Iglasta Łapa warknął głośno, odbijając się tylnymi łapami od podłoża, po czym rzucił się na niczego nieświadomą mysz, która nawet nie zdążyła wydać z siebie nawet najmniejszego pisku, bo już zwisała martwa w pysku młodego terminatora. Liliowy podszedł do swojego mentora, który cały czas przyglądał się jego poczynaniom, po czym ściągnął uszy i zabrał głos.
- Nadal zbyt wolno, chociaż lepiej niż ostatnio. Nie rozkraczaj tak tylnych łap - burknął bury Ostrokrzewiowy Liść, po czym popatrzył na zdobycz swego terminatora - Złap jeszcze kilka. Nie ma za dużo śniegu, nawet taka fajtłapa jak ty, powinna dać radę - dodał na odchodnym, biorąc mysz w zęby, po czym skierował się w stronę obozu klanu wilka.
Złap kilka... też coś. Sam mógłby kilka złapać, a nie siedzieć na tej swojej tłustej dupie i nic nie robić! Iglasta Łapa syknął niezadowolony, jednakże dobrze wiedział, że nic z tym nie zrobi, ta pokraka była jego mentorem, więc chcąc czy nie, musiał się go słuchać. Takie były zasady. Syn Leśnego Strumienia przewrócił oczami, zastanawiając się, kto takie coś wymyślił.
- Stary grzyb - burknął pod nosem, otrzepując śnieżną pulpę z łap, krzywiąc się przy tym niemiłosiernie. O nie. Nie zamierza chodzić po tej obrzydliwej, mokrej brei, która odmraża mu tylko łapy. Korzystając więc z okazji, że żyje w lesie, za co podziękował gwiezdnym pierwszy raz od zawsze, wskoczył na pobliskie drzewo, zaczepiając się o nie pazurkami. Dobrze pamiętał jak zabawa na drzewach może się skończyć, jednakże nie zamierzał łazić po tym białym czymś, co to spadło z nieba.
Jak się później okazało, chodzenie po drzewach było bardzo korzystne, bowiem udało mu się złapać dwie wiewiórki i jednego, małego ptaka. Każdą ze swoich piszczek starannie schował, mając pewność, że nikt czasem mu ich nie ukradnie.
Aktualnie polował na kolejnego ptaka, który odpoczywał na gałęzi. Skoczył, ale niestety chybił. Gałąź zatrzeszczała, w efekcie czego, kocurek złapał się jej mocniej, czekając, aż ta przestanie gibać się na boki.
- Doskonale Gęsia Łapo! - znajomy głos Spopielonej Paproci dotarł do niego z lekkim opóźnieniem. Point podniósł łeb, nastawiając uszu. Tuż pod nim, na samym dole Gęsia Łapa trenowała walkę, wraz ze swoją niebieską mentorką. Młody poczuł małe ukłucie zazdrości przez fakt, że jeszcze ani razu nie usłyszał od Ostrokrzewiowego Liścia słów pochwały, mimo iż sam się starał. Westchnął cicho, podchodząc praktycznie na skraj gałęzi, by lepiej wszystko widzieć. Nie przewidział tylko jednego - gałąź może się pod nim zarwać. Terminator miał farta, że nie znajdował się jakoś specjalnie wysoko, zaś on sam wylądował w małej zaspie śniegu. Czym prędzej wystawił łeb ponad biały puch, po czym otrzepał się z tego dziadostwa. Na jego nieszczęście, Gąska oraz Popiół zauważyły jego jakże wyczynowy popis, po czym podeszły do zawstydzonego kocurka.
- H-hej Gąsko... - bąknął, uśmiechając się przy tym głupkowato. O tak, gdyby koty mogły rumienić się, to Iglasta Łapa właśnie spaliłby się ze wstydu.
< Gęsia Łapo? >
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Do klanu szczęśliwie (chociaż zależy kogo się o to zapyta) powróciła zaginiona medyczka, Liściaste Futro. Niestety nawet jej obecność nie mogła powstrzymać ani katastrofy, jaką była szalejąca podczas Pory Nagich Liści epidemia zielonego kaszlu, ani utraty jednego z żyć przez Srokoszową Gwiazdę na zgromadzeniu. Aktualnie osłabieni klifiacy próbują podnieść się na łapy i zapomnieć o katastrofie.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Po długim oczekiwaniu nowym zastępcą Owocowego Lasu została ogłoszona Sówka. Niestety jest to jedyne pozytywne wydarzenie jakie spotkało społeczność w ostatnim czasie. Jakiś czas po mianowaniu zwiadowczyni stała się rzecz potworna! Cały Owocowy Las obudził się bez śladu głównej medyczki, jej ucznia oraz dwójki rodzeństwa kocura. Zdruzgotana Świergot zgodziła się przejąć rolę medyka, a wybrani stróże – Orzeszek i Puma – są zobowiązani do pomocy jej na tym stanowisku.Daglezjowa Igła w razie spotkania uciekinkerów wydała rozkaz przegonienia ich z terytorium Owocowego Lasu. Nie wie jednak, że szamanka za jej plecami dyskretnie prosi zaufanych wojowników i zwiadowców, aby każdy ewentualny taki przypadek natychmiastowo zgłaszać do niej. Tylko do niej.
Obóz Owocniaków huczy natomiast od coraz bardziej wstrząsających teorii, co takiego mogło stać się z czwórką zaginionych kotów. Niektórzy już wróżą własnej społeczności upadek.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Burzy!
(brak wolnych miejsc!)
Miot w Owocowym Lesie!
(jedno wolne miejsce!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz