Kotka beztrosko biegała z rodzeństwem po terenie klanu wilka, jej łapy uderzały w miękka ściółkę. Poczuła jakiś dotyk na boku i otworzyła oczy, była dość zdenerwowana ze ktoś ja obudził z jej snu. Tortie rozglądała się nerwowo po bokach żeby sprawdzić kto to taki był, okazało się ze był to Mroczna Łapa, zdenerwowany wyraz pyszczka od razu złagodniał.
- Cześć, bracie - miauknęła wesoło kotka, lecz brat ją ignorował, jej spojrzenie przyjechało po kotach i zatrzymało się na idącym w jej stronę Makowym Ziarnie.
Uczennica od razu wstała na nogi przez co zakręciło jej się w głowie, poczuła, że jej łapy są jak z galarety, na szczęście po chwili wszystko ustało.
- Chodź, Leśna Łapo - powiedzieli spokojnie Makowe Ziarno.
Leśna Łapa potruchtała za mentorem.
- Makowe Ziarno? Co będziemy dzisiaj robić? - zapytała się podekscytowana kotka.
- Hmm… może nauczymy cię chodzić po drzewach.
- Serio? - Leśna Łapa zapytała bardzo szczęśliwa.
- Serio.
***
Leśna Łapa patrzyła się na wysoką gałąź na której był mentor, już wcześniej była z Makowym ziarnem na nauce wspinania się na drzewa.
- Wejdziesz tutaj? - zapytał ze spokojem niebieskooki.
- Oczywiście, że wejdę - prychnęła czekoladowa po czym wbiła pazury w korę i zaczęła się wspinać coraz wyżej, kotka była już na tej samej gałęzi co mentor.
- Bardzo dobrze Leśna Łapo - powiedział mentor.
- Wejdę na tą wyżej!- miauknęła tortie i od razu zaczęła się wspinać.
- Leśna Łapo! Tamta gałąź nie utrzyma twojego ciężaru! - dymny kot szybko miauknął, lecz było już za późno, kotka stała już na kolejnej gałęzi.
Czekoladowa spojrzała na swoje łapy i na gałąź pod nimi, nagle usłyszała ze cienka gałąź zaczyna pękać, Leśna Łapa krzyknęła kiedy poczuła ze zaczyna spadać, lecz coś ją złapało za skore na karku. Mentor wciągnął kotkę na bezpieczne miejsce, serce tortie zaczęło się uspokajać a oddech zwalniać.
- Dziękuje Makowe Ziarno! Przepraszam że Cię nie posłuchałam! Już nie będę! Obiecuje! - z żalem mówiła szylkretka.
- No, już cicho, bo całą zwierzynę wypłoszysz, nic się nie stało - miauknął spokojnie mentor.
Leśna Łapa z łzami w oczach spojrzała się na Makowe Ziarno, po czym je przytuliła, nagle się odsunęła.
- Przepraszam… - uczennica spojrzała się winna na swoje łapy.
Mentor się tylko uśmiechnął.
***
Dwa koty wracały już do obozu, Leśna Łapa nadal czuła się winna, ogon ciągnęła po ziemi.
- Leśna Łapo, już mówiliśmy że nic się nie stało - miauknęli Makowe Ziarno, najwyraźniej próbując pocieszyć kotkę.
- Wiem… - Tortie nie miała ochoty na żadne rozmowy.
<Mroczna łapo? :v>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz