Wyjątkiem były jego siostry.
- Przestań! - jęknął, wyrywając się z uścisku Mizi, która za wszelką cenę próbowała wyczyścić jego ubłocone futro.
- Jesteś brudny! Co pomyśli sobie twoja Dwunożna? - zapytała, wyglądając na zbulwersowaną wizją urażenia kobiety. Anubis również nie chciał powodować żadnych problemów boskiej istocie, jednak nie zamierzał pozwalać, by siostra się nim zajmowała. Przecież prorokowi to nie przystoi! - Poza tym, czemu tak narażasz się i ciągle wychodzisz na zewnątrz? Przecież życie nadal może być piękne, kiedy nie wychodzisz z legowiska! - stwierdziła, z niepokojem przyglądając się niedawno zagojonej ranie na łapie Anubisa.
- I tak wszyscy umrzemy - burknęła Kizia, nawet nie podnosząc łba, by spojrzeć na rodzeństwo. Szylkretowa wzdrygnęła się, ale po chwili uśmiechnęła się dobrotliwie.
- Zanim umrzemy, możemy nacieszyć się życiem - zaproponowała, podchodząc do siostry. Anubis westchnął z ulgą, widząc, że Mizia wreszcie się od niego odczepiła. - Czemu jesteś smutna, kochanie? - zapytała, trącając ją czule nosem. - Czyżby nie udało ci się wyznać uczuć temu uroczemu kocurowi z ogrodu naprzeciwko? - zasugerowała, a Kizia podskoczyła, jeżąc gniewnie futro.
- Nie! Wcale nie! Nie wiem, o czym mówisz! - pisnęła, a Anubis zachichotał cicho. Czarna kotka wbiła w niego zdenerwowane spojrzenie. - Jeśli jesteś taki mądry, to sam idź poderwać jakąś kotkę! Jakoś nigdy cię z żadną nie widziałam!
Anubis zmarszczył brwi z irytacją. To, że nie był nikim romantycznie zainteresowany, nie było sprawą jego siostry.
- Proszę bardzo - stwierdził, podnosząc się i idąc w stronę klapki w drzwiach. Zignorował miauczenie Mizi, która głośno sprzeciwiała się pomysłowi.
Wyszedł na pole z wysoko podniesioną głową. To całe wyzwanie było okropnie głupie. Czemu się go tak właściwie podjął?! Z irytacją rozejrzał się po okolicy, kątem oka zauważając stojącą na murku czarną kotkę. Przynajmniej nie musiał iść nigdzie daleko. Podszedł do kotki i uśmiechnął się uprzejmie.
Niech bogowie wybaczą mu to, co zamierzał zrobić.
- Bolało, gdy spadłaś z nieba? - wydukał, czując, że pali się ze wstydu. Kotka wytrzeszczyła oczy. Wyglądała, jakby zaraz miała go uderzyć.
- Powaliło cię?! - warknęła, a Anubis wydał z siebie nerwowy chichot. Naprawdę nie chciał zginąć z łap tej kotki.
- Wybacz, to było tylko głupie wyzwanie! Przepraszam! - wypalił szybko, bojąc się o swoje życie. - Może zamiast zabijać mnie wzrokiem wolałabyś porozmawiać o bogach? - zaproponował nieśmiało.
< Hagrid? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz