Cisza. Równy, spokojny oddech Iskierki. Ledwo słyszalne szepty krótkich, szybkich oddechów. To one. Wyobraził sobie ich maleńkie noski, uszka, malutkie łapki i ogonki, będące doskonałą miniaturą łap wojownika. Duże głowy o zamkniętych ślepiach, maleńkie pyszczki szukające mleka. Maleńkie serca bijące w maleńkich ciałkach.
Odsunął się ostrożnie. Iskierka wymruczała coś przez sen, ale się nie obudziła. Najciszej jak potrafił przesunął się bliżej jej brzucha. Bliżej swoich dzieci.
Spały. Jedne tak nieruchomo, że musiał się upewniać, że oddychają. Inne niespokojnie, kurcząc i otwierając maleńkie łapki.
Przysunął się jeszcze bliżej, zakrywając je przed światem i z drugiej strony. Zamarł na moment, gdy jego bok zetknął się z burym futerkiem. Nakrył je ostrożnie ogonem, przywarł głową do maleńkich ciał.
Poczuł jak któreś z dzieci przytula się do jego boku.
Maleńkie. Ciepłe. Tak kruche. Pachnące mlekiem i domem.
Poprawił się, ukrywając je wszystkie przed chłodem.
Zmieniały się tak szybko. Z zaskoczeniem obserwował jak stawiają pierwsze nieśmiałe kroki. Otwierają oczy. Patrzył jak ich łapki wydłużają się a ciała przestają przypominać fasolki. Rosły i napełniały kociarnię gwarem. Przestawały być maleńkim przedłużeniem Iskierki i jego. Nabierały charakteru. Stawały się odrębne. Trochę obce.
Tego się bał. Dopiero co nauczył się bicia ich maleńkich serc, a one już się zmieniały. Musiał się ich uczyć na nowo. Przypominać sobie że to wciąż są one, tylko trochę starsze. Trochę większe.
– M-mamo, Kalinka mi dokucza.
– Nie prawda, nawet na ciebie nie popatrzyłam!
– Gonisz!
– Ej, weź poczekaj! Mysi móżdżek!
Iskierka westchnęła ciężko, posyłając mu zmęczone spojrzenie.
Dlaczego nie mogły zostać takie małe i spokojne?
<ktoś coś? :P>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz