*Po śmierci Tymiankowej Łapy*
Dni mijały, a stan medyka nie wydawał się poprawiać. Dalej w jego myślach pojawiało się milion pytań, na które nie znał odpowiedzi. Dlaczego on to zrobił? Co go do tego podkusiło? A co jeśli wtedy medyk nie udałby się na granicę? Czy wtedy to wszystko by się nie wydarzyło? Na te pytania nie znał on odpowiedzi, choć chciałby je znać. Podniósł wzrok ze swych łap, aby zobaczyć jak patrol graniczny, wchodzi do obozu. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to iż powrócił on z zapłakanym Malwowym Rozkwitem oraz ciałem Tymiankowej Łapy. Przeszły go ciarki, widząc ten obrazek. Nie znał może dobrze rudego ucznia, jednak nie wydawał się on złym kocurem. Zawitał on kilka razy do jego legowiska i zamienili kilka słów, jednak nic większego. Pamiętał on go bardziej z wizyt do jego brata, gdy ten spoczywał w legowisku medyka. Teraz dwójka kocurów była w Klanie Gwiazdy, gdzie byli szczęśliwi, a przynajmniej taką nadzieję miał Rumianek.
Ciało rudego kocura spoczęło na ziemi, a Malwowy Rozkwit skierował się wraz z Kukułczym Skrzydłem w stronę legowiska medyka. Sam widok niewesołego wojownika powodował u niego niezbyt przyjemne uczucie. Od kiedy pierwszy raz spotkał tego kocura, nie widział, by kiedykolwiek z jego pyska znikał uśmiech. Był on od zawsze chodzącą kulką uśmiechu, dlatego widzenie go w takim stanie, było czymś niepojętym dla medyka. Rumiankowe Zaćmienie powstał z legowiska, aby pomóc kremowemu wojownikowi. Jego uwagę przykuła rana na jego lewym barku, którą musiał się na początku zająć. Gdy dwójka kocurów wkroczyła do legowiska, ogonem wskazał jedno z posłań, na którym miał spocząć Malwa, a sam udał się do składziku, by wybrać zioła potrzebne mu do pomocy.
Minęło kilka dni, od kiedy Malwa pojawił się w jego legowisku. Mimo iż jego stan fizyczny poprawiał się, to jego stan psychiczny pozostawał pod znakiem zapytania. Wydawał się on nieobecny, ciągle zatopiony w swych myślach, co niepokoiło medyka. Robił coś źle? Starał się pomóc kocurowi, mimo tego, iż jego własny stan pozostawiał wiele do życzenia. Ponownie przyniósł wojownikowi nasiona maku, mając nadzieje, że one mu pomogą. Składzik z ziołami powoli zaczynał świecić pustkami. Rumiankowe Zaćmienie mógł tylko modlić się do Klanu Gwiazdy by Pora Nagich Drzew odeszła szybko i by Pora Nowych Liści przyniosła owocne plony w postaci ziół. Położył nasiona przed łapami Malwowego Rozkwitu, a swój wzrok wbił w niego.
- Zjedz to Malwowy Rozkwicie. - Powiedział szylkretowy medyk. - Pomoże Ci to, z czymkolwiek się zmagasz, nawet jeśli nie chcesz zdradzić tego nikomu. Chociaż mogę Cię zapewnić, że poczujesz się zdecydowanie lepiej, gdy zrzucisz to ze swego serca. Jednak nie śpiesz się. Bierz tyle czasu na kuracje, ile potrzebujesz.
*****
Minęło kilka dni, od kiedy Malwa pojawił się w jego legowisku. Mimo iż jego stan fizyczny poprawiał się, to jego stan psychiczny pozostawał pod znakiem zapytania. Wydawał się on nieobecny, ciągle zatopiony w swych myślach, co niepokoiło medyka. Robił coś źle? Starał się pomóc kocurowi, mimo tego, iż jego własny stan pozostawiał wiele do życzenia. Ponownie przyniósł wojownikowi nasiona maku, mając nadzieje, że one mu pomogą. Składzik z ziołami powoli zaczynał świecić pustkami. Rumiankowe Zaćmienie mógł tylko modlić się do Klanu Gwiazdy by Pora Nagich Drzew odeszła szybko i by Pora Nowych Liści przyniosła owocne plony w postaci ziół. Położył nasiona przed łapami Malwowego Rozkwitu, a swój wzrok wbił w niego.
- Zjedz to Malwowy Rozkwicie. - Powiedział szylkretowy medyk. - Pomoże Ci to, z czymkolwiek się zmagasz, nawet jeśli nie chcesz zdradzić tego nikomu. Chociaż mogę Cię zapewnić, że poczujesz się zdecydowanie lepiej, gdy zrzucisz to ze swego serca. Jednak nie śpiesz się. Bierz tyle czasu na kuracje, ile potrzebujesz.
<Malwo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz