- Stokrotko nie możesz tak postępować. Mogło wam się coś stać.
Kocię pokiwało głową. Dlaczego musiało mieć taką rodzinę? Jakby nie było rude, wszystko byłoby wspaniale! Spojrzało na zadowolonego barta. Płomyczek ewidentnie bardzo się cieszył z uwag ich matki, dotyczących zachowania siostry.
- Dobrze mamo – mruknęła na koniec Stokrotka i powoli poszła za Lwią Paszczą.
***
Ojejku! Ile się działo, odkąd została uczennicą! Miała wspaniałą mentorkę, która naprawdę ją słuchała. I nie zwracała uwagi na jego zachowanie! Mogło się zachowywać normalnie. No może tylko poza obozem, ale to i tak coś. Brzęczkowy Trel nawet czasem słuchała jego historii. Ale to nie był koniec ciekawych wieści. Obserwująca Żmija urodziła kociaki, więc może Stokrotka zdobędzie nowych przyjaciół. Gdzieś w głębi serca chciało się zaprzyjaźnić z jakimś kotem. W Klanie Burzy nie licząc rodziny, nie miała nikogo bliskiego. Ale te kociaki mógłby zostać jego przyjaciółmi. I jeszcze to. Okazało się, że Płomyczek znalazł sobie wybrankę! Stokrotkowa Łapa już naprawdę nie mogła wytrzymać z nadmiaru tych wszystkich emocji. Chciała po prostu skakać i krzyczeć ze szczęścia. Lecz damy tak nie robią. Musiało więc postarać się schować swoje nadmierne podekscytowanie, które tylko wzrosło z chwilą pojawienia się Płomiennej Łapy. Dziś Stokrotka miało poznać jego wybrankę! Tak bardzo było ciekawe, jaka ona będzie. Na pewno ruda. Płomyczek nie związałby się z mieszańcem albo, co gorsza dla niego, nierudym.
- Już idziemy? – zapytało podekscytowana uczennica, gdy tylko brat do niej podszedł. Syn Lwiej Paszczy pokiwał wolno głową i skierował się do wyjścia. Ruda uczennica popędziła za nim, nie mogąc powstrzymać fali pytań.
- Jaka ona jest? Czy naprawdę będziecie kiedyś parą? Podobno Klan Wilka kiedyś coś zrobił... Ona jest dobra? Ma ładne futerko? O! Zna jakieś historię? Albo lubi ich słuchać? Dlaczego wcześniej nie powiedziałeś? Musiałam się dowiadywać przypadkiem od mamy! Będziecie taką słodką parą! Będę wam kibicować z całego serca! – mówiła Stokrotka, skacząc obok barta. Płomyczek tylko jej się przyglądał, z wymalowaną na pysku odrazą. Wyprostował się dumnie i wyprzedził uczennicę.
- A no tak, dama... – mruknęło cicho i od razu się poprawiło – Bardzo przepraszam Płomienna Łapo, po prostu jestem strasznie ciekawa, jaka kotka zdobyła ten zaszczyt i zadomowiła się w sercu mojego kochanego brata – powiedziało uprzejmie, również się prostując – W końcu jesteśmy z rodziny Piaskowej Gwiazdy i musimy dobrze wybierać swoje sympatie! Jednak jestem pewna, że będzie to piękna, ruda kotka. W końcu inaczej byłby to trochę wstyd. My z jakimś plebsem. Wyobrażasz to sobie? – zapytało Stokrotka, a rudy tylko lekko się uśmiechnął.
- Nigdy – odparł. Kotka uśmiechnęła się. Wreszcie znalazła z bratem choć trochę tematów do rozmów. Może było to mało, w końcu wiedziała, że Płomienna Łapa nie przepadał ani za nią, ani za Liliową Łapą, ale jednak coś.
- Nie rozumiem, jak rude koty mogą się zadawać z takimi brudasami jak ten plebs! Na przykład ten Ostowy Pęd. Mógł sobie znaleźć kogoś lepszego, a wybrał twoją mentorkę, mieszańca! I teraz tylko jedno z tych kociąt ma futro w pełni rude. To okropne... – mruknęło i już chciało mówić dalej, jednak wtedy Płomyczek mu przerwał. Byli na miejscu, w najbardziej obrośniętej krzewami części Klanu Burzy. Rudy kocur usiadł na ziemi, rozglądając się uważnie, a jego siostra usiadła obok. Żałowała tylko, że nie było z nimi Liliowej Łapy, jednak dziś ich siostra miała ważny trening.
Siedzieli tak w całkowitej ciszy, aż w końcu w oddali pojawił się rudy kształt. To musiała być ona. Ognista Łapa podbiegła do granicy i z zadowoleniem wymalowanym na pysku przytuliła się do swojego wybranka. Płomyczek nie protestował, tylko dał się przytulić. Wymienili parę zdań i ruda nieznajoma zwróciła się w stronę Stokrotki.
- Witaj! Ty musisz być siostrą mojego króliczka. Jestem Ognista Łapa – przedstawiła się uczennica Klanu Wilka i podeszła do córki Lwiej Paszczy.
- Miło mi wreszcie poznać wybrankę mojego brata. Nazywam się Stokrotkowa Łapa – powiedziała i nim zdarzyła się obejrzeć, Ogień do niej podskoczyła i uważnie zaczęła się przyglądać.
- Masz tu strasznie poplątane futro! – powiedziała.
- Tak... Nigdy nie mogę go tu ułożyć. To istna katorga! – poskarżyło się Stokrotka. Uczennica Klanu Wilka podeszła bliżej i zaczęła bawić się futrem nowo poznanej.
- I... Już! – oznajmiła i odskoczyła od uczennicy Klanu Burzy. Ta tylko szerzej otworzyła oczy. Jak ona to zrobiła?
- Niesamowite! Bardzo ci dziękuję Ognista Łapo!
- Źle to robiłaś – wyjaśniła kotka i szybko pokazała, jak można temu zaradzić. Stokrotkowa Łapa przyglądało się temu uważnie, by jak najlepiej zapamiętać. Dzięki temu wreszcie mogło nie mieć problemów w obozie z futrem.
Gdy tylko Ogień skończyła swoją prezentację, zaczęła rozmowę. Co chwilę pytała o coś rudą uczennicę z Klanu Burzy, by dowiedzieć się jak najwięcej. Stokrotkowa Łapa bez większego problemu odpowiadała na pytania.
- Jak jest w Klanie Burzy? Zamierzam się tam przenieść, gdy tylko będę mogła. W końcu nie zostawię mojego króliczka! – zadała kolejne pytanie i cierpliwie czekała na odpowiedź.
- Bardzo przyjemnie. Mamy w klanie dużo rudych kotów, a na naszych wrzosowiskach rośnie pełno kwiatów! Powinno ci się spodobać – odparło siostra Nagietkowego Wschodu.
- To brzmi wspaniale! Na terenach Klanu Wilka nie ma tak wielu kwiatów.
- Lubisz słuchać historii? – zapytało.
- A są w nich piękne księżniczki i ich książęta?
- Mogę taką wymyślić! Bo wiesz, bardzo lubię wymyślić historię i potem opowiadać je innym. To moje ulubione zajęcie!
Ognista Łapa otworzyła szerzej oczy.
- Mogłabyś zrobić historię, gdzie ja i Płomyczek jesteśmy księżniczką i księciem! I tak całowałby mnie w łapę, jak prawdziwy dżentelmen. Nie wiem, czy wiesz, ale twój brat w ogóle tego nie robi! Nie daje mi prezentów, ani nic. Chyba nie przyswoił tyle manier. Ale kocury podobno wolnej dojrzewają – powiedziała córka Płonącej Duszy, na co Stokrotkowa Łapa cicho się zaśmiała. Jej brat serio musiał robić coś takiego? Chciała to kiedyś zobaczyć. To musiało wyglądać przekomicznie!
- Oczywiście. I mój brat jest dość... Specyficzny. Często taki jest. Maniery nie zawsze mu wychodzą – zaśmiała się i spojrzała na brata, który tylko mordował obie kotki wzrokiem – Ale spokojnie. Może kiedyś się nauczy. Na pewno będzie wspaniałym kandydatem na wybranka. A jeszcze jak przyjdziesz do Klanu Burzy, to już na pewno!
- Tak. Jak tylko do was dołączę, to się za niego wezmę. Bo teraz nie możemy widzieć się tak często... Moje serce się przez to łamie. Jednak miłość nie wybiera, a żeby być z moim księciem z bajki, muszę przejść do Klanu Burzy – powiedziała Ognista Łapa i spojrzała na tereny burzaków. Wtedy zauważyła swojego ukochanego, starającego się wycofać gdzieś na bok – Księciuniu gdzie idziesz? – zapytała. Po chwili ciszy podbiegła do kocura i go przytuliła. Stokrotka podeszło do nich, z zadowoleniem przyglądając się tej scenie. Jednak gdy tylko jego wzrok skrzyżował się ze wzrokiem Płomiennej Łapy, uśmiech momentalnie zniknął z jego pyska. Ten młody kocur wyglądał, jakby zaraz miał je pozabijać. Na szczęście to był tylko wygląd, a kocur mordował je tylko spojrzeniem. Nie podobała mu się jego partnerka?
- A co robisz najczęściej Stokrotkowa Łapo? – pytała dalej Ognista Łapa. Zastanowiło się chwilę. No bo co robiło najczęściej...
- Chyba właśnie wymyślam historię. Bardzo lubię to robić.
- A masz jakieś ciekawe plotki ze swojego klanu? – zapytała kotka z Klanu Wilka i sama zaczęła mówić o swoich podejrzeniach, jakiś ciekawych historiach i związkach. Ruda uważnie słuchała tej wypowiedzi, sama zastanawiając się nad swoją. Nigdy się czymś takim nie interesowała, ale teraz, by dalej ciągnąć tę rozmowę, musiała coś sobie przypomnieć, albo wymyślić. W końcu chciała zaprzyjaźnić się z wybranką swojego brata. Miałaby jakąś przyjaciółkę.
- Hm... Wiem na pewno, że kiedyś moja starsza siostra bardzo często rozmawiała z jakimś kotem. Może było tak jak u ciebie z tamtą dwójką?
- Macie jeszcze starsze rodzeństwo? – zapytała Ogień i spojrzała na swojego partnera, którego dalej trzymała w uścisku.
- Tak. Mamy jeszcze jedną siostrę, ale ona teraz ma trening i starsze rodzeństwo, Nagietkowy Wschód i Margaretkową Łapę. Margaretka jest mieszańcem... – urwała na chwilę, by udać obrzydzenie – ...i szkoli się na medyczkę.
- Grzebać w ranach i zadrapaniach pełnych krwi... Fuj! Można się od tego całkiem pobrudzić! – mruknęła nowo poznana kotka.
- Też tak myślę, ale szkolenie na wojownika też nie jest lepsze. Gdyby nasza babcia została przywódczynią, na pewno by stworzyła rangę damy, dla takich jak my! Wyjątkowych – odparło i podniosło głowę nieco wyżej.
- Zaraz musimy wracać – nagle wtrącił się Płomyczek, po raz pierwszy od dawna się odzywając.
- Ale już? Mój króliczku, ale przecież jest jeszcze wcześnie!
- Ktoś może zauważyć, że nas nie ma... I tak jesteśmy tu dość długo – powiedział Płomienna Łapa i znów wbił w siostrę to mordercze spojrzenie. Uczennica nie wiedziała, co go ugryzło. Cały dzień był jakiś taki... Obrażony. Może trafił na kolec w posłaniu?
<Płomienna Łapo? Ta twoja wybranka całkiem fajna>
[1416 słów]
[przyznano 28%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz