Kotka przeciągnęła się i ziewnęła przeciągle. Kilka kości jej skrzypnęło. Już nie te czasy. Nie była już młoda. Wręcz przeciwnie. Była w starszyźnie. Uczniowie przynosili jej jedzenie i wyjmowali kleszcze. Sama już czasami nie była w stanie tego zrobić. Co się z nią stało? Dlaczego tak osłabła?
Uniosła głowę ku niebu. Czy jej kocię jeszcze żyje? Czemu nic nie powiedziała, opuszczając klan? Lisi Ogon za nią tęskniła. Tajemnica była taka mała, samotna. Starsza chętnie oddałaby jej swój żywot, byleby małej nic się nie stało. Westchnęła ciężko. Coraz częściej miała takie myśli. Tajemnica wypełniła pustkę, która powstała w jej sercu po odejściu Płomykówkowej Łapy. Teraz żadnej z tych kotek nie było, a w duszy Lisiego Ogona powstała wielka, czarna dziura.
Podniosła się. Trzeba było to zrobić już dawno temu. Musiała znaleźć Tajemnicę. Po chwili zalała ją fala wątpliwości. Była za stara, a jej kocię mogło być gdziekolwiek. Ale...
Lisi Ogon nie mogła tak żyć. Nie bez Tajemnicy. Klan Burzy to był dom, miała tu Gronostajową Bryzę. Zaczęła powoli iść. Jak jej siostra poczuje się, kiedy każdy ją zostawi? Nagle Lisi Ogon się potknęła. Uderzyła głową w wystający korzeń. Obraz zamazał się jej przed oczami.
Uniosła głowę ku niebu. Czy jej kocię jeszcze żyje? Czemu nic nie powiedziała, opuszczając klan? Lisi Ogon za nią tęskniła. Tajemnica była taka mała, samotna. Starsza chętnie oddałaby jej swój żywot, byleby małej nic się nie stało. Westchnęła ciężko. Coraz częściej miała takie myśli. Tajemnica wypełniła pustkę, która powstała w jej sercu po odejściu Płomykówkowej Łapy. Teraz żadnej z tych kotek nie było, a w duszy Lisiego Ogona powstała wielka, czarna dziura.
Podniosła się. Trzeba było to zrobić już dawno temu. Musiała znaleźć Tajemnicę. Po chwili zalała ją fala wątpliwości. Była za stara, a jej kocię mogło być gdziekolwiek. Ale...
Lisi Ogon nie mogła tak żyć. Nie bez Tajemnicy. Klan Burzy to był dom, miała tu Gronostajową Bryzę. Zaczęła powoli iść. Jak jej siostra poczuje się, kiedy każdy ją zostawi? Nagle Lisi Ogon się potknęła. Uderzyła głową w wystający korzeń. Obraz zamazał się jej przed oczami.
***
Obudziła się w legowisku medyka. Strasznie bolała ją głowa. Wciąż miała rozmazany obraz. Jakim cudem tu była? Straciła… przytomność?
- Lisi Ogonie, musisz na siebie uważać. Nie jesteś już młoda. - Usłyszała głos.
- C-co się stało? - jęknęła, czując coś ciepłego i mokrego na pysku.
- Prawdopodobnie potknęłaś się o coś. Mocno się uderzyłaś. - Wyjaśnił jej ktoś. Jak idiotycznie. Uderzyła się w głowę podczas spacerowania po obozie. Fantastycznie po prostu.
Nigdy nie znajdzie Tajemnicy w takim stanie. Nie ma szans. Mała pewnie już nie żyła. W przeciwieństwie do niej. Świat uparcie nie pozwalał jej odejść. Czemu nie może już po prostu odetchnąć? Spotkać się z innymi? A może nawet z Tajemnicą?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz