- Witaj, Fiołkowa Łapo - koteczka zerwała się na równe łapki, słysząc, że ktoś do niej podchodzi. Zdziwiła się lekko, widząc swoją ciocię Migoczące Niebo, była święcie przekonana, że ciotka została wysłana na polowanie czy inne wsio - Ja... powinnam przeprosić. Byłam za ostra - dodała równie szybko, co by córka jej przyjaciółki nie zdążyła jej się wciąć w słowo. Koteczka zastrzygła uszami, wyczekując kontynuacji tegoż jakże ciekawego monologu.- Takie tematy są... Po prostu drażniące. Rozumiem, że chciałaś się czegoś dowiedzieć, jednakże... Po prostu uważałam, i nadal uważam, że nie powinnaś na razie wiedzieć o takich rzeczach. Masz jeszcze całe życie przed sobą... tyle rzeczy do odkrycia... - no tak, typowe gadanie dorosłych. Uh, czy oni nareszcie zrozumieją, że ona nie była już małą kluską, co to pełza ślepa po kociarni tylko przyszłą wojowniczką?! Mysie bobki. Fiołkowa Łapa była wystarczająco dorosła, by wiedzieć o tych sprawach! Na szczęście miała swojego wujka, który przed akcją "wielki foch na wujka Czaple" wyjaśnił jej jak to się dzieci robi.
- Nie trzeba! - zawołała entuzjastycznie, decydując, że uświadomi Migoczące Niebo, że już jej tłumaczyć nie musi - Wujek wszyyyyyystko mi wyjaśnił! - uśmiechnęła się, dumnie wypinając pierś.
- Uch, naprawdę jesteś ciekawska... - mruknęła tortie, która sprawiała wrażenie, jakby coś wmurowało ją w glebę. Fiołeczek zaśmiała się jedynie, zakrywając pyszczek łapką.
*tajm skip; Cierniu na lidera, Fiołas mianowany*
- I widzisz ciociu? Mówiłam, że szybko zostanę wojowniczką! - pisnęła koteczka, ani trochę nie kryjąc swojego entuzjazmu po tym, jak zakończyła swe całonocne czuwanie, a córka Rdzawego Ogona była pierwszym kotem, którego napotkała tego poranka.
- Ani trochę w to nie wątpiłam - zapewniła ją długołapa, a na jej pysku zawitał ledwie widoczny uśmiech.
- No ja myślę! - zawołała wesolutko, wpatrując się w świeżo upieczoną zastępczynie klanu.
< Migoczące Niebo? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz