka Burzy. Uśmiechnęła się przy tym czarująco, prostując przy tym dumnie. Uwielbiała tego m a s y w n e g o kocura, doskonale pamiętała jak to wdrapywała się na jego grzbiet, gdy była jeszcze małym grzdylem i krzyczała ma cały obóz "Wjo wujku Buzo!". Mimo wolniejszy uśmiechnęła się na to wspomnienie, przecież hej - była już wojowniczką. Dorosłą młodą kotką w świecie wieku i mimo niedogodności jaką był brak oka, to całkiem nieźle sobie radziła! Nauczyła się polować i chociaż czasem źle oceniła odległość, to nie poddawała się i brnęła dalej.
Cóż... Upartość osła miała zapewne po matce, która, jak słyszała z opowieści, do grzecznych kociąt nie należała. Babcia Biała Sadzawka nie raz, nie dwa opowiadała jej historie z życia wzięte, kiedy to jeszcze Ciernista Gwiazda była najzwyczajniej w świecie Ciernikiem. Przynajmniej dzięki temu młoda wojowniczka wiedziała, dlaczego reszta kotów w klanie ciągle wypomina jej fakt, że wdała się w matkę. Owszem, miała też cechy po swojej mamusi, Brzoskwiniowej Gałązce, jednakże sądząc po słowach burzowiczy, bardziej poszła w ślady Ciernia. Może to była prawda? Kto wie? Fiołek zawsze uważała, że to Księżycowa Łapa, a właściwie już Księżycowy Płatek, była bardziej jak ich bura rodzicielka, aniżeli kremowa wojowniczka. Przecież to idealna córeczka Księżycka, która to ambicją bije na kilometr.
Młoda pokręciła główką na boki. Kochała siostrę naprawdę bardzo mocno, jednak na wspomnienie kocięcych lat, skrzywiła się nieznacznie. Tortie zawsze ją upominała czy też poprawiała, co niezmiernie irytowało Fiołeczka, jednak w sumie... Wyszło jej to na dobre. Nie wkopała się w żadne większe kłopoty, nie licząc incydentu ze Żmijową Łuską, ale to była inna strona medalu. Każdy przecież wiedział, jak skończy się zmuszenie tych dwóch kocic do współpracy.
- Ej, wujaszku, opowiesz mi jakąś historie jak byłeś młody? Chociażby o liderze, który był przed Nocną Gwiazdą, wiem, że ten był frajerem, nie liderem, ale może ten poprzedni był spoko. Dobrze pamiętam, że nazywał się Lamparcia Gwiazda? - spytała koteczka, drapiąc się za uchem. Burzowe Serce zmarszczył lekko brwi, wpatrując się w swoje łapy. Szylkretka czekała jednak cierpliwie, w między czasie podeszła do stosu ze zwierzyną i wzięła w mordkę myszkę, po czym zaczęła ją spokojnie skubać, raz po raz spoglądając na buraska.
Cóż... Upartość osła miała zapewne po matce, która, jak słyszała z opowieści, do grzecznych kociąt nie należała. Babcia Biała Sadzawka nie raz, nie dwa opowiadała jej historie z życia wzięte, kiedy to jeszcze Ciernista Gwiazda była najzwyczajniej w świecie Ciernikiem. Przynajmniej dzięki temu młoda wojowniczka wiedziała, dlaczego reszta kotów w klanie ciągle wypomina jej fakt, że wdała się w matkę. Owszem, miała też cechy po swojej mamusi, Brzoskwiniowej Gałązce, jednakże sądząc po słowach burzowiczy, bardziej poszła w ślady Ciernia. Może to była prawda? Kto wie? Fiołek zawsze uważała, że to Księżycowa Łapa, a właściwie już Księżycowy Płatek, była bardziej jak ich bura rodzicielka, aniżeli kremowa wojowniczka. Przecież to idealna córeczka Księżycka, która to ambicją bije na kilometr.
Młoda pokręciła główką na boki. Kochała siostrę naprawdę bardzo mocno, jednak na wspomnienie kocięcych lat, skrzywiła się nieznacznie. Tortie zawsze ją upominała czy też poprawiała, co niezmiernie irytowało Fiołeczka, jednak w sumie... Wyszło jej to na dobre. Nie wkopała się w żadne większe kłopoty, nie licząc incydentu ze Żmijową Łuską, ale to była inna strona medalu. Każdy przecież wiedział, jak skończy się zmuszenie tych dwóch kocic do współpracy.
- Ej, wujaszku, opowiesz mi jakąś historie jak byłeś młody? Chociażby o liderze, który był przed Nocną Gwiazdą, wiem, że ten był frajerem, nie liderem, ale może ten poprzedni był spoko. Dobrze pamiętam, że nazywał się Lamparcia Gwiazda? - spytała koteczka, drapiąc się za uchem. Burzowe Serce zmarszczył lekko brwi, wpatrując się w swoje łapy. Szylkretka czekała jednak cierpliwie, w między czasie podeszła do stosu ze zwierzyną i wzięła w mordkę myszkę, po czym zaczęła ją spokojnie skubać, raz po raz spoglądając na buraska.
< Wujku Burzowe Serce? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz